To było 31 sierpnia. W miejscowości Zaleszany w gminie Michałowo wybuchł pożar. Ogień strawił 17 hektarów torfowiska, w tym trzy - lasu.
Akcja gaszenia była trudna. Trwała 74 godziny. Wzięło w niej udział 116 strażaków, w tym 72 ochotników.
- Gasiliśmy potężnymi siłami wody. Było przecież gorąco, więc woda wyparowywała szybko - opowiada Paweł Ostrowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Tegoroczny sezon był wyjątkowo pracowity dla strażaków i leśników. W naszych lassach wybuchło aż 113 pożarów. To o prawie trzy razy więcej niż przed rokiem. Ogień strawił ponad 40 hektarów lasów w północno-wschodnim regionie.
- Najwięcej, bo aż 18 zdarzeń odnotowaliśmy w Nadleśnictwie Dojlidy. Piętnaście razy paliło się w Nadleśnictwie Drygały, zaś w Nadleśnictwie Żednia czternaście - wylicza Paweł Chojnowski z białostockich Lasów Państwowych.
Przypomina o zdarzeniu z 8 sierpnia. Ogień pochłonął wówczas ponad 5,5 hektara lasu, a jego gaszenie trwało nieco ponad dobę. Natomiast w Nadleśnictwie Dojlidy poszło z dymem prawie 5 hektarów lasu w Katrynce.
Największe straty przyniosły podpalenia (37 procent). Aż 20 procent pożarów było spowodowanych nieostrożnym i nieodpowiedzialnym zachowaniem ludzi w lasach (niezgaszone papierosy, grille, ogniska, zabawy z użyciem ognia).
Do innych przyczyn zdarzeń należy zaliczyć: wypalanie pól i łąk, awarie linii energetycznych, a także wyładowania atmosferyczne, katastrofy i ćwiczenia wojskowe.
- Do tej pory udało się ustalić przyczyny 44 pożarów. 42 z nich spowodował człowiek, z czego 19 to były celowe podpalenia - wymienia Maria Nowicka-Szpakowicz z białostockich Lasów Państwowych.
Walka z ogniem była dosyć kosztowna. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku wydała na nią w tym roku ok. 4,7 miliona złotych. To o prawie pół miliona złotych więcej niż w ubiegłym roku.
By zapobiec wypalaniu, leśnicy wprowadzili też wzmożone patrole w lasach. W kilku nadleśnictwach zakazano turystom wstępu do lasów.
- Dzięki sprawnemu systemowi przeciwdziałania pożarom, udało się je wcześnie wykryć i w większości nie dopuścić do objęcia ogniem większej powierzchni - podkreśla Maria Nowicka-Szpakowicz.
Współpracę z leśnikami chwali też Paweł Ostrowski. Jak mówi, dobrze znają oni teren. Dzięki temu szybciej można gasić pożar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?