Absolwenci kierunków nauczycielskich mają znikome szanse na znalezienie pracy w zawodzie. Niepokojące jest to, że zainteresowanie takimi studiami jest duże. Rocznie kierunki pedagogiczne kończy w Białymstoku kilkuset studentów.
W stolicy regionu najwięcej jest nauczycieli w wieku 35 i 36 oraz 47 lat. Nie jest więc źle. Z młodzieżą pracują ludzie młodzi, ale jednocześnie mający już spore doświadczenie zawodowe. Przyszłość jednak nie rysuje się tak optymistycznie.
Bezrobocie rośnie
- Społeczeństwo się starzeje, podobnie jest z populacją nauczycieli - mówi Krystyna Wasiluk-Richter z sekcji oświaty NSZZ "Solidarność" w Białymstoku. - Nie będą oni mogli iść na emeryturę około 60-tki, a dopiero w wieku 67 lat. Nie będzie to z korzyścią dla uczniów.
Młodych uczyć będą bowiem ludzie zmęczeni, z mniejszą odpornością psychiczną, często cierpiący na choroby zawodowe. - Dzieci lubią młodych nauczycieli. To przykre, ale taka jest rzeczywistość - dodaje przedstawicielka "Solidarności".
Problemem jest także niż demograficzny wkraczający do szkół. Mniejsza liczba uczniów zmusza samorządy do drastycznych cięć kosztów. W ubiegłym roku białostoccy radni podjęli decyzję o wygaszeniu czterech szkół ponadgimnazjalnych. Mniej uczniów, to mniej pracy dla nauczycieli. Kto więc tę pracę ma, kurczowo się jej trzyma. W tej chwili znalezienie etatu w szkole graniczy z cudem. Trzeba dużego szczęścia, by dostać choćby kilka godzin na zastępstwo. W efekcie w szkołach zwalnia się niewiele miejsc pracy.
- Nasza kadra jest raczej stała - mówi Bogdan Wróbel, dyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Białymstoku. - Jeśli chodzi o zatrudnianie nowych nauczycieli, to z roku na rok jest coraz trudniej.
Na jego biurku leży cały stos podań o pracę. Szukają jej zarówno absolwenci kierunków pedagogicznych, jak też doświadczeni nauczyciele. Bezrobocie w tej grupie zawodowej powiększa się z roku na rok.
- W lutym ubiegłego roku zarejestrowało się u nas 535 nauczycieli. W tym samym czasie w tym roku jest ich 617 - informuje Jolanta Tulkis, rzecznik prasowy Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku. - Dane dotyczą miasta oraz powiatu białostockiego.
Nasilające się skutki niżu demograficznego sprawiają więc, że praca w szkole przestaje być synonimem bezpieczeństwa. Nauczyciele mogą też stracić część swoich przywilejów. Do zmian w Karcie Nauczyciela dążą samorządy, na których barkach leży utrzymanie szkół. Zmianie miałyby np. ulec zasady korzystania z urlopów dla poratowania zdrowia.
Młodzi chcą do szkoły
W tym kontekście zastanawia, dlaczego młodzi ludzie tak licznie wybierają studia nauczycielskie. Pedagogika, którą oferuje m.in. Uniwersytet w Białymstoku, co roku cieszy się dużym zainteresowaniem.
- Wiele razy zastanawialiśmy się, dlaczego tak jest - przecież na pracę w zawodzie mogą liczyć zaledwie pojedyncze osoby. Doszliśmy do wniosku, że być może przyczyną jest to, że studia te są stosunkowo łatwe - wskazuje Krystyna Wasiluk-Richter.
- Słyszymy zarzut, że kształcimy bezrobotnych. Nie zgadzam się z nim jednak - mówi dr hab. Mirosław Sobecki, dziekan wydziału pedagogiki na UwB. - Przede wszystkim, dbanie o miejsca pracy nie jest naszym zadaniem, tylko rządu. My odpowiadamy jedynie na zapotrzebowanie młodych ludzi. Myślę, że wielu z nich przychodzi tutaj kierując się motywacją idealistyczną. Oni rzeczywiście chcą pracować w szkole.
Dodaje też, że pedagogika wczesnoszkolna stanowi zaledwie ułamek oferty wydziału. Tutejsi absolwenci są też przygotowywani do pracy w ośrodkach opiekuńczych, policji czy zakładach karnych. Władze wydziału pracują także nad wprowadzeniem nowych specjalności tak, by dać młodym szanse do pracy poza szkołą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?