Kiedy w październiku ubiegłego roku podinspektor Andrzej Bałazy zostawał komendantem augustowskiej policji, nikt specjalnie nie wiedział, czego się po nim można spodziewać. Bo choć w policji pracował już 16 lat, na pierwszych stronach gazet nigdy nie gościł.
Policjantem chciał zostać praktycznie od małego. Pewnie po ojcu.
- Planowałem, że praca powinna być nie tylko źródłem utrzymania, ale też ciekawym zajęciem - opowiada. - Każdego dnia coś nowego, innego.
Urodził się w Gołdapi, ale niemal całe życie spędził w Suwałkach. Skończył szkołę policyjną, a potem wyższe studia. Policjant musi mieć grubą skórę. Ale niektórych historii szybko się nie zapomina. Takich choćby jak bezsensownego samobójstwa nastolatka czy wyjątkowego okrucieństwa przestępców.
- Chciałem mieć ciekawą pracę i mam - mówi. - Czasami aż za ciekawą.
W suwalskiej komendzie zajmował się przede wszystkim sprawami kryminalnymi. Doszedł do stanowiska zastępcy naczelnika sekcji.
- Praca w policji, to nie jest sposób na wygodne życie, czy też na zarabianie dużych pieniędzy - wyznaje. - To po prostu trzeba lubić.
Jest człowiekiem ambitnym i chciałbym, aby augustowia-nie byli z jego policyjnych rządów zadowoleni. Chodzi więc nie tylko o wykrywanie sprawców najpoważniejszych przestępstw, ale też o walkę z drobniejszymi uciążliwościami, jak choćby z chuligaństwem na ulicach.
- Na tego typu sygnały pochodzące od mieszkańców staramy się zwracać szczególną uwagę - twierdzi.
Musi być czujny praktycznie przez całą dobę. Telefon może bowiem zadzwonić o dowolnej porze. Najlepiej więc wypoczywa na rybach. Szczególnie tam, gdzie "komórka" nie ma zasięgu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?