Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prątki z dobrych domów

(luk)
Około 300 Podlasian co roku zapada na gruźlicę. Z powodu rozległej, zaniedbanej choroby, umiera kilkudziesięciu mieszkańców regionu. Choć gruźlica przez wielu uznawana jest za chorobę przeszłości, ciągle atakuje i to nie tylko osoby z tzw. nizin społecznych.

- Choć wzrostu zachorowań nie widać w statystykach, to wcale nie znaczy, że gruźlicy nie ma - mówi Teresa Kamińska, dyrektor Specjalistycznego ZOZ Gruźlicy i Chorób Płuc w Białymstoku. - Nasze sale chorych są cały czas pełne. Mamy pacjentów z gruźlicą zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn, z wszystkich grup społecznych, młodych i starych. Gruźlica może bowiem dotknąć każdego. Niestety, coraz częściej wykrywana jest w stadium bardzo zaawansowanym.
Gdy sześć lat temu wraz z reformą ochrony zdrowia zrezygnowano z profilaktycznych, darmowych badań przesiewowych w kierunku chorób płuc, wykrycie gruźlicy odbywa się często tylko przypadkowo, np. przy okazji akcji darmowych prześwietleń płuc. Choroba bowiem przez pewien czas może dawać objawy charakterystyczne dla zwykłego przeziębienia i osłabienia.
- Dopiero gdy chory czuje się już bardzo źle, to z reguły zgłasza się do lekarza - mówi dr Kamińska. - A wtedy często zmiany w płucach są już olbrzymie, obustronne, to często rozpadające się dziury. Taki pacjent jeśli nie umrze, to zostanie już na całe życie inwalidą. Jego płuca nie będą już wykazywać normalnej wydolności, co uniemożliwia i wysiłek fizyczny, i podjęcie pracy.
- Obserwujemy stały wzrost zachorowań na gruźlicę - przyznaje Bogdan Tokarzewski, ordynator oddziału gruźlicy i chorób płuc w Hajnówce. - Leczymy pacjentów z trzech powiatów: hajnowskiego, siemia-tyckiego i bielskiego. Nie są to tylko osoby z tzw. marginesu, sporo jest pacjentów z tzw. dobrych domów. Pacjenci z gruźlicą tylko w ubiegłym roku stanowili ok. 9 proc. wszystkich chorych leczonych na oddziale.
Leczenie gruźlicy trwa wiele miesięcy. Z reguły najpierw chory jest leczony na oddziale, gdzie następuje tzw. odprątkowienie (trwa to 1-2 miesiące), potem trafia na wielomiesięczne leczenie ambulatoryjne. Kuracja gruźlicy jest bardzo kosztowna, leki dla jednego pacjenta kosztują ok. 150 tys. zł. Lekarze coraz częściej mają do czynienia z pacjentami, którzy chorują na gruźlicę wielolekooporną, co jeszcze podnosi koszty.
- Przy wykrywaniu gruźlicy możemy liczyć tylko na lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, którzy pacjenta z niepokojącymi objawami powinni jak najszybciej wysyłać na prześwietlenie płuc i dalsze badania - mówią lekarze. - Chory nie leczony i prątkujący zaraża ok. 20 następnych osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna