Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Precedensowa sprawa. Właściciel lokalu pozwał spółdzielnię

Helena Wysocka [email protected]
– Nie będę dociekać, kto i na jakim etapie postępowania popełnił błąd – mówi Jan Butkiewicz. – Ale też nie zgodzę się, by płaciła za to moja rodzina.
– Nie będę dociekać, kto i na jakim etapie postępowania popełnił błąd – mówi Jan Butkiewicz. – Ale też nie zgodzę się, by płaciła za to moja rodzina. H.Wysocka
Nie chce płacić za cudze błędy.

Prawie 50 tysięcy złotych domaga się suwalczanin od spółdzielni za to, że został wyeksmitowany z mieszkania. Zarządca lokalu nie poczuwa się do winy, więc sprawa trafiła do sądu. Proces rozpoczął się wczoraj.

Wyrzucił go komornik
Pierwsze decyzje w tej precedensowej sprawie zapadły jeszcze w 2001 roku. Wówczas Jan Butkiewicz, właściciel mieszkania zalegał z opłatą czynszu. Gdy zobowiązania wynosiły niemal trzy tysiące złotych Suwalska Spółdzielnia Mieszkaniowa, która zarządza blokiem, uruchomiła procedury egzekucyjne.

- Najpierw straciliśmy status członka spółdzielni, a później do miejscowego sądu wpłynął wniosek o eksmisję - opowiada Butkiewicz. - I takie orzeczenie zostało wydane.
Zaraz po tym nasz Czytelnik spłacił zaległość. Mimo to, w styczniu ubiegłego roku otrzymał ze spółdzielni pismo z nakazem przeprowadzenia się do lokalu socjalnego. Skąd taka decyzja?
- Wcześniej nie było wolnych lokali socjalnych - tłumaczył Janusz Struzik, członek zarządu SSM. - Teraz dostaliśmy pewną pulę i chcieliśmy zrealizować wyrok sądu.

Butkiewicz zaczął zasypywać zarządcę pismami, ale to nie wstrzymało egzekucji. W połowie stycznia dokonał jej komornik. Wszystko, co znajdowało się w mieszkaniu zostało przewiezione do zrujnowanego lokalu socjalnego. Było ono w okropnym stanie - brudne i zimne. Wyeksmitowaną rodzinę przygarnęli więc znajomi.

Kilka dni później suwalczanin zaczął zabiegać o odzyskanie mieszkania, z którego został wyrzucony. Pozwał spółdzielnię do sądu, a ten w maju ubiegłego roku uznał, że lokal jest własnością Butkiewicza. Po 4-miesięcznej tułaczce wrócił więc do zarządzanego przez spółdzielnię bloku. Mieszka tam do dzisiaj i dalej walczy o swoje.

Sąd wysłucha świadków
- Spółdzielnia zniszczyła dorobek naszego życia - mówi Butkiewicz. - Część rzeczy została w trakcie eksmisji zniszczona, część zginęła. Mieszkanie też wymagało generalnego remontu. W ścianach było pełno dziur, na podłodze rys. Poza tym, nie było ogrzewane, więc w kątach zaczęły pojawiać się mokre plamy.

Jakby tego było mało, spółdzielnia zażądała od suwalczanina zwrotu kosztów eksmisji. Egzekucja kosztowała ok. 4 tys. zł, a ponieważ Butkiewicz nie miał tak dużej kwoty, komornik zajął mu konto.

- Z tego powodu znowu zaczynam mieć zaległości czynszowe - przyznaje rozmówca. - Obawiam się, że zarządca domu znowu zechce pozbawić mnie lokalu.

Kilka miesięcy temu zwrócił się do spółdzielni z sugestią, by wypłaciła mu jakąś kwotę tytułem zadośćuczynienia. A ponieważ spotkał się z odmową, złożył pozew do sądu. Proces na drodze cywilnej rozpoczął się wczoraj, ale wyroku nie było. Sąd przesłuchał powoda i odroczył postępowanie do przyszłego miesiąca. Na lutowy termin chce wezwać świadków. Będą to m.in. pracownicy spółdzielni, którzy dokonywali eksmisji.

Radca prawny SSM domagał się wczoraj oddalenia pozwu. - I takie stanowisko będziemy prezentować w dalszym ciągu - zapowiada Krzysztof Mażul, prezes SSM. - Nie możemy odpowiadać za to, że nasze prawo nie było doskonałe i w międzyczasie Trybunał Konstytucyjny uchylił zapisy ustawy, na mocy której ten pan, przed laty stracił swoje mieszkanie. Odzyskał je, ponieważ teraz sąd powołał się na orzeczenie TK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna