Życia sołtysa uczył się podglądając swojego dziadka. Ten wsią zarządzał przez 16 lat. Do tego stażu Dmochowskiemu jeszcze brakuje, ale nie brakuje mu sił i chęci do pracy dla wsi. Może więc pobić rekord dziadka.
– Mam dopiero 28 lat, a sołtysem jestem już dwie kadencje, dokładnie teraz mija siódmy rok – przyznaje z dumą.
Według Słownika geograficznego Królestwa Polskiego wieś w 1921 roku należała do gminy Wysokie Mazowieckie, liczyła wówczas 14 domów i 80 mieszkańców. Teraz domów przybyło nieznacznie, ale osób jest dużo więcej.
– Mamy 16 domów i około 200 mieszkańców. Nie jesteśmy dużą wsią – opowiada sołtys.
Robert Dmochowski, jak sam mówi, będąc jeszcze młodym chłopakiem, został sołtysem, bo chciał coś zrobić dla swojej wsi. Zaczął od poprawy dróg dojazdowych do pól. Bo to właśnie we wsi było największym problemem. Udało się.
– My nie mamy funduszy na to, by zrobić coś spektakularnego – zauważa sołtys wsi Niziołki-Dobki. To są małe rzeczy. Nasz fundusz wynosi 8 tys. zł rocznie. Rolnicy nie chcą też dokładać sami. Dlatego robimy tyle, na ile pozwalają nam środki – dodaje Dmochowski.
Najważniejsze – słuchać mieszkańców
Choć spraw za wiele nie ma, to do każdej podchodzi z rozwagą, bo grunt to słuchać , czego oczekują mieszkańcy.
– Czasami ktoś właśnie zasugeruje, by poprawić drogę, albo zwróci uwagę, że śmieci nie zostały odebrane – mówi.
Niziołki-Dobki to małe sołectwo. Z innymi sołtysami Dmochowski spotyka się głównie na sesjach rady gminy.
– Tu się żyje miło i spokojnie – podkreśla sołtys.
Do wsi prowadzą dwie drogi. Jedna prosta asfaltowa pod sam dom sołtysa, z drugiej strony piaszczysta, na której już niejedno auto zawisło.
– I tu w centrum wsi prowadzę swoje gospodarstwo nastawione na hodowlę bydła mlecznego. Mija już siedem lat jak się tym zajmuję – opowiada pan Robert.
Młodych ludzi z pasją, takich jak Dmochowski, jest we wsi jak na lekarstwo, a nowych małżeństw nie przybywa. Przykład może pójść jednak z góry.
Grunt to wsparcie rodziny
Sołtys w przyszłym roku ma zamiar zmienić stan cywilny. To dzięki narzeczonej i mamie też wziął udział w plebiscycie. Na ich wsparcie może zawsze liczyć.
– Wszyscy znajomi głosowali. Miłe to, że uzbierało się, aż 1315 głosów – wyznaje zdobywca 3. miejsca w plebiscycie na najlepszego sołtysa.
Sam na siebie też głosował. Tego nie ukrywa. Z komórki wysłał na siebie 30 sms-ów.
Bartosz J. Klepacki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?