Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes schroniska: Nie sprzedajemy psów na eksperymenty!

Arek
Arek
Hajnówka. W schronisku „Ciapek” 165 piesków ma się dobrze. To zasługa pracowników i wolontariuszy. Ale czy muszą stąd wyjeżdżać za granicę?

Dzień otwarty w schronisku „Ciapek” pod hasłem „Okażmy serce bezdomnym psom” zapowiadał się trochę sensacyjnie. W programie imprezy znalazł się bowiem punkt dotyczący zagranicznych adopcji psów z hajnowskiego schroniska.

- Niemcy dają 80 euro za psa. Ale nie ma pewności, gdzie takie zwierzę trafia. Mówi się, że wykorzystuje się je w eksperymentach medycznych, a nawet, że trafiają do domów seksualnych dewiantów - mówi osoba znająca schronisko od podszewki.

- To kłamstwa - oburza się Helena Handt, prezeska stowarzyszenia „Ciapek”, które prowadzi schronisko. - Każdy piesek, który wyjeżdża, ma paszport, jego podróż jest monitorowana i udokumentowana. Trafiają do osób, które mają odpowiednie warunki i kochają zwierzęta. A pieniądze z tych adopcji wpływają na konto stowarzyszenia.

Jej słowa potwierdzały Bettina i Sybille, szefowe niemieckiej fundacji. Przyjechały właśnie z Niemiec, żeby odpowiedzieć na te zarzuty.

O żadnym przestępstwie w przypadku adopcji polskich piesków nie ma mowy.

- Jak odniesiecie się do zarzutów, że psy ze schroniska trafiają do zoofilów i że są wykorzystywane w eksperymentach medycznych? - pytamy.

- Takie pytania ignorujemy, bo są kompletnie niedorzeczne. Wszystko z pieskami jest w porządku. Każdego, kto ma jakiekolwiek wątpliwości, zapraszamy do Niemiec. Dostaną od nas adresy domów, gdzie trafiły zwierzęta. Wszelka dokumentacja też jest do wglądu - odpowiada Bettina.

- A dlaczego jeden z naszych podopiecznych został uśpiony? - pytała Alina Szereszewiec, była kierowniczka schroniska.

- Miał raka - odpowiadały.

Wiele osób jednak nie kryło swego niedowierzania tym zapewnieniom.

- Niech pan nie wierzy w to, co ona i Niemcy mówią - upierają się nasi informatorzy. - Niektórym psom dzieje się w Niemczech krzywda...

W czasie kiedy przedstawicielki niemieckiej fundacji odpowiadały na pytania, na imprezę przybywały kolejne osoby, które brały pieski z boksów i szły z nimi na spacer.

Przed bramą wejściową schronisko „Ciapek” zorganizowało też kiermasz maskotek, z którego dochód będzie przeznaczony na jego potrzeby. A tych jest mnóstwo. Co prawda urząd miasta co miesiąc przekazuje „Ciapkowi” 5600 zł, ale wystarcza to ledwie na opłacenie kilku pracowników i to za minimalnym wynagrodzeniem.

Informacja, że od każdego bezdomnego psa odłowionego na terenie Hajnówki „Ciapek” inkasuje 1700 zł okazała się nieprawdziwa.

- Pieski odławiamy w ramach tego comiesięcznego wsparcia z urzędu. Tak stoi w umowie - zapewnia Handt.

Prezeska „Ciapka” mówi też, że dość już miała plotek dotyczących sytuacji w schronisku i sprawę skierowała do prokuratury.

- Chodzi o złośliwe wpisy na forach internetowych - twierdzi, a prokuratura taki fakt nam potwierdza.

O atmosferę wokół schroniska chcieliśmy zapytać urzędników z hajnowskiego magistratu i ze starostwa powiatowego. To drugie bowiem zajmuje się kontrolą stowarzyszeń działających na terenie powiatu hajnowskiego. Mimo zaproszeń nie pojawili się przedstawiciele samorządów. To dziwne. Miasto przekazuje „Ciapkowi” 70 tys. zł rocznej dotacji, więc poza sprawozdaniami finansowymi powinno być zainteresowane też tym, „co w trawie piszczy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna