Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Łomży. Urzędowa skoda jak taksówka

Paweł Chojnowski [email protected]
Pracownik "Edukatora" nagrał prezydencką skodę podjeżdżającą pod sąd w Białymstoku po członka dawnego zarządu Stowarzyszenia
Pracownik "Edukatora" nagrał prezydencką skodę podjeżdżającą pod sąd w Białymstoku po członka dawnego zarządu Stowarzyszenia Kadr z nagranego filmu
Prezydent tłumaczy, że podwiózłby każdego, kto by o to poprosił.

Prezydencką limuzyną podjechał jeden z członków dawnego zarządu Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenie Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym "Edukator" pod Sąd Okręgowy w Białymstoku. Później kierowca odebrał go spod siedziby sądu. Czy urzędowe auto wykorzystane zostało do celów prywatnych?

"Demonstracja bezczelności"

Przypomnijmy, tydzień temu w białostockim sądzie odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie sporu obecnych władz Stowarzyszenia z miastem. Najciekawsze jest to, że ze strony miasta nikt nie przyjechał. Członek dawnego zarządu (prosił, by nie publikować jego nazwiska) nie reprezentował żadnej ze stron, chociaż wyrokiem był zainteresowany. Zarówno on, jak i żona prezydenta Łomży byli w zarządzie, który został przez członków Stowarzyszenia odwołany, jak twierdziło miasto - bezprawnie. Sąd ostatecznie uznał, że to nowe władze wpisane zostaną do Krajowego Rejestru Sądowego.

- Po rozprawie płakaliśmy, bo skończył się 10-miesięczny horror w Stowarzyszeniu, którego uczestnikami byli też pracownicy urzędu miasta - opowiada prezes "Edukatora" Barbara Kuczałek.
Członków Stowarzyszenia najbardziej zdziwił jednak fakt, że urzędowa skoda superb niczym taksówka podwiozła na rozprawę b. członka zarządu.

Zdarzenie zarejestrował komórką pracownik "Edukatora". Tu wszyscy są przekonani, że było to coś więcej, niż wykorzystanie służbowego auta niezgodnie z przeznaczeniam.

- Dla nas to była demonstracja bezczelności - przyznaje prezes "Edukatora" Barbara Kuczałek. - Sądziliśmy, że on reprezentuje prezydenta.

Prezydent Mieczysław Czerniawski wielokrotnie podkreślał, że wyłączył się ze sporu we władzach stowarzyszenia ze względu na żonę. Nadzór nad Stowarzyszeniem powierzył swemu zastępcy Beniaminowi Doboszowi. Członkom "Edukatora" trudno jednak uwierzyć w jego neutralność.

Polityka czy zwykła uprzejmość?

W rozmowie z nami dawny członek zarządu, o którym mowa, ubolewał, że zrobiła się z tego sprawa polityczna. Twierdzi, że początkowo miał jechać własnym samochodem. Zapytał, czy ze strony miasta ktoś jedzie i otrzymał propozycję podwiezienia. Wytyka władzom "Edukatora", że same pojechały autem do przewozu dzieci niepełnosprawnych.

Jak tłumaczy rzecznik miasta Anna Sobocińska w oficjalnym oświadczeniu, "samochodem służbowym do Białegostoku wyjechał w dniu 3 czerwca kierowca, który został delegowany do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w celu dostarczenia pilnej dokumentacji. Z samochodu korzystał również prezydent miasta, który odbył zaplanowane wcześniej spotkanie w Urzędzie Marszałkowskim ze skarbnikiem województwa".

Sam prezydent, który tego dnia przebywał na zwolnieniu lekarskim dodaje, że w poniedziałek, prócz spotkania ze skarbnikiem, miał mieć również konsultacje medyczne w Białymstoku. Podwiezienie wspomnianego członka zarządu nazywa uprzejmością. Gdy usłyszał, że wybiera się on do stolicy województwa, sam zaproponował transport.

- Gdyby pani Kuczałek się zwróciła z prośbą o podwiezienie, też bym pomógł - zapewnia.
Jednocześnie zapowiada jednak, że nie złoży broni w sporze z obecnymi władzami "Edukatora":
- Miasto będzie występować o kasację wyroku. Pierwsza instancja przyjęła jednogłośnie argumenty miasta. Gdybyśmy my wtedy przegrali, prawdopodobnie nie wnosilibyśmy apelacji - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna