Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Truskolaski bez absolutorium (zdjęcia)

Andrzej Matys
Prezydent Truskolaski czyta sprawozdanie z wykonania budżetu
Prezydent Truskolaski czyta sprawozdanie z wykonania budżetu Wojciech Wojtkielewicz
Absolutorium prezydentowi za wykonanie budżetu za 2016 r. - nie. Ale zgłoszone przez niego zmiany w budżecie na ten rok - tak.

Tak - zdominowana przez PiS - rada miasta powiedziała też radnemu Pawłowi Myszkowskiemu z PiS, który dzięki temu zachował mandat. Mógł go stracić, gdyż zasiadał w zarządzie Fundacji na rzecz rozwoju Politechniki Białostockiej, realizującej projekt związany z Juwenaliami. A to mogło oznaczać prowadzenie działalności gospodarczej i korzystanie z miejskich pieniędzy. Radni odmówili wygaszenia mandatu Myszkowskiemu. Musi więc o tym zdecydować wojewoda.

Równie zgodne były wszystkie kluby podczas głosowania zmian w budżecie 2017 r. Zgłosił je prezydent Tadeusz Truskolaski. Dzięki zmianom będzie więcej pieniędzy, m.in. na przebudowę kilkunastu ulic i remonty szkół.

Premię za wicemistrzostwo Polski dostaną też piłkarze Jagiellonii. Będzie to 750 tys. zł (czyli tyle, ile proponował). Klub nie otrzyma od radnych finansowego wsparcia w pucharowych wyjazdach, jak chciał Zbigniew Brożek, szef komisji sportu.

- Jagiellonia głupio straciła pieniądze. Właśnie dostała drugą transzę dotacji z miasta na promocję przez sport. Rozpisała pieniądze na wyjazdy i nasza pomoc jest prawem zabroniona - stwierdził Brożek.

Andrzej Matys, komentarz:

Prezydent Białegostoku miał nie otrzymać absolutorium i nie otrzymał. Jedyną niewielką niewiadomą było to, jak zachowa się były radny prezydencki, a dziś niezależny Dariusz Wasilewski. Bo to, czy Tadeusz Truskolaski przegra głosowania 17:10, 16:11 czy - tak jak się stało - 16:8, nie miało znaczenia. Dla większościowego klubu PiS ważne było tylko, żeby przegrał. I dziś radni mogą zameldować, że zadanie wykonali.

A ponieważ stało się to po raz trzeci, brak absolutorium to nic nadzwyczajnego. Już się do tego przyzwyczailiśmy, choć... Jak mawia stara zasada: Nawet najlepszy dowcip powtórzony nudzi, a gdy ktoś opowie go kolejny raz (w dodatku w tym samym towarzystwie) robi się niesmacznie. Najwyraźniej radnym na smaku nie zależy, bo postawili na niekończącą się opowieść o tym, że Truskolaski jako prezydent jest be. I choć z wykształcenia ekonomista, na gospodarce finansowej się nie zna i prowadzi Białystok do ruiny. W dodatku RIO wydaje opinie korzystne dla prezydenta, a one są niespójne, generalnie słabe i raczej mało kompetentne. A ponieważ radnym udaje się to wykazywać od trzech lat, czas byłby, żeby z własnych działań wyciągnęli jedyny logiczny wniosek. Skoro Tadeusz Truskolaski źle pracuje, trzeba go odwołać. Czyli ogłosić referendum i je wygrać. Inaczej nieudzielenie absolutorium po raz trzeci jest bez sensu.

Chyba że klub PiS chce pobić rekord świata w nieudzielaniu absolutorium jednej osobie. Jeśli tak, jest na najlepszej drodze, by wspomniał o nim Guiness. Bo czymże jest czwartkowa decyzja radnych? Podejrzewam, że „ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa”. To jest absolutorium „na skalę ich możliwości”. A gdyby ktoś nie wiedział, co radni robią, przypomnę, że „Oni otwierają oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówią - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo”. Wiadomo. W 2018 r. też będzie absolutorium. I założę się o każde pieniądze, że prezydent przegra po raz czwarty.

Potem będą wybory i gdyby jednak ten Truskolaski wystartował, to mu się przypomni, że jest neptek i na niczym się nie zna, bo czterokrotnie absolutorium nie dostał. Jeśli nie wystartuje, powie się publice, że to dzięki nam. W końcu czterokrotnie udowodniliśmy, że jest neptek i na niczym się nie zna.

Rzecz jednak w tym, że zanim będą wybory, czeka nas m.in. planowanie budżetu na 2018 r. I to będzie makabra. Będzie, bo każda ze stron sporu radni PiS - Tadeusz Truskolas-ki (który superczysty też nie jest) zostanie przy swoim. I każda stwierdzi, że zła jest ta druga. Konflikt jest już tak nakręcony, a wszyscy tak zdeterminowani i zaprawieni w złośliwościach, wytykaniu prawdziwych i urojonych błędów, że rada będzie wielkim polem bitwy. Oczywiście i radni, i prezydent będą twierdzili, że chodzi im o dobro miasta. A mieszkańców zwłaszcza. A mieszkańcy? Cóź, mieszkańcy będą coraz bardziej zniesmaczeni. I mogą wprowadzić w życie dowcip, w którym od poniedziałku do soboty Niemcy ganiali się po lesie z partyzantami. A w niedzielę przyszedł gajowy i wszystkich z lasu wyrzucił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna