Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRL zniszczyła mu życie. Teraz domaga się prawie 3 mln zł

Tomasz Kubaszewski [email protected]
– Przez PRL straciłem wszystko – mówi Mirosław Basiewicz, który dzisiaj nie ma nawet własnego mieszkania. – Nigdy się z tym nie pogodzę.
– Przez PRL straciłem wszystko – mówi Mirosław Basiewicz, który dzisiaj nie ma nawet własnego mieszkania. – Nigdy się z tym nie pogodzę. T. Kubaszewski
Tego, co on przeszedł nie życzyłabym najgorszemu wrogowi - mówi Halina Basiewicz o swoim synu Mirosławie. - Zachciało mu się naprawiać świat. Wcześniej był osobą pełną energii. Dzisiaj to wrak człowieka.

Przed suwalskim sądem rozpoczął się wczoraj proces, który wytoczył Mirosław Basiewicz. Za to, co spotkało go w czasach PRL domaga się niemal 3 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia. - To nie jest wygórowana kwota - mówi. - Straciłem dobrze prosperujące gospodarstwo rolne i mieszkanie w Warszawie. A straty związane z nerwicą, której się nabawiłem, internowaniem i późniejszą ciągłą inwigilacją przez SB też przecież powinny mieć swój wymiar finansowy.

Na całym życiu Basiewicza zaważyło to, że w 1981 roku próbował tworzyć związki zawodowej w milicji obywatelskiej. Pracował wówczas w komendzie stołecznej. - Parę lat wcześniej wstąpiłem do milicji nie ze względów ideologicznych, lecz z tego powodu, że chciałem walczyć z przestępcami i imponowało mi chodzenie w mundurze - zeznawał wczoraj przed sądem. - Szybko jednak zorientowałem się, że ta formacja nie zajmuje się tym, czym powinna. Uznałem, że trzeba to zmienić.

Ówczesne władze nie zgodziły się jednak na powstanie w milicji związku zawodowego. W czerwcu 1981 r. Basiewicza wyrzucono z pracy. Niedługo po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany. Za kratkami przebywał aż do lipca 1982. - W sześcioosobowej celi, z ubikacją stojącą przy ścianie, która nawet kotarą nie była osłonięta - dodaje.

Podczas internowania podjął wraz z kilkoma innymi osobami głodówkę. Nie przyjmował posiłków przez 10 dni. Warunków pobytu za kratami to jednak nie zmieniło.
- Byłem w tym czasie wielokrotnie przesłuchiwany - zeznawał. - Próbowano mi nawet udowodnić, że jestem szpiegiem CIA.

Po wyjściu z internowania został wezwany do SB. Powiedziano mu, że ma tydzień na wyprowadzenie się z Warszawy.
- Zachęcałam go, żeby od razu wyjechał, bo bałam się, że go zabiją - zeznawała matka.
Basiewicz próbował znaleźć jakąkolwiek pracę. Nigdzie nie chciano go przyjąć. Wyjechał więc do swoich dziadków mieszkających w gminie Giby. Zaczął prowadził ich gospodarstwo. - Wybudowałem chlewnię, wyremontowałem oborę - mówi.

W 1987 roku zaangażował się w poszukiwanie mieszkańców Suwalszczyzny, którzy zaginęli podczas obławy przeprowadzonej w lipcu 1945 r. przez wojska sowieckie i polskie. Esbecy zaczęli go wtedy odwiedzać regularnie. Grozili, namawiali, by dał sobie spokój z wyjaśnieniem okoliczności największej powojennej zbrodni w Polsce. Nie posłuchał. Niedługo potem gminne władze zaorały drogę prowadzącą do jego gospodarstwa. Prawie półkilometrowy odcinek stał się całkowicie nieprzejezdny. Nagły pomór dotknął też świń hodowanych przez Basiewicza. Padło ponad sto sztuk. - Weterynarz powiedział, że ktoś do karmy wsypał jakąś truciznę - zeznawał wczoraj jeden z byłych sąsiadów Basiewicza.

Żeby odtworzyć hodowlę, musiał brać kredyty. To był początek ery wicepremiera Leszka Balcerowicza. Odsetki urosły niemal z dnia na dzień. Basiewicz popadł w gigantyczne długi. Doprowadziło to do licytacji wszystkiego, co miał. - Dla mnie takie osoby są bohaterami - mówił wczoraj przed sądem Edmund Lajdorf, były działacz Solidarności i historyk. - Mirka SB represjonowała w szczególny sposób, bo "skalał swoje gniazdo". On uratował setki osób przed represjami. Nie ujawnił listy potencjalnych członków Solidarności w strukturach milicji.
Proces będzie kontynuowany za miesiąc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna