Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Flisiak o obniżaniu kontraktów, złych warunkach pracy i nadmiernej oszczędności

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMB.
Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMB. Wojciech Wojtkielewicz
Niekorzystne warunki przedłużania kontraktów, złe warunki pracy oraz nieuzasadniona nadmierna oszczędność - to zarzuty wobec dyrekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, które podniósł prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UMB i jeden z najbardziej rozpoznawalnych zakaźników w Polsce. Szef USK odpiera zarzuty.

Zmniejszone kontrakty i oszczędność szpitala

Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, zabrał głos na temat warunków płacy lekarzy z jego kliniki, które – zdaniem profesora – nie są dobre. A w zasadzie – uległy pogorszeniu. I nie ma to związku z brakiem dodatków covidowych, ale zmianami w proponowanych kontraktach.

- Nie chodzi o zabieranie pieniędzy, ale w momencie, gdy komuś kończy się kontrakt, to jest on przedłużany na mniej korzystnych warunkach – mówi prof. Flisiak. - Takich kroków nie odważono by się podjąć w trakcie pandemii, ale teraz – gdy sytuacja normuje się – już tak. Dyrekcja nie przedłuża kontraktu na tych samych warunkach, ale na warunkach zmniejszonych o 30 proc.

Jak dyrekcja USK tłumaczy decyzje o zmniejszonych kontraktach? Prof. Flisiak mówi, że dyrektor szpitala argumentuje te ruchy brakami finansów i koniecznością cięć wydatków.

- Przy czym mamy sytuację absurdalną, gdyż z racji tego, że szpitale są niedofinansowane, to większość szpitali zadłuża się. Natomiast nasz szpital kliniczny nie zadłuża się. Nie ukrywajmy, w ciągu najbliższych dni, tygodni nieuchronnie nastąpi oddłużenie szpitali, bo nikt nie dopuści do ich upadku. Tymczasem my byliśmy oszczędni i na tym stracimy.

Dyrekcja odpiera zarzuty

Jan Kochanowicz, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, jest zdziwiony zarzutami związanymi z kontraktami.

- Czuje się niekomfortowo rozmawiając za pośrednictwem mediów. Prof. Flisiak ma numer mojego telefonu, zawsze jestem otwarty na rozmowy. Do tej pory jeśli miał jakiś problem, bez problemu się ze mną kontaktował. Chciałbym, by się odniósł do tego, których jego pracowników dotyczą zarzuty o zmniejszeniu kontraktów oraz co ma na myśli, mówiąc o cięciach kosztów.

Dyrektor USK przyznaje, że niedawno wypłynęła kwestia wynagrodzenia pracownika SOR delegowanego do pracy w klinice prof. Flisiaka.

- Osoba ta chciała mieć wypłacone stawki, które obowiązują na SORze i są rzeczywiście wyższe niż w klinice prof. Flisiaka. Nie oszukujmy się, praca na SORze jest zdecydowanie cięższa. Sprawa więc nie dotyczy pracownika prof. Flisiaka, ale pracownika delegowanego, który swoją drogą, porozumiał się z nami i zgodził na stawki przynależne pracownikom kliniki prof. Flisiaka, w której teraz pracuje. Nikomu z pracowników prof. Flisiaka nie obniżyłem poborów.

Doc. Kochanowicz jest też oburzony zarzutami o nadmierną oszczędność szpitala i dbałość o niegenerowanie długów.

- Nie mamy pewności, że szpitale zostaną oddłużone – zaznacza dyrektor USK. - Myślę, że prof. Flisiak przekroczył tu swoje kompetencje, sugerując decyzje o zadłużeniu szpitala.

Złe warunki pracy

Prof. Flisiak zwraca uwagę, że nie chodzi mu tylko o pieniądze, ale też o warunki pracy w jego klinice, która mieści się w starym budynku przy ul. Żurawiej.

- Warunki, w których pracujemy urągają wszelkim zasadom. Jeśli ktoś pracuje 24 godziny, to powinien mieć prawo choćby do prysznica, a w mojej klinice od 20 lat nie wykonano remontu prysznica.

Dyrektor USK przyznaje, że kompleks budynków przy ul. Żurawiej, który został wybudowany ok. 70 lat temu, jest w złym stanie.

- Planujemy jednak przeprowadzenie gruntownego remontu i nie chcemy wydawać pieniędzy na doraźne inwestycje, skoro prace rozpoczną się już niedługo – mówi Jan Kochanowicz.

Prof. Flisiak boi się, że po ustaniu pandemii, oddziały zakaźne przestaną być doceniane i potrzebne.

- Mamy teraz do czynienia z chęcią zapomnienia, że była pandemia, że było groźnie, że byliśmy potrzebni. Teraz spycha się nas na margines. Za parę lat mogą pojawić się głosy: gdzie są oddziały zakaźne? I odpowiedzialność za taki stan rzeczy spadnie wtedy na dyrekcję Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.

Zaniedbania systemowe

Prof. Flisiak podkreśla też, że nie chodzi tu jedynie o indywidualne poczynania dyrekcji szpitala, w którym pracuje, ale też o zaniedbania systemowe w ochronie zdrowia.

- System opieki zdrowotnej w Polsce wymaga dorównania nie do 7 proc., bo jest to śmieszna wartość. I nie za parę lat, ale już teraz powinny znaleźć się pieniądze na poziomie tego z okresu pandemii. I to powinno być stabilne finansowanie.

Według szefa Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, brak podjęcia właściwych kroków będzie miał negatywne konsekwencje, które już zaczynamy obserwować.

- Lekarze wyjeżdżają masowo za granicę. Doświadczeni lekarze uciekają ze szpitali akademickich, ponieważ rozwiązania wprowadzone reformą 2.0 w szkolnictwie wyższym doprowadziły do tego, że obciążenia są tak duże, a korzyści tak niewielkie, że wybierają inne drogi. Chłonność systemu opieki zdrowotnej poza akademicką służbą zdrowia jest tak duża, że nawet zapaleńcy dydaktyczni po prostu odchodzą.

Prof. Flisiak mówi o rażących dysproporcjach w finansowaniu opieki zdrowia pomiędzy Polską a innymi krajami europejskimi:

- Mamy przeciętne wydatki na szkolnictwo, sądownictwo, ponadprzeciętne na obronę narodową, natomiast mamy najniższe w Europie nakłady na opiekę zdrowotną. W innych krajach te pieniądze jednak znajdują się. U nas też musi to się zmienić, aby powstrzymać odpływ pracowników służby zdrowia. Lekarze i pielęgniarki zarabiają więcej w Czechach, Słowacji, na Węgrzech, nawet w Rumunii. Wobec tego polscy młodzi medycy nie mają u nas czego szukać.

Jak zaznacza prof. Flisiak, problem dotyczy też pozostałych pracowników.

- Skąd mają się wziąć chętni do wsparcia pracy lekarzy i pielęgniarek w odciążaniu ich od pracy administracyjnej, by mieli czas dla pacjenta, jeśli sekretarka medyczna otrzymuje wynagrodzenie zdecydowanie poniżej minimum krajowego? - pyta zakaźnik. - Tak, okazuje się, że w Polsce można w majestacie prawa płacić poniżej minimum - ale chyba tylko szpitale to wykorzystują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Flisiak o obniżaniu kontraktów, złych warunkach pracy i nadmiernej oszczędności - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna