Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Robert Flisiak: Pandemię przećwiczyliśmy. Na walkę z kolejnymi zagrożeniami jesteśmy więc przygotowani

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Oczywiście, każda epidemia będzie inna, ale po takim przećwiczeniu, jakie miało miejsce, myślę, że na wiele, wiele lat będziemy już przygotowani na nowe zagrożenia epidemiologiczne - mówi prof. Robert Flisiak
Oczywiście, każda epidemia będzie inna, ale po takim przećwiczeniu, jakie miało miejsce, myślę, że na wiele, wiele lat będziemy już przygotowani na nowe zagrożenia epidemiologiczne - mówi prof. Robert Flisiak Wojciech Wojtkielewicz
1 lipca w Polsce zostanie odwołany stan zagrożenia epidemicznego. Czego nas nauczyła pandemia - m.in. o tym rozmawiamy z prof. Robertem Flisiakiem, kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych

Minister zdrowia ogłosił datę, kiedy zostanie odwołany stan zagrożenia epidemicznego w Polsce. Nastąpi to 1 lipca. Czy to również koniec pandemii?
Jednocześnie mamy 5 maja ogłoszenie zakończenia globalnego stanu epidemicznego przez Światową Organizację Zdrowia. To się zbiegło w czasie, ale w polskich mediach informacja ta przeszła nie zauważona. Ostateczną decyzję WHO zostawiło władzom poszczególnych krajów i właśnie taka decyzję podjął Polski rząd. Oczywiście nie oznacza to odwołania pandemii bo zakażenia nadal wystepują na świecie. Zdjęcie restrykcji epidemiologicznych w Polsce było jednak jak najbardziej uzasadnione i to już od jakiegoś czasu.

Czyli niepotrzebnie były wciąż przedłużane te wszystkie obowiązki noszenia maseczek w szpitalach, aptekach, ośrodkach zdrowia?
Najwyższy czas, żeby znieść tę fikcję, bo wiemy doskonale, że w aptekach specjalnie tego nie przestrzegano już od dłuższego czasu. W szpitalach co prawda dość długo było to respektowane, ale ostatnio też już niespecjalnie.

Te maseczki u niektórych osób wzbudzały emocje. Czy faktycznie były fikcją? Czy naprawdę chroniły nas przed koronawirusem?
Oczywiście, że chroniły! Ja nie mam wątpliwości co do zmniejszanie ryzyka zakażenia dzięki maseczkom. Zresztą osoby negujące ich wartość wobec SARS-CoV-2 jakoś nie protestują przeciw używaniu ich podczas zabiegów chirurgicznych. I chyba nie chciałyby być operowane przez chirurga bez maski. Czyli jednak chyba chronią przed szerzeniem się zakażeń. Oczywiście, możemy dyskutować, w jakim stopniu zmniejszały to ryzyko transmisji COVID-19, ale nie powinnismy ich negować. Musimy jednak pamiętać, że były onetylko jednym z kilku sposobów z jakich korzystaliśmy w zapobieganiu rozprzestrzeniania się COVID-19.

Naukowcy, lekarze podkreślają, że koronawirus zostanie już z nami na zawsze. Powinniśmy się bać?
Bać się nie powinniśmy, natomiast powinniśmy być czujni. Historia ludzkości nauczyła nas, że przyroda nie znosi próżni i w zwolnione w przyrodzie miejsce pojawiają się nowe patogeny, które stwarzają zagrożenie dla ludzi. Czy to nadal będzie koronawirus? Trudno dziś powiedzieć. Ale nie można wykluczyć, że SARS-CoV-2 może podlegać dalszym zmianom i będzie to możliwe dopóki choć jedno ognisko na świecie istnieje. A więc na tę chwilę na pewno nie możemy powiedzieć, że wirus zniknął czy zniknie w najbliższych miesiącach.

Ale nie chcemy się już szczepić…
Ja tam będę się szczepił jesienią – tak jak szczepię się przeciwko grypie, tak będę szczepił się przeciwko COVID-owi. Myślę, że to powinno stać się standardem – w tym kierunku zresztą zmierzają prace producentów szczepionek, żeby te dwie szczepionki skojarzyć.

Trzy lata temu, kiedy dochodziły do nas informacje najpierw z zagranicy, później z Polski o kolejnych zagrożeniach, kolejnych, bardzo dramatycznych, sytuacjach. Zupełnie nie byliśmy przygotowani na ten atak koronawirusa…
Jeśli sięgniemy wstecz, to tego typu epidemii, która tak bardzo szybko przeszła w pandemię, nie mieliśmy w historii ludzkości – przynajmniej tej rejestrowanej. Bo , owszem, mamy różne choroby, różne zakażenia, różne epidemie były, ale nie było patogenu o takiej charakterystyce, który teoretycznie wydawał się niezbyt groźny, bo koronawirusy były znane już od lat 60. XX wieku jako wirusy powodujące chorobę przeziębieniową. Dopiero potem, w wieku XXI, okazało się, że mogą być groźne. Ale nawet SARS-CoV-1, który spowodował epidemię SARS, ani kolejny koronawirus, który powodował epidemię MERS, nie stworzyły takiego globalnego zagrożenia, nie szerzyły się tak gwałtownie, nie ulegały takim zmianom. Mieliśmy przecież doświadczenia z epidemiami, na przykład wywołanymi HIV, który przed blisko 40 laty wywołał strach i panikę na świecie. Ale to była zupełnie inna choroba – choroba przewlekła rozwijająca się latami którą udało się zahamować dzięki diagnostyce i nowoczesnym lekom. Natomiast takiej ostrej choroby, o tak wysokiej zakaźności w okresie bezobjawowym, gwałtownie przebiegającej, która uderzyła w tak różne miejsca organizmu, dotychczas nie mieliśmy. Nawet Ebola nie stwarzała takiego zagrożenia ze względu na możliwość izolacji zakażonych przed ujawnieniem się zakaźności.

Jak nam szkodzi koronawirus? Co robi w naszym organizmie?
Przede wszystkim uszkadzał nam płuca, ale nie ograniczał się do tego, prowokując zaburzenia układu krzepnięcia oraz ogólnoustrojowy stan zapalny i zaburzenia metaboliczne prowadzące do uszkodzenia innych narządów, taki jak: wątroby, nerek czy mózgu. Przede wszystkim chodziło o szybkość przebiegu choroby i o to, że trudno było przewidzieć – tak precyzyjnie – kto ma większe szanse na łagodny przebieg, a kto będzie miał przebieg ciężki. Oczywiście bardzo szybko okazało się, że najbardziej narażone są osoby w podeszłym wieku i ze schorzeniami towarzyszącymi – nie mieliśmy narzędzi do ich chronienia. Tak więc nie można winić nikogo, że gdy rozpoczęła się pandemia, nie byliśmy na nią przygotowani. Po prostu po raz pierwszy zetknęliśmy się z czyś takim. Natomiast warto zwracać uwagę, jak bardzo szybko – tak szybko jak nigdy w historii ludzkości opracowane zostały szczepionki i leki przeciwwirusowe. Oczywiście nie rozwiązało to naszych wszystkich problemów, ale uratowało życie milionom i przyspieszyło zakończenie pandemii.

Wróćmy jeszcze do początku pandemii. Pamiętam przypadki, m.in. we Włoszech, zamykania całych miast, w których wykryto przypadki koronawirusa.
Tak, bo w przypadku chorób zakaźnych przenoszonych drogą powietrzną, izolacja to jest stary, sprawdzony, najlepszy sposób. Poprzez izolację ograniczamy rozprzestrzenianie się zakażenia. Tę metodę, praktycznie przez całą pandemię stosowali też Chińczycy. Masowa izolacja nie całkiem sprawdziła się w COVID-19 gdyż osoby zakażone były zakaźne jeszcze przed wystąpieniem objawów, a więc przed identyfikacją potencjalnych źródeł szerzenia się SARS-CoV-2. Było to szczególnie istotne w początkowym okresie pandemii, gdy nie mieliśmy jeszcze szybkich i dostępnych metod diagnostycznych. Niestety izolacja narusza prawa do wolności człowieka, więc w obecnych czasach długoterminowa izolacja nie znajduje akceptacji w Europie.

Izolacja wpływa na ludzi, kontakty społeczne, kondycję psychiczną. Ja w takiej sytuacji, gdyby z powodu epidemii zamknięto moje miasto, pewnie poczułabym się zupełnie niezaopiekowana, bałabym się, że nikt już mnie nie chce ratować.
Obszar zamknięty wcale nie musi oznaczać braku pomocy. Izolacja stosowana w pierwszych miesiącach pandemii okazała się skuteczna w Polsce. Ulice były puste, wiele instytucji nieczynnych, w innych wdrożono tryb pracy zdalnej. Dzięki temu ta pierwsza fala w naszym kraju można powiedzieć że była śladowa. Pandemia przyniosła nam także korzyści. Wiem, że to może niezręcznie zabrzmieć w sytuacji ogrmonej liczby zgonów i tragedii ludzkich, ale każdy kryzys w historii ludzkości: czy wojenny, czy właśnie taki, epidemiczny, sprzyja rozwojowi ludzkości, bo wymusza poszukiwanie nowych rozwiązań, nowych dróg. Tak funkcjonuje cywilizacja ludzka, że dzięki przeszkodom, omijając je, rozwijamy się. Teraz też wiele aspektów naszego życia nagle przyspieszyło w rozwoju, chociażby komunikacja zdalna. Na pewno nie doszłoby do aż takiego jej rozwoju w tak krótki czasie, gdyby nie konieczność spowodowana przez izolację wywołaną pandemią. Przyspieszenie rozwoju technologicznego doprowadziło nie tylko do masowej produkcji wysoce skutecznych szczepionek mRNA, ale także do rozwoju technik diagnostycznych zarówno tych zaawansowanych opartych na technice PCR, które „trafiły pod strzechy”, ale przede wszystkim prostych, szybkich, ale wysoce sowistych i czułych testów kasetkowych. Ten postęp technologiczny jest aktualnie wykorzystywany w diagnostyce i profilaktyce innych zakażeń i chorób.

No właśnie – żyjemy dziś w zupełnie innym świecie niż trzy czy cztery lata temu. Ale wielu ludzi, przez niemal cały czas pandemii, nie chciało uwierzyć w to, że wirus jest groźny. Organizowali protesty przeciwko obostrzeniom, mówili, że COVID to ściema, że izolacja jest po to, by rządy poszczególnych krajów miały większą władzę i głosili różne podobne teorie spiskowe. Co pan o tym myślał?
A co można myśleć, jeśli codziennie podpisuje się dwa-trzy komplety dokumentów zgonu? Jeżeli widać na oddziale umierających po kolei ludzi? Jak ja w takiej sytuacji mogę nazwać tych, którzy mówią, że COVID to ściema? Nie chcę używać obraźliwych słów, ale one same się cisną na usta.

Z całego świata, również z Polski, płynęły do nas w tamtym czasie różne dramatyczne informacje: w szpitalach brakowało lekarzy, brakowało miejsc dla pacjentów, karetki z chorymi całymi godzinami stały pod szpitalami… Czy w Białymstoku również dochodziło do takich sytuacji?
W Białymstoku najbardziej dramatyczne był – jeszcze na początku pandemii – brak koordynacji. Do tego panika, strach w różnych placówkach opieki zdrowotnej powodowały, że człowiek z jakąkolwiek gorączką był traktowany jako COVID-19 – zwłaszcza że nie mieliśmy możliwości szybkiej diagnostyki, że człowiek, który zgłaszał duszność, był traktowany jako COVID-19 – a miał zawał, że człowiek, który miał bóle w klatce piersiowej, bo spadł z quada i miał połamane żebra był traktowany tako COVID-19. Nie było szybkiej diagnostyki, w efekcie obserwowaliśmy absurdalne zachowania. Niestety później, takie zachowania, choć rzadkie były zadziwiające, bo przecież była już możliwość szybkiego diagnozowania, personel mógł się zabezpieczyć i znane były sposoby postępowania. Jednak nadal pacjentów z chorobami zagrażającymi życiu próbowano umieszczać na oddziałach zakaźnych tylko dlatego że mieli wynik dodatni w kierunku SARS-CoV-2. Ale na szczęście w Białymstoku, w późniejszej fazie pandemii, udało nam się zapanować nad tym dzięki rozsądnym zarządzeniom chociażby dyrekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego i respektowaniu zaleceń przez większość lekarzy i innych placówek opieki zdrowotnej.

A na koniec mam dwa pytania. Jak się naukowcy, lekarze przygotowują do kolejnej pandemii, kolejnej takiej sytuacji? I jak my, zwykli ludzie, możemy się do tego przygotować?
Mamy już maseczki – na pewno każdy dziś ma je w domu, a dokładnie pamiętamy, że na początku nie było to takie oczywiste. Maseczki to najprostszy i natychmiastowy sposób na ochronę przed zakażeniami przenoszonymi drogą oddechową. W momencie, kiedy wiemy, że takie zagrożenie będzie, powinniśmy więc przestrzegać pewnych zasad, które trzy lata temu nie były takie oczywiste, a dziś – już są. Poza maseczkami, to także stosowanie środków dezynfekcyjnych i unikanie zgromadzeń. A jeśli chodzi o naukowców – dysponujemy nowymi technologiami szczepionkowymi. One są gotowe, tylko do zaadaptowania. I w razie konieczności – na pewno będziemy z nich korzystać. Mamy gotowe technologie diagnostyczne. A oprócz tego mamy też doświadczenie w postępowaniu przeciwepidemicznym - również na poziomie globalnym, oraz pewne schematy postępowania, które umożliwią szybkie przygotowanie rekomendacji. Również oddziały szpitalne w tej chwili o wiele inaczej podchodzą do problematyki zakażeń. Inaczej planujemy budowę nowych oddziałów szpitali i remonty tych już istniejących. Oczywiście, każda epidemia będzie inna, ale po takim przećwiczeniu, jakie miało miejsce, myślę, że na wiele, wiele lat będziemy już przygotowani na nowe zagrożenia epidemiologiczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Robert Flisiak: Pandemię przećwiczyliśmy. Na walkę z kolejnymi zagrożeniami jesteśmy więc przygotowani - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna