Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Robert Flisiak w Loży Białostockiej BCC: COVID-19 i co dalej, czyli, co nasz czeka w związku z pandemią? (zdjęcia)

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Wojciech Wojtkielewicz
Loża Białostocka Business Centre Club zorganizowała w środę (30.09) kolejne spotkanie na temat koronawirusa. Ponownie gościem podlaskich przedsiębiorców był prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, który jest również członkiem białostockiego BCC.

- Celem naszego spotkania jest uświadomienie przedsiębiorców, aby mieli pełną świadomość (bo tego nigdy za dużo), jak w obecnych warunkach działać, jak prowadzić firmy, jak zabezpieczać zakłady pracy i ich załogi i czy rzeczywiście zagrożenie jest tak duże, bo pytań dotyczących pandemii koronawirusa ciągle jest wiele. Dlatego ponownie zaprosiliśmy prof. Flisiaka, który, bez wątpienia, jest najlepszym specjalistą w dziedzinie chorób zakaźnych, nie tylko w naszym regionie - zapewnił Krzysztof Żukowski, kanclerz Loży Białostockiej i wiceszef Business Centre Club.

Zanim jednak doszło do serii pytań i odpowiedzi, kanclerz uhonorował Henryka Owsiejewa, szefa suwalskiej firmy Malow kolejnym diamentem.

- To jedna z nielicznych firm w Polsce i jedyna w naszej Białostockiej Loży, która dostała jedenasty diament do Złotej Statuetki Lidera Biznesu. W pełni zasłużony, również i za to, że Henryk Owsiejew wsparł największą kwotą służbę zdrowia w Podlaskiem. Zostało o to zauważone w całym kraju, a szczególnie w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach, który otrzymał wyposażenie do swego laboratorium - podkreślił Krzysztof Żukowski i przypomniał, że Malow robi wiele dobrego, wiele urządzeń i sprzętu, dla służby zdrowia.

- Myślę, że w tej epidemii chyba najlepiej spisała się gospodarka, bo jednak pracujemy i produkujemy. Oczywiście musimy zachowywać wszystkie obostrzenia i standardy, bo inaczej nie moglibyśmy prowadzić działalności. Uważam, że przedsiębiorcy zdali egzamin - skomentował Henryk Owsiejew.

Podczas dwugodzinnego spotkania - którego temat brzmiał: COVID-19 i co dalej? - prof. Robert Flisiak odpowiadał na pytania podlaskich przedsiębiorców, wśród których znaleźli się także m.in. Krzysztof Pakuła, prezes Grupy Chorten i jej dyrektor Sylwia Olechno, wiceprezes Grupy Eltron czy wiceszef Podlaskiego Klubu Biznesu Ryszard Iwaszkiewicz.

Prof. Robert Flisiak w Loży Białostockiej BCC: Czy podlaskie firmy powinny bać się koronawirusa?

- Gdy spotykaliśmy się pierwszy raz w marcu, tak naprawdę Covid dopiero do nas pukał i wiedza dostępna wówczas publicznie była bardzo ograniczona. Teraz, w zasadzie każdy z państwa, może słyszeć o wszelkich nowinkach, czasem szybciej niż ja. Z tym, że ja staram się potwierdzić te wiadomości w źródłach wiarygodnych. Niestety czasem jest tak i mówię to z przykrością jako naukowiec, że różne newsy medialne są jedyną informacją, a do rzetelnych wiadomości o metodach diagnostycznych, terapeutycznych czy samym przebiegu choroby nie jest łatwo dotrzeć. Poza tym newsy medialne nie są publikowane w prasie naukowej. Generalnie to wygląda tak, jakby każdy chciał mieć swoje pięć minut i zaistnieć w świadomości społeczeństwa - przyznał prof. Robert Flisiak.

Dodał też, że dla niego, jako lekarza i naukowca, jest to nowa sytuacja, z którą wcześniej nie miał do czynienia, bo priorytetem była rzetelność i pewność przekazywanych informacji. Potem zaczął odpowiadać na pytania przedsiębiorców, którzy chcieli m.in. wiedzieć:

* Czy mamy już w kraju drugi etap pandemii i co nas czeka?
- Nie. Cały czas mamy tę samą epidemię. Ona może tylko przebiegać w sposób nieregularny, bo zależy od wielu czynników, nie tylko atmosferycznych czy geograficznych, a może i genetycznych. Z jakiegoś powodu przebiegi choroby w Polsce są łagodniejsze, zachorowań (w porównaniu z krajami o tej samej liczbie ludności) jest relatywnie mniej. Czynników wpływających na Covid jest wiele i większości z nich nie znamy. Teorią, która ma dość mocne udokumentowanie jest to, że ludzie na naszym terenie byli masowo szczepieni przeciwko gruźlicy. I to dało jakiś specyficzny ładunek odporności. Generalnie epidemia będzie się toczyła do momentu, aż zdarzy się jedna z dwóch rzeczy: albo będzie szczepionka dostępna przynajmniej dla 60 proc. populacji, albo te 60 proc. przejdzie kontakt z wirusem i zabezpieczy jego wygasanie.

* Robiąc wielką "aferę" wokół koronawirusa nie strzelamy przypadkiem z armaty do muchy?
- Jest w tym dużo prawdy. Rocznie w Polsce w wypadkach samochodowych giną trzy tysiące ludzi, a my z Covidem jeszcze do tego poziomu nie doszliśmy. Jeżeli zrobi się analizę częstości zgonów w latach minionych, okazuje się, że nic się nie zmieniło. Nawet do połowy maja tego zmarło mniej ludzi niż w latach poprzednich. W miastach, które miały wiosną najwięcej zakażeń, śmiertelność była na tym samym poziomie. Ale to nie znaczy, że koronawirusa można lekceważyć. Absolutnie nie.

* Jeszcze niedawno wszędzie trzeba było chodzić w maseczkach, czy to słuszne, że nadal trzeba je nosić?
- Myślę, że maseczki są przydatne (również, gdyby nie było Covidu) w sezonie infekcji górnych dróg oddechowych, bo przecież nie tylko o grypę chodzi. Azjaci od dawna noszą maseczki. To nie jest komfortowe, ale na pewno w miejscach zamkniętych warto maseczki stosować. One nigdy nie będą stuprocentowym zabezpieczeniem, ale tu chodzi o minimalizowanie konsekwencji. Ważne jest jednak, by nie przeginać z obostrzeniami, bo to rodzi frustracje, sprzeciw i bunt.

Tarcza antykryzysowa. BCC: Gospodarka potrzebuje więcej. Konieczne zdecydowane działania

* Czy możliwe jest jednoczesne zakażenie grypa i Covidem?
- Zakażenie grypą i różnymi innymi patogenami jest możliwe. Jeżeli ktoś jest zarażony kilkoma patogenami i kichnie, to one mają szansę "dostać się" do drugiego człowieka. Tak, taka możliwość istnieje, ale nie znaczy to, że wówczas przebieg choroby musi być gorszy.

* Czy rzeczywiście COVID-19 przyspiesza zgony na choroby współistniejące, czy jest jedną z wielu chorób, które prowadzą do zgonu?
- Największe ryzyko zgonu występuje u osób w podeszłym wieku, które mają dodatkowe obciążenia. Dlaczego? Bo wirus sprzyja zmianom zakrzepowo-zatorowym. Jeśli są te choroby towarzyszące to chorzy i tak mają zaburzenia zakrzepowo-zatorowe, a to im zwiększa ryzyko śmierci. Są jednak przypadki ludzi młodych albo takich, którzy nie mieli obciążeń, a jednak zmarli. Na pewno jednak wiek i choroby współistniejące zwiększają ryzyko śmierci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna