Programy wyborcze kandydatów na prezydenta Białegostoku często zawierają identyczne postulaty

Kandydaci równie chętnie co rozwój przedsiębiorczości postulują poprawę stanu bezpieczeństwa w mieście, podniesienie poziomu białostockich szkół oraz rozwiązanie problemów komunikacyjnych. We wtorek podczas debaty w Wyższej Szkole Administracji Publicznej Marek Kozłowski (PiS) jako jedyny otwarcie wystąpił przeciwko uruchomieniu nocnych linii autobusowych. Pozostali kandydaci optują za ich uruchomieniem lub... milczą.
Jeśli weźmiemy pod uwagę programy wyborcze, okaże się, że szykują się nam ogromne wydatki z budżetu miasta. Zbigniew Puchalski (SLD) zapowiada budowę bezkolizyjnych skrzyżowań. Chce również, by "każdy bezdomny znalazł dach nad głową". Rozwój budownictwa komunalnego, socjalnego oraz KTBS-u zapowiada Ryszard Tur (BPP). Jeśli zostanie on prezydentem, pieniądze gminne zostaną przeznaczone także na poprawę warunków nauczania w szkołach, uporządkowanie kształtu architektonicznego miasta i budowę regionalnego lotniska.
O lotnisku pamięta też Ewa Bończak-Kucharczyk (BUS). Do tego - dogodne dojazdy, tańsze usługi komunalne i unowocześnianie szkół. Z kolei Czesław Jakubowicz (KWW "Godność i praca") chce inwestować w układ komunikacyjny miasta (proponuje wprowadzenie elektronicznej karty miejskiej i budowę parkingów wielopoziomowych) oraz zorganizować roboty publiczne, by zmniejszyć bezrobocie.
Większość kandydatów widzi też potrzeby zmian w administracji. Marek Kozłowski (PiS) stawia na jawność i przejrzystość nowych władz miejskich. Leszek Jawor (KWW "Nasze Podlasie") chce budować społeczeństwo obywatelskie, a najważniejsze decyzje zamierza konsultować z mieszkańcami. Ryszard Tur planuje powołanie Biura Obsługi i Informacji w Urzędzie Miejskim, a Edward Łuczycki (LPR) zapowiada gruntowną przemianę w przerośniętej administracji.