Projekt Artystyczny Meandry świętuje swoje pierwsze urodziny. Wspólnie ze Stowarzyszeniem Horyzont zespół zorganizował koncert, który odbył się w sali estradowej przy Szkołach Katolickich. "Muzyka Pana Chętnika" była podsumowaniem rocznej pracy Meandrów. A zarazem wpisała się w obchody roku chętnikowskiego świętowanego w całym regionie.
- Wspólnie z Meandrami chcemy tworzyć nową jakość - tłumaczy Urszula Kozikowska, kierownik zespołu. - Mamy dość oklepanej formuły tańców ludowych - tych samych melodii i tych samych kroków.
- Nie chcemy tylko płynąć z prądem - wyjaśnia Mariusz Żwierko, choreograf. - Podobnie jak Narew, królowa polskich rzek, płyniemy raz w lewo, raz w prawo. Zahaczamy o różne style - inspirujemy się muzyką autentyczną, ale nie stronimy także od muzyki aranżowanej.
Koncert został ciepło przyjęty przez publiczność. Zespół zaprezentował tradycyjne tańce kurpiowskie takie jak kowal, żuraw, fafor i olender. Żywiołowe melodie przypadły do gustu słuchaczom , zwłaszcza, że większość z nich wykonywana była w nowych aranżacjach. Furorę zrobił także występ Crazy Twisting Group - bboyów tańczących breakdance'a. Podkładu do skocznych tańców użyczyła m.in. Kapela ze Wsi Warszawa. W kalejdoskopie różnobarwnych świateł kolorowe stroje ludowe wirowały całą paletą barw.
Zobacz relację i niezwykłe zdjęcia ze spektaklu - Muzyka Pana Chętnika
- Stroje są tak skompletowane, by każda z pań wyróżniała się indywidualnym stylem - mówi Urszula Kozikowska. - Kiedyś niedopuszczalne było, by wszystkie tańczące kobiety wyglądały identycznie.
Mimo tego, że jak mówią sami o sobie, Meandry są raczkującym dzieckiem, to okazuje się, że zaledwie po roku działania prezentują dość wysoki poziom.
- Jak na roczne dziecko zespół Meandry radzi sobie doskonale - chwali się Mariusz Żwierko. - Można powiedzieć, że to dziecko już chodzi, a nawet zaczyna biegać - dodaje choreograf.
Widać, że większość z wykonawców ma za sobą znaczny staż np. w Zespole Pieśni i Tańca Łomża. Jednak przygotowanie tak obszernego repertuaru z pewnością kosztowało ich dużo wysiłku i pracy. Nad samym układem koncertowym pracowali około trzech miesięcy.
- Na początku nie mieliśmy nic - wspomina Urszula Kozikowska. - Ani sali, w której moglibyśmy ćwiczyć, ani strojów. Jednak dzięki życzliwości wspierających nas ludzi udało się uzyskać pomoc. Pani dyrektor "wety" oferowała nam stroje. W latach `70 przy szkole funkcjonował zespół folklorystyczny. Dzięki temu nie musieliśmy kupować wszystkiego na raz.
Potem udało się nawiązać współpracę z jedną z łomżyńskich burs, której kierownik zgodził się na odstąpienie sali kilka razy w tygodniu.
- Ćwiczymy głównie w weekendy - opowiada Urszula Kozikowska. - To dość intensywne treningi. W sumie prawie osiem godzin tygodniowo. Trzeba zaznaczyć, że każdy z nas ma jeszcze codzienne obowiązki, pracę, rodzinę. Niełatwo jest to wszystko pogodzić.
Zespół tworzy siedem par i prowadzący. Obecnie Meandry ćwiczą pod kierunkiem choreografa arka Żwierko, absolwenta choreografii i solisty "Warszawianki".
Poza tańcem grupa interesuje się także śpiewem. Szczególnie tym ludowym - białym. Taki styl wymaga nie lada skali i siły głosu. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że Meandry wykonują pieśni dawne. Przez to nie sposób ich dokładnie je odtworzyć.
- My tylko inspirujemy się folklorem. Nie chcemy kopiować dawnych pieśni. Gdy ktoś próbuje to robić brzmi to co najmniej śmiesznie- komentuje Urszula Kozikowska.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?