Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator: zwabił i zgwałcił

Helena Wysocka [email protected]
Suwałki. Nie było żadnego gwałtu - twierdzi instruktor nauki jazdy.

- Zostałam brutalne zgwałcona - zapewnia była kursantka, 20-letnia kobieta. Wczoraj przed suwalskim sądem rozpoczął się proces w tej głośnej sprawie.
Pierwszy tego typu w naszym regionie. Instruktor jest jednocześnie właścicielem znanej w Suwałkach szkoły nauki jazdy.

Wieczorem w biurze
Pokrzywdzona twierdzi, że do przestępstwa doszło prawie dwa lata temu. Wtedy właśnie zapisała się na kurs do Wojciecha P. Skorzystała z jego oferty, ponieważ zgodził się, aby należność za szkolenie zapłaciła w ratach. Poza tym reklama ośrodka wisiała w szkole, do której uczęszczała.

Po jednej z lekcji, która odbywała się wieczorem, Wojciech P. miał zwabić kursantkę do swojego biura. Instruktor rzekomo zasugerował, że pilnie powinna podpisać ważne dokumenty. Tam doszło do przemocy. P. kilkakrotnie miał uderzyć swoją ofiarę, a później zgwałcić.

Dziewczyna nie informowała o tym fakcie nikogo. Twierdzi, że się wstydziła, a oprócz tego, nie miała do kogo się zwrócić. Matka w tym czasie przebywała za granicą. Ojciec natomiast miał poważne kłopoty ze zdrowiem. Nie chciała go dodatkowo obciążać swoimi problemami. Kilka tygodni później kobieta zdała egzamin. Za pierwszym podejściem.

Łapał za kolano?
Sprawa być może nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie fakt, że na kurs prawa jazdy postanowiła zapisać się młodsza siostra. Ona też, ze względów finansowych, wybrała ofertę Wojciecha P.

Aby chronić ją przed instruktorem, młoda kobieta o zdarzeniu opowiedziała matce, a za jej namową złożyła doniesienie na policję.

W toku śledztwa organy ścigania ustaliły jeszcze jedną pokrzywdzoną, którą Wojciech P. miał w trakcie nauki jazdy molestować. Dziewczyna twierdziła, że instruktor m.in. łapał ją za kolano.

Kilka miesięcy temu prokuratura oskarżyła P. o gwałt i skierowała sprawę do sądu.

Może stracić pracę
Wojciech P. nie przyznaje się do winy. W rozmowie z nami twierdził, że padł ofiarą konkurencji, która chciała mu zaszkodzić. Natomiast organy ścigania próbował przekonać, że jest uczciwym i solidnym instruktorem.

Proces odbywa się przy drzwiach zamkniętych. Wczoraj sąd przesłuchał oskarżonego i kilku świadków. Kolejny termin został wyznaczony na 26 maja. Na wyrok jednak prawdopodobnie będzie jeszcze za wcześnie. 50-letniemu Wojciechowi P. grozi do 12 lat więzienia. Instruktor może też, decyzją sądu, stracić prawo wykonywania zawodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna