Urszula Tomoń, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie informuje, że tego typu działanie jest niezgodne z prawem. Zarząd podejmie interwencję w tej sprawie, jeśli otrzyma oficjalną skargę.
Chodzi o docinek rzeki, który przebiega przez wieś Promiski. Nasz Czytelnik twierdzi, że blisko kilometrowy odcinek nabrzeża rzeki jest niedostępny.
- Rolnicy wypasają tam zwierzęta - wyjaśnia. - Teren ogradzają tzw. elektrycznymi pastuchami i drutem kolczastym aż do wody. Nie można przejść.
A tam, gdzie zwierzęta już się pasły pozostało łajno.
- Po ulewnych deszczach, a takich w ostatnich latach nie brakuje, wszystko spływa do wody - dodaje rozmówca. - Trudno się dziwić, że woda jest brudna i jest coraz mniej ryb.
U. Tomoń przypomina, że 1,5-metrowy pas od linii brzegu jest ogólnodostępny i nie można go grodzić. Jeśli zarządca rzeki stwierdzi, że jest inaczej, to demontuje ogrodzenie, lub poleca to zrobić rolnikowi. Dodatkowo kieruje wniosek o ukaranie do policji, albo o naruszenie własności do sądu. - To trudne sprawy, które w sądach ciągną się latami - nie ukrywa. - Ludzie udają, że nie znają przepisów. Często nikt nie przyznaje się do płotu, czy pomostu. A wtedy nie ma kogo karać.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?