Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pronar Parkiet Hajnówka i Ślepsk Suwałki wyraźnie lepsze od swoich rywali

Miłosz Karbowski Wojciech Drażba
Jeden z bohaterów spotkania w Hajnówce Allassane Guindo (z lewej) w pojedynku z Kamilem Gutkowskim z Bielska-Białej
Jeden z bohaterów spotkania w Hajnówce Allassane Guindo (z lewej) w pojedynku z Kamilem Gutkowskim z Bielska-Białej A. Chomicz
Hajnówka, Suwałki. Tak udanego weekendu w I lidze siatkarzy jeszcze w tym sezonie nie mieliśmy.

Odbudowują twierdzę

Hajnowska twierdza znów ma wspaniałych obrońców! Pronar Parkiet nie oddał u siebie nawet punktu BBTS-owi Bielsko-Biała.

Przyzwyczailiśmy się w poprzednich sezonach, że w Hajnówce, przy nieustającym dopingu kibiców, "Traktory" rozjeżdżają kolejnych rywali. Być może te czasy wracają - w sobotę gospodarze zasłużenie wygrali z niepokonanym do tej pory BBTS-em.

Hajnowianie niemal przez cały mecz mieli inicjatywę. W pierwszym secie nieco się pogubili przy prowadzeniu 20:16 i goście wyrównali na 21:21. Wówczas popis taktycznej zagrywki dał Mateusz Sacharewicz. Atakujący z wymuszonych pozycji bielszczanie nie potrafili skończyć akcji, a trzy piłki z rzędu na kontrze w ich pole posłał Artur Żyliński, były zawodnik BBTS-u.

- Analizowaliśmy grę przeciwnika i, szczerze mówiąc, nie widzieliśmy w niej nic nadzwyczajnego. Byliśmy zdziwieni, że wygrali wszystkie mecze - mówi Bartosz Zrajkowski, rozgrywający Pronaru. - Dziś mieliśmy bardzo dobrą zagrywkę: i taktyczną i siłową. Dołożyliśmy trochę bloków. Trzeba koniecznie pochwalić też środkowych. Wytrzymali w najważniejszych momentach w ataku i w bloku.

Wymienione przez Bartka elementy przesądziły losy drugiego seta, choć gospodarze przegrywali 8:11. Po czasie, o który poprosił trener Pronaru Paweł Blomberg, hajnowianie zdobyli pięć punktów z rzędu, a potem na dobre "odjechali" przy serii zagrywek Zrajkowskiego.

W trzecim, zaciętym secie, niestety, "stanęli" przy stanie 18:18. Trzeba było ratować trzy punkty. Przyszło to w bólach, ale wszystko skończyło się szczęśliwie.
Pronar prowadził 8:4, jednak po bloku Grzegorza Surmy na niezmordowanym Allassane Guindo było już tylko 12:11. Do ostatniej piłki trwała pasjonująca walka. Pronar prowadził 24:22. Przy stanie 24:23 dwóch piłek w jednej akcji nie skończył Żyliński. Goście wyrównali na po 24 i również mieli atak w górze, ale tego nie wykorzystał Bartłomiej Jajszczak. Ze środka potężnie uderzył Sacharewicz. Wreszcie gospodarze jeszcze raz popisali się blokiem i po raz pierwszy w tym sezonie we własnej hali tańczyli z radości.

- Zaczęliśmy od jednego punktu, potem dwóch, teraz zdobyliśmy trzy. W ogóle nie dopuszczamy do siebie myśli, że możemy spaść. Nie ma mowy! - kończy Zrajkowski.

Pronar Parkiet Hajnówka - BBTS Bielsko-Biała 3:1 (25:21, 25:18, 21:25, 26:24)
Pronar Parkiet: Wójcik, Guindo, Staniewski, Żyliński, Zrajkowski, Sacharewicz, Saczko (libero) oraz Poinc, Skup.
BBTS Bielsko-Biała: Kałasz, Dekker, Jajszczak, Warda, Walendzik, Owczarski, Czaudema (libero) oraz Gutkowski, Surma.

Marian zachował zimną krew

Cała drużyna zasługuje na pochwałę, bo wreszcie ustrzegliśmy się głupich błędów - mówi Jacek Malczewski, kapitan Ślepska. - Muszę jednak wyróżnić "Mariana", czyli Mariusza Szlejtera, którego ataki w najtrudniejszych fragmentach spotkania siały popłoch wśród rywali - podkreśla.
Przed własną publicznością suwalczanie wygrali 3:0 z Jokerem Piła, odnieśli drugie, a zarazem najwyższe zwycięstwo w sezonie. Na sukces w meczu z faworyzowanymi gośćmi zapracowali dobrą zagrywką, niezłym blokiem, no i niemal bezbłędną grą w ataku. Oprócz Szlejtera, brylowali w niej Kamil Skrzypkowski, Bartosz Krzysiek oraz środkowi: Łukasz Rudzewicz i Sławomir Gołębski.

- Po porażkach z Fartem Kielce i Orłem Międzyrzecz, w których zasłużyliśmy przynajmniej na punkt, zawodnicy byli nieco podłamani - mówi Adam Aleksandrowicz, trener Ślepska. - Do znudzenia powtarzałem im, że w tej lidze mogą wygrać z każdym. Musieli tylko sami w to uwierzyć.

Wiary we własne możliwości suwalczanie nabrali w pierwszej partii. Po atakach Przemysława Lacha, Radosława Zbierskiego i Witolda Chwastyniaka długo przegrywali, potem walczyli punkt za punkt do stanu 19:20. Zagrywki Marka Wawrzyniaka oraz ataki Krzyśka i Szlejtera przyniosły pięć kolejnych "oczek", a wreszcie seta.

- Wcześniej końcówki były naszą zmorą, moi podopieczni straszliwie się w nich usztywniali - wspomina Aleksandrowicz. - Przydało się trochę doświadczenia, bo w meczu z Jokerem grali już jak ligowe wygi.

Podłamani siatkarze Jokera w drugim secie popełniali błąd za błędem, dawali dużo okazji do kontrataków. Suwalczanie niemal przez cały czas prowadzili różnicą sześciu-siedmiu punktów. Podobny przebieg miała ostatnia partia. Nerwowo zrobiło się przy stanie 24:20 dla Ślepska, kiedy po uderzeniu piłką w brzuch boisko musiał opuścić Malczewski. Na rozegraniu zastąpił go Łukasz Augustynowicz. Przyjezdni obronili trzy meczbole, ale przy jego kolejnej wystawie i ataku Szlejtera byli już bezradni.

Ślepsk Suwałki - Joker Piła 3:0 (25:21, 25:21, 25:23)
Ślepsk: Szlejter, Malczewski, Krzysiek, Skrzypkowski, Rudzewicz, Gołębski, Knasiecki (libero) oraz Wawrzyniak, Iwanowicz, Augustynowicz, Główczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna