Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszę czekać. Kiedyś będzie...

Kazimierz Radzajewski [email protected]
Jest już mój wynik? – pytał bezskutecznie w okienku Zbigniew Rogalski. – Nie ma, ale będzie – obiecywała laborantka.
Jest już mój wynik? – pytał bezskutecznie w okienku Zbigniew Rogalski. – Nie ma, ale będzie – obiecywała laborantka.
Pomogliśmy choremu w zdobyciu wyniku z laboratorium.

Kilka godzin to w pojęciu laborantek ze szpitala w Ełku może być nawet sześć dni. A czas i zdrowie pacjenta?

Zbigniew Rogalski ma usuniętą tarczycę. Jego zdrowie zależy od systematycznych wizyt u endokrynologa. Konieczne badanie chciał zrobić w laboratorium 108. Szpitala Wojskowego w Ełku.
- Na wizytę u specjalisty czekałem trzy miesiące. Miałem stawić się u niego 16 lutego z wynikami badania krwi, więc poszedłem do laboratorium już 11 lutego. Laborantka pobrała krew i kazała mi zgłosić się po wynik po południu. Wyniku jednak nie było. Miałem go dostać w poniedziałek. Nic z tego. Kazano mi czekać do wtorku - opowiada pan Zbigniew.

Nie ich problem
We wtorek mężczyzna dowiedział się tylko, że zabrakło jakiegoś odczynnika. Na środę miał już wizytę u endokrynologa, a wyniku znów nie dostał. Interweniował u kierownika laboratorium Andrzeja Fudali. - Ale ten orzekł, że to mój problem, bo on nic na to nie poradzi - mówi rozgoryczony Rogalski.

Rozeźlony Rogalski poszedł do komendanta szpitala. Kazano mu czekać ponad godzinę. Ostatecznie sekretarka poinformowała pacjenta, że komendanta już nie ma w szpitalu.

- To jakaś kpina. Należało już w chwili pobierania krwi poinformować, że nie ma odczynnika, a nie zwodzić obietnicami. Mógłbym pójść do innego laboratorium i zapłacić 18 zł za badanie w komercyjnej placówce. Uciekła mi kolejka do endokrynologa - mówi rozżalony ełczanin.

W wojsku trudno o przyznanie racji
Rogalski poprosił zatem nas o interwencję. Już tylko po to, żeby ktoś przyznał mu rację i potwierdził zaniedbania w szpitalu.

W czwartek razem z panem Zbyszkiem poszliśmy do laboratorium.

- Wyniku nie ma. Będzie po południu - poinformowała nas pracownica w okienku.
Kobieta zaproponowała rozmowę z kierownikiem, ale po chwili okazało się, że szef laboratorium gdzieś wyszedł.

Wszelkie sporne sprawy rozstrzyga komendant, pułkownik Jacek Krężel. Odczekaliśmy zatem swoje pół godziny przed gabinetem komendanta. Przyjął nas ze zdziwieniem.

- Odczynnik dotarł dziś i pana wynik będzie do odebrania za kilka godzin - zareagował na opowieść Rogalskiego pułkownik Krężel.

Komendant obiecuje poprawę
- Już mi nie jest potrzebny, za późno - stwierdził pan Zbigniew. - Przeraża mnie nierzetelność personelu. Wystarczyło powiedzieć, że wynik badania będzie w nieokreślonej przyszłości. Poszedłbym gdzie indziej.

Pułkownik Jacek Krężel przyjął skargę i tłumaczył zaistniałą sytuację niezrozumiałymi zachowaniami personelu.

- To ponad 400 pracowników. Wyjaśnię ten problem i zarządzę, żeby informacje kierowane do pacjentów były rzetelne - zakończył dyskusję komendant, po czym przeprosił Zbigniewa Rogalskiego.
Wynik badania krwi mógłby się jeszcze przydać panu Zbigniewowi, ale chory mężczyzna zrezygnował z usług wojskowego szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna