Niedawno przynależności Białegostoku do Podlaskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej sprzeciwili się radni PiS.
- Z naszej kasy idzie na to 65 tysięcy złotych rocznie, a miasto nic z tego nie ma - argumentowali. Nie wiadomo jednak, czy Białystok z PROT się wypisze, czy też nie.
- Wszystkie gminy muszą dokładnie przyglądać się każdej wydawanej złotówce - przypomina Waldy Dzikowski, poseł, który od lat zasiada w sejmowej komisji zajmującej się samorządem terytorialnym. - Jeżeli mieszkańcy nie mają żadnych realnych korzyści z przynależności do takiego, czy innego stowarzyszenia, to są to pieniądze wydane nieracjonalnie.
Wymiana doświadczeń
Najwięcej pieniędzy wydają białostoccy podatnicy. Najdrożej, bo blisko 300 tys. zł rocznie, kosztuje przynależność do Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego.
Co z tego mają mieszkańcy?
Na razie nic. Stowarzyszenie obejmuje 10 gmin - Białystok i najbliższe okolice. Razem ma być im łatwiej zdobywać unijne pieniądze. A skąd tak wysoka składka? Bo przyjęto zasadę - 1 zł od mieszkańca.
Białystok należy też do dwóch organizacji skupiających podobne ośrodki. Jedno to Unia Metropolii Polskich. Drugie - Stowarzyszenie Miast Europejskich Eurocities. Za Unię trzeba płacić blisko 100 tys. zł rocznie. Za Eurocities - 67 tys.
Korzyści? - Działanie na rzecz rozwoju województwa podlaskiego, wywieranie wpływu na kształt europejskiej polityki miejskiej - odpowiada biuro prasowe białostockiego magistratu.
Miasto płaci też co rok 1500 euro za członkostwo w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Miast Przyjaznych Lalkarstwu AVIAMA. Po co? - Przynależność daje możliwość współpracy i wymiany doświadczeń pomiędzy miastami, które mają tradycje lalkarskie, z zakresie inicjatywy i organizacji projektów lalkarskich - tłumaczy biuro prasowe.
Miasto nad Bałtykiem
Z kolei Ełk najwyższą składkę, bo 17,8 tys. złotych rocznie, płaci za przynależność do Związku Miast Polskich. Dzięki temu można było zrealizować kilka projektów dotyczących jakości usług publicznych, monitorowania rozwoju czy dialogu społecznego, ze źródeł zewnętrznych.
Ełczanie płacą też prawie 14 tys. zł za przynależność do Stowarzyszenia EGO „Kraina Bociana”. Dzięki temu otrzymają być może w latach 2015-2020 jakieś unijne pieniądze.
Ale Ełk zaangażował się także w stowarzyszenie „Szesnastka” (składka - 1,2 tys. zł) oraz Euroregion Bałtyk (11,9 tys. zł). W tym pierwszym przypadku chodzi o... monitorowanie budowy drogi krajowej nr 16, która ma prowadzić z Ełku do Olsztyna. W drugim - nie wiadomo o co. Na nasze pytanie o korzyści dla mieszkańców, urząd przysłał nam wykaz działań podejmowanych przez Euroregion Bałtyk. O Ełku nic tam nie ma.
Mieli dostęp do kasy
Łomża należy natomiast do trzech stowarzyszeń. Najwięcej (10 tys. zł) wydaje na Lokalną Organizację Turystyczną, która m.in. prowadzi punkt informacyjny.
Suwalscy podatnicy składają się zaś na Euroregion Niemen, Suwalską Organizację Turystyczną, Związek Miast Polskich oraz Innovation Circle Network. Najwięcej, bo 20,7 tys. zł rocznie kosztuje ZMP. A realne korzyści przyniosła przede wszystkim przynależność do międzynarodowego ICN. Dzięki temu miasto miało dostęp do unijnych pieniędzy, które zostały wykorzystane na programy zmian na placu Konopnickiej czy lokalnej sieci drogowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
