Protest pod NFZ: Cudu nie było

Pracownicy kilkudziesięciu placówek, które nie dostaną kontraktu z NFZ na usługi od nowego roku, a także pacjenci tych ośrodków, protestowali w czwartek pod białostocką siedzibą funduszu.

- Liczymy na to, że zdarzy się cud, w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem, mamy nadzieję, że dyrektor podlaskiego NFZ takim głosem do nas też przemówi - mówił Eugeniusz Muszyc, przewodniczący Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia.

Dyrekcja oddziału tym razem na manifestacji stawiła się w komplecie, do tego przyniosła opłatek, którym przełamała się z protestującymi.

- Przed nami ważne święta, gdy godzimy się, przełamujemy opłatkiem - mówił Jacek Roleder, dyrektor podlaskiego oddziału NFZ. - Nie wiem wprawdzie, jak odebrać te słowa o zwierzętach, bo nie chcę eskalacji i niepokoju. Mogę jednak powiedzieć, że przeanalizowaliśmy te postępowania konkursowe, które zostały zakończone i w styczniu, lutym oraz marcu będziemy ogłaszać postępowania uzupełniające. NFZ nie jest potworem, staramy się robić wszystko rzetelnie na rzecz pacjentów. Są wybrani świadczeniodawcy, którzy od stycznia będą świadczyć im usługi.

Te słowa nie uspokoiły jednak wcale manifestujących, którzy boją się o swoje miejsca pracy i los pacjentów. - Pacjenci w naszych poradniach są pozapisywani w kolejkach np. na luty 2012, teraz to przepada i muszą szukać nowych poradni - mówili. - Trzeba zlikwidować NFZ, a te pieniądze przeznaczyć na potrzeby służby zdrowia.

- Powinny nadal istnieć wszystkie poradnie, które działały do tej pory - mówiła Joanna Filipowicz-Choroszucha, przedstawicielka poradni rehabilitacyjnych, które nie dostały umów. - Jak można życzyć wesołych świąt pracownikom służby zdrowia, którzy tracą pracę.