Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest uczniów i rodziców gimnazjum. Nie opuszczają szkoły

Paweł Chojnowski [email protected]
Lekcje odbywają się normalnie. Uczniowie jednak nie wracają do domów. Śpią w jednej z klas na I piętrze szkoły.
Lekcje odbywają się normalnie. Uczniowie jednak nie wracają do domów. Śpią w jednej z klas na I piętrze szkoły. P. Chojnowski
Już drugi tydzień trwa akcja protestacyjna uczniów Gimnazjum im. Bogdana Jańskiego i ich rodziców. Nocują w szkole, są zmęczeni, ale zdesperowani. Na pewno chcą wytrwać do wakacji. A później? Obawiają się, że władze uczelni zechcą usunąć ich siłą.

Jeszcze jeden rok

Chyba nikt nie spodziewał się po nich takiej determinacji. Protest okupacyjny uczniów i ich rodziców trwa od 10 czerwca.

Przypomnijmy, czworo uczniów tej szkoły (jedynych, bo od dwóch lat placówka nie prowadzi naboru) jest przeciwna likwidacji gimnazjum. Dzieci chcą dokończyć tu naukę. Szkoła musiałaby więc działać jeszcze przez rok. Tymczasem organ prowadzący - Uczelnia Jańskiego - na początku roku poinformował naczelnika Wydziału Oświaty Urzędu Miejskiego w Łomży o zamiarze likwidacji placówki z końcem tego roku szkolnego. Do części rodziców korespondencja z takim zawiadomieniem dotarła dopiero niedawno.

Problem w tym, że do kameralnej klasy uczęszczają uczniowie z różnymi deficytami rozwojowymi. W opinii samych nauczycieli, zmiana środowiska, czyli przeniesienie do większych liczebnie klas w miejskich gimnazjach, może negatywnie odbić się na ich zdrowiu. Nie poradzą sobie emocjonalnie.

A w zasadzie tylko takie rozwiązanie mogą zaproponować władze Łomży. Miasto nie ma żadnych możliwości, by wymóc na organie prowadzącym odstapienie od zamiaru likwidacji prywatnej szkoły.

To lepsze dla uczniów?

Pełnomocnik organu prowadzącego

ksiądz Marian Piwko w specjalnie wydanym oświadczeniu twierdzi, że decyzja o likwidacji powstała w trosce o dobro uczniów.

- "Czteroosobowa szkoła nie stwarza warunków do prawidłowego rozwoju młodych ludzi i nie sprzyja rozwojowi umiejętności budowania relacji międzyludzkich i zachowań społecznych. Utrudnia rozwój kulturalno artystyczny np. organizowanie apeli i uroczystości szkolnych co nie sprzyja integracji uczniów ze szkołą" - pisze. - "Daleko posunięta indywidualizacja pracy z uczniem powoduje brak dystansu uczniów do własnych osiągnięć".

Ksiądz Piwko jednocześnie tłumaczy, że "mała liczba uczniów w klasie nie jest w stanie pokryć kosztów utrzymania szkoły", zaś sytuacja demograficzna nie pozwala zakładać, że w przyszłości uczniów będzie więcej. Rodzice nie zgadzają się z tą argumentacją. Tyle, że nikt nie chce z nimi rozmawiać.

- Dzieci się tu odnalazły, zaczęły wierzyć we własne możliwości. Wszystko dzięki nauczycielom. Ich praca pozytywnie wpłynęła na rozwój naszych dzieci - opowiada Magdalena Mateuszczyk, mama uczącej się w Gimnazjum Jańskiego Pauliny. - Dlatego chcemy, by dzieci skończyły szkołę w tym składzie.

Jeśli zaś chodzi o koszty funkcjonowania placówki, rodzice wyrażają wolę współfinansowania ich nauki. Ba! Nauczyciele zgodzili się pracować społecznie. Zadeklarowali pomoc, bo kierują się dobrem dzieci. Więc gdzie tu koszty? Zwłaszcza, że za uczącymi się tu dziećmi idzie wyższa subwencja. Uczniowie prądu i wody zbyt wiele nie zużyją... A budynek i tak zimą jest ogrzewany.

- Brakuje elementarnej dobrej woli - żali się pani Magdalena. - Tak się nie traktuje nawet psa z kulawą nogą!

Chętni byli, ale...

Ks. Marian Piwko podkreśla też w oświadczeniu, że tę "klasę utworzono pod silną presją rodziców, którzy zobowiązali się do działań w celu zwiększenia liczebności klasy do przynajmniej 10 uczniów. Mimo starań, nie udało się zwiększyć naboru uczniów".

Rodzice oponują - osoby chętne były odsyłane z kwitkiem. Sami namawiali znajomych do zapisów, a później głupio się czuli.
- Oni i tak nikogo nie przyjmowali - mówi Mateuszczyk.

Teraz rodzice walczą, by chociaż ich dzieci mogły skończyć tę szkołę - nie dla żadnego prestiżu, ale ze względu na zdrowie.

Tylko jak ma się taki protest do zdrowia dzieci? Śpią na materacach w jednej z udostępnionych sal. Po lekcjach siedzą w klasie, próbują zorganizować sobie jakoś czas. Do tego wszystkiego dochodzą drobne incydenty. Rodzice są przekonani, że ma to zniechęcić ich do protestowania.

Nie czują się bezpiecznie

Wokół uczelni zaczęli kręcić się podejrzani mężczyźni, wchodzili też do środka i żartowali, że chcą przyłączyć się do strajku. Protestujący powiadomili policję. Przed budynkiem częściej jeżdżą teraz patrole. Ale przecież do żadnego złamania prawa nie doszło. Czy były to żarty, czy próby zastraszenia?

Protestujący uzyskali pomoc z ratusza.

- Wiceprezydent Agnieszka Muzyk dała nam numer do agencji ochrony - mówi pani Magdalena. - Mamy zapewnioną ochronę w nocy.

Do tego dochodzą jednak inne utrudnienia. A to pomieszczenie gospodarcze, z którego korzystają dzieci i rodzice jest (złośliwie?) zamykane po godz. 15. A to nagle zdarza się awaria prądu na piętrze, ale jak przyjeżdża wezwane pogotowie energetyczne, to żadnej awarii nie znajduje.

- Bardzo jesteśmy zmęczeni. Ale chcemy powiedzieć: Stop z tym bezprawiem! Szkoły prywatne robią z uczniami, co chcą - uważa Magdalena Mateuszczyk.

Rodzice narzekają, że znikąd nie mogą liczyć na wsparcie. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Dziecka, ale stwierdził, że dzieciom dzieje się krzywda. A czym ta sytuacja różni się np. od protestu rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych w kancelarii premiera? Tam mowy o krzywdzeniu dzieci nie było.

Protestujący chcą wytrzymać jeszcze tydzień, do wakacji. Czy wtedy władze uczelni będą chciały ich wypędzić? Na pewno nie przysłuży się to wizerunkowi szkoły wyższej.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna