Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protestują, bo ledwo wiążą koniec z końcem. Wszystko przez ASF

Redakcja
Rolnicy przyjechali do Białegostoku przed siedzibę wojewody podlaskiego. Żądali skutecznej walki z ASF. Zamiast okrzyków rolników, w tle manifestacji rozbrzmiewał kwik uśmiercanych świń. Dobiegał z telebimu, na którym wyświetlano film przedstawiający zabijanie trzody w jednym z gospodarstw we wsi Biel­szczyzna k. Hajnówki – gdzie wykryto ognisko ASF.

– Uśmiercane maciory były dwa tygodnie przed wyproszeniem. Dostawały niedozwolony środek, zarejestrowany na psy i koty, 1/10 dawki. Zgon następował w męczarniach, w ciągu 4 godzin – opisywał Stanisław Ojdana z Polskiego Związku Zawodowego Rolników, przewodniczący wczorajszego protestu przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim. Brak umów z profesjonalnymi firmami utylizacyjnymi to tylko jeden z zarzutów, które mają rolnicy. Co ich skłoniło do wy­j­ścia na ulicę?

Więcej zdjęć zobaczysz tutaj

– Bezczynność rządu i nieskuteczność prowadzenia dotychczasowej polityki w zakresie odstrzału dzików – mówi krótko Ojdana.

Były transparenty. Była gorycz i zniecierpliwienie gospodarzy. Zabrakło konkretów.

– Kiedy będą szczegóły?  Mam na sprzedaż 400 tuczników w wadze ubojowej. Co mam z nimi zrobić? Od miesiąca nie mamy żadnej informacji. Tylko mówicie, że będą rozporządzenia, będzie skup. Panuje kompletny chaos – denerwował się Adam Chojnowski z Wysokiego Mazowieckiego.

 

Na protest przyjechali rolnicy z różnych części woj. podlaskiego, m.in. z gminy Juchnowiec, Zabłudów, Go­niądz, z Dziadkowic czy Sie­miatycz. Przybył również gospodarz z Sokołowa Podlaskiego. Liczba manifestantów wahała się od 30 do 100. Protest trwał około 6 godzin. I nie był pierwszy. W ciągu dwóch ostatnich lat podlascy rolnicy pikietowali przed siedzibą wojewody wielokrotnie. Teraz postulaty są podobne. Jest ich 14.

Protestują, bo ledwo wiążą koniec z końcem. Wszystko przez ASF

Protestujący chcą przede wszystkim większego odstrzału dzików, które przenoszą groźny dla świń wirus ASF. Ich zdaniem przez zaniechania rządu problemy narastają.

Domagają się też wypłacenia do 7 września odszkodowań z tytułu utylizacji świń z ognisk ASF, opracowania nowego programu bioasekuracji i finansowej pomocy rządu w tym zakresie oraz m.in. delegalizacji do końca 2016 r. Polskiego Związku Łowieckiego.

 

Hodowcy trzody chlewnej ze strefy zagrożonej i objętej ograniczeniami, ledwo wiążą koniec z końcem.

– Jestem centymetr od bankructwa. Nie mogę sprzedać ani nawet wyprowadzić z chlew­ni żadnej sztuki. Pada coraz więcej świń. Wcześniej był jeden procent, teraz trzy dziennie. Nasilają się choroby – mówi Rafał Jabłoński ze wsi Roszki-Zie­maki w gm. Sokoły.

 

Jabłoński ma 3 tys. świń. Do października stado może rozrosnąć się nawet do 5 tys. sztuk. 

Dlatego rolnicy walczą o uruchomienie od 1 września skupu tuczników w cenach rynkowych przez lokalne zakłady przetwórstwa mięsnego. Pismo z ich postulatami odebrał wczoraj wicewojewoda podlaski Jan Zabielski. 

Izabela Krzewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna