Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protesty antyaborcyjne a pandemia: będzie nagły wzrost zakażeń? I tak będziemy umierać – mówią kobiety

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Czarny Spacer ulicami Białegostoku (25.10.2020)
Czarny Spacer ulicami Białegostoku (25.10.2020) Fot. Olga Goździewska
Trwające w całej Polsce protesty przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji w przypadku podejrzenia wad płodu mogą mieć swoje konsekwencje epidemiologiczne. We wczorajszym (25 października) Czarnym Spacerze ulicami Białegostoku wzięło udział co najmniej 10 tys. osób. Czy możemy spodziewać się nagłego wzrostu zakażeń w najbliższym czasie?

Spacer, nie zgromadzenie

Organizatorzy wczorajszego Czarnego Spaceru ulicami Białegostoku starali się, aby nie złamać zakazu organizacji zgromadzeń powyżej 5 osób, które obecnie obowiązuje w czerwonej strefie. Apelowali o zachowanie bezpieczeństwa:

„Zachowajmy jak największy poziom bezpieczeństwa. Spacerujmy w odstępach i z maseczkami na twarzach (jeśli macie możliwość weźcie zapasowe maseczki - mogą się przydać wam lub współspacerującym). Spacerujcie ze znajomymi, w grupie zawsze raźniej (ale tej mniejszej niż 5 osób)” – czytamy na facebookowym profilu organizatorów spaceru.

- W tej chwili mamy zakaz organizacji zgromadzeń masowych ze względów epidemiologicznych – mówi Ewa Jakubowicz z wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Białymstoku. – A jakie będą następstwa tego spaceru, zobaczymy. Najbliższe dni pokażą.

Koronawirus w Polsce. 206 nowych przypadków Covid-19 w Podlaskiem. W kraju 10 241 kolejne zakażenia i 45 zgonów 26.10.2020

W ostatnich dniach ani Podlaski Urząd Wojewódzki ani Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Białymstoku nie występowały do sanepidu z prośbą o opinię w sprawie Czarnego Spaceru.

We wczorajszym proteście wzięło udział oficjalnie 10-11 tysięcy osób. Aby zobaczyć, jak wyglądał marsz, przejdź do artykułu: Czarny Marsz w Białymstoku. Protest przeciwko ograniczeniu prawa do aborcji. Tysiące osób przeszły przez ulice miasta

Kobiety: obawiamy się, ale nie możemy milczeć

Małgorzata Linkiewicz, jedna z organizatorek strajku kobiet, odczuwa obawę, że podejmuje ryzyko w czasie pandemii, jednak uważa, że decyzja TK będzie miała jeszcze gorsze skutki:

- Decyzja o zakazie aborcji jest i tak wyrokiem na nasze zdrowie i życie. I jeżeli teraz nie zareagujemy, to i tak kobiety będą umierać. Będą umierać i cierpieć nie tylko one, ale też ich chore dzieci, które przeżyją może kilka godzin po porodzie. To rząd i kościół mają krew na rękach.

Linkiewicz uważa, że rząd i TK swoim wyrokiem wywołali wojnę i to oni są odpowiedzialni za jej skutki.

- W tym momencie jesteśmy na etapie wojny. Nie jesteśmy w stanie utrzymać ludzi w domach – mówi jedna z organizatorek strajku kobiet. - A rząd i tak będzie nas obwiniał za wszystko, co złe.

Małgorzata Linkiewicz uważa, że rząd nie spodziewał się, że w dobie pandemii nastąpi tak gwałtowny odzew.

- A jeśli ktoś decyduje się na podejmowanie tak ważnych decyzji dotyczących kobiet, ich ciał, zdrowia i życia, to my nie możemy milczeć – podkreśla uczestniczka Czarnego Spaceru.

Lekarze: scenariusze mogą być różne

Prof. Joanna Maria Zajkowska, wojewódzka konsultant do spraw epidemiologii, uważa, że zgromadzenia takie jak wczorajszy Czarny Spacer mogą mieć wpływ na rozwój pandemii:

- Niestety, to są okoliczności, które sprzyjają transmisji wirusa. Może sam spacer, jeżeli utrzymuje się dystans, nie stanowi aż takiego zagrożenia. Ale ludzie spotykają się przed i po nim, są rozemocjonowani, krzyczą i nie zawsze kontrolują swoje zachowania. Te wszystkie sytuacje przyczyniają się do bardziej intensywnego rozprzestrzeniania się wirusa.

Czy po serii protestów możemy spodziewać się nagłego skoku w zakażeniach Sars-CoV-2?

- Musimy brać pod uwagę różne scenariusze, także nagły wzrost zakażeń – podkreśla prof. Zajkowska. - Dlatego jeśli już ludzie decydują się na udział w takim spacerze, to powinni zachowywać dystans, nosić maseczki i ważne, aby nie spotykali się przed i po nim. Przebywanie na świeżym powietrzu zmniejsza ryzyko zakażenia, ale emocje, które towarzyszą tym wydarzeniom powodują, że może dojść do niebezpiecznych sytuacji z punktu widzenia epidemiologicznego.

Prof. Zajkowska apeluje, aby zachowywać się racjonalnie i ostrożnie.

- Oczywiście, każdy ma prawo protestować, ale starajmy się nie narażać innych – przypomina wojewódzka konsultant do spraw epidemiologii. - Zwłaszcza młodzi ludzie nie myślą o ryzyku, bo zwykle nie chorują ciężko, ale stykają się potem z osobami starszymi lub z grupy podwyższonego ryzyka.

Czarny Spacer w Białymstoku

Czarny Marsz w Białymstoku. Protest przeciwko ograniczeniu p...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Protesty antyaborcyjne a pandemia: będzie nagły wzrost zakażeń? I tak będziemy umierać – mówią kobiety - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna