- Proboszcz co kwartał od każdej rodziny pobiera 30 zł. Płacimy już dwa lata, odkąd do nas przyszedł - denerwuje się pan Kazimierz z Jeleńca na Lubelszczyźnie. - Mówił, że to na remont kościoła, ale on tylko plebanię sobie odnowił.
Do parafii pw. św. Anny należą Jeleniec, Borowina, Gąska, Kierzków, Sarnów i Szczygły Dolne. W każdej z nich na zmianę jedna osoba zostaje "poborcą". Chodzi od domu do domu i zbiera "podatek". Pierwszy napisał o tym tygodnik "Wspólnota Łukowska".
- Takie zachowania nie są normą - powiedział tygodnikowi ks. dr Jacek Szostakiewicz. - Do kurii nie doszły głosy, że w parafii dzieje się coś niewłaściwego. Parafianie powinni nas zaalarmować. Dopiero wtedy można byłoby podjąć określone działania.
Są jednak parafianie, którzy księdza popierają, ale ci niechętnie rozmawiają z prasą. - Do widzenia! Kto daje, ten nie gada - skwitowała nasze pytania o proboszcza jedna z parafianek.
- A ja nie płacę, bo już mam dzieci po komunii i bierzmowaniu, ale jak przyjdzie mi jakiś pogrzeb robić, to ksiądz może mnie podliczyć. Tego się boją ludzie, dlatego większość płaci, choć im się to nie podoba - wyjaśnia nam pani Małgorzata.
Parafianie mówią, że opłaty są dobrowolne tylko z nazwy. - Proboszcz potrafi się upomnieć. Jednak gdyby zadbał o kościół, to nikt by nic nie mówił. A w naszej świątyni nawet ogrzewania nie ma. Ani nagłośnienia - macha ręką pani Krystyna z Sarnowa.
Na co są przeznaczane pieniądze z "podatku"? Zdaniem mieszkańców, idą na utrzymanie plebanii, na której mieszka rodzina proboszcza. - Aż trzeba było ją rozbudować - wypominają parafianie. Nie podoba im się też, że muszą pracować w gospodarstwie księdza. - Np. w stajni, gdzie trzyma kilka koni - mówi pani Katarzyna.
Proboszcza spotkaliśmy wczoraj w szkole. - Darujcie już sobie te podatki. Chyba że chcecie dać jakąś składkę na kościół, to proszę. A jak nie, to nie mam czasu - zakończył rozmowę ks. proboszcz Stanisław Kluska.
W Deszkowicach na Zamojszczyźnie proboszcz ustalił, że każda rodzina powinna co miesiąc płacić na parafię 10 zł. Ci, którzy nie płacili - w sumie 150 osób - trafili na listę, którą ksiądz wywiesił w kościelnym przedsionku. Dodatkowo ukarał wiernych "niemymi kazaniami": zamiast wygłaszać homilie - milczał. Sprawę opisaliśmy w październiku br.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?