Przed nami Tydzień Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi

Niestety, ciągle zbyt mało osób zwraca uwagę na niepokojące objawy, które mogą świadczyć o chorobie. Najgorzej jest z wczesnym wykrywaniem nowotworów głowy i szyi. Choć to szósty w kolejności nowotwór, na jaki chorujemy, najczęściej pacjenci do lekarzy zgłaszają się, gdy choroba jest bardzo zaawansowana.

Wiesława Siworska z Sokółki drobne pryszczyki pod językiem miała przez jakieś pięć lat.
- To mnie nie bolało, nie przeszkadzało w niczym - opowiada. - W końcu zaczęła odczuwać pieczenie i swędzenie, potem zaczął mi się ruszać ząb. Już gdy trafiłam do chirurga stomatologa, po jego minie widziałam, że dobrze nie jest. Ale czekałam jeszcze na wyniki badań wycinka.
Okazało się, że to rak dziąsła i dna jamy ustnej.

- To był szok - przyznaje. - Wiedziałam, że to, że tyle lat nic nie robiłam, było straszną głupotą. Ale lekarzy zawsze unikałam, ostatni raz w szpitalu byłam 36 lat wcześniej, jak rodziłam syna.
Pani Wiesława wiedziała jedno - chce żyć. I od początku się nie poddawała, mimo agresywnego leczenia. - Po 2 dniach od operacji zaczęłam rozmawiać, choć lekarze nie pozwalali, wypiłam łyk kawy - wspomina. - Od razu też kazałam podać lusterko, żeby zobaczyć jak wyglądam.
Po operacji trzeba było jeszcze przejść radioterapię. - Dzisiaj staram się żyć normalnie, mam wsparcie rodziny, znajomych - mówi. - Staram się ciągle być optymistką.

Lila Wawreniuk z Białegostoku podejrzewa, że jej nowotwór to efekt brania leków immunosupresyjnych. Ma za sobą dwa przeszczepy wątroby. Ale gdy w jamie ustnej pojawił się biały nalot, początkowo i ona i lekarze szukali innych przyczyn. - W końcu trafiłam na chirurgię szczękową, tu pobrano wycinek i postawiono diagnozę: nowotwór języka - wspomina kobieta. - W sierpniu 2010 r. wycięto mi węzły chłonne i lewy brzeg języka.

Potem trzeba było jeszcze usunąć lewy migdał, w którym też stwierdzono chorobę. Pani Lila jest po leczeniu, ale ciągle pod ścisłą kontrola lekarzy. Wierzy, że będzie dobrze. - Nie ma innej opcji - mówi.

Osób, które chorują na nowotwory głowy i szyi są tysiące.
- Nowotworu nie wolno się bać. Jeśli jest, nie zniknie. A im wcześniej go wykryjemy, tym łagodniejsze może być leczenie - mówi doc. Ewa Sierko, onkolog z Białostockiego Centrum Onkologii. - W przypadku nowotworów głowy i szyi, to szczególnie ważne, bo choroba dotyka twarzy, wpływa nie tylko na estetykę, ale też na to, jak będziemy mówić czy jeść.
Niestety, nowotwory głowy i szyi są w gronie tych chorób, o których mówi się niezwykle rzadko. - Dlatego pacjenci z niepokojącymi objawami zgłaszają się do lekarzy bardzo późno - ubolewa prof. Marek Rogowski, kierownik kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Połowa z nich umiera.

Lekarze chcą to zmienić. Ten tydzień będzie poświęcony profilaktyce nowotworów głowy i szyi. W poradniach rodzinnych, stomatologicznych, otolaryngologicznych i chirurgii szczękowej w regionie można będzie znaleźć ulotki, które będą "skierowaniem" na bezpłatne badania profilaktyczne. Będą tam wymienione objawy, które powinny skłaniać do wizyty u lekarza.
- Gdy ktoś stwierdzi u siebie jeden z nich od co najmniej trzech tygodni, może się do nas zgłosić - mówią lekarze.

Te objawy to m.in. ból gardła, przewlekła chrypka, pieczenie języka, białe naloty w jamie ustnej, guz na szyi.

Badania będą prowadzone od poniedziałku do środy. Szczegóły na stronie www.onkologia.bialystok.pl.