Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkolaczki z wiosek mają trudniej

Aleksandra Gierwat
W Przedszkolu nr 14 w Łomży chętnych było tyle, że utworzono dodatkowe oddziały. Dzieci spoza miasta znalazły się liście rezerwowej. Dla nich dyrektorka przedszkola Grażyna Kowalewska tworzy punkty przedszkolne w ich wioskach.
W Przedszkolu nr 14 w Łomży chętnych było tyle, że utworzono dodatkowe oddziały. Dzieci spoza miasta znalazły się liście rezerwowej. Dla nich dyrektorka przedszkola Grażyna Kowalewska tworzy punkty przedszkolne w ich wioskach.
Region. Zaledwie dwa procent dzieci z gminy Łomża uczęszcza do przedszkola - do takich nieprawdopodobnych danych dotarła Grażyna Kowalewska, dyrektorka Publicznego Przedszkola nr 14 w Łomży i prezes Stowarzyszenia "Pomocy Dzieciom", gdy starała się o środki unijne na utworzenie alternatywnych form przedszkolnych. W XXI wieku!

To dwa i pół raza mniej, niż wynosi średnia dla obszarów wiejskich w województwie podlaskim. W województwie, które pod względem ogólnej liczby przedszkoli zajmuje i tak ostatnie miejsce w kraju. W zeszłym roku było ich 159, z tego zaledwie 21 na wsi.

Kosztowne dzieciaki

- Głównym problemem jest brak pieniędzy na bazę i na wypłaty dla nauczycieli - diagnozuje problem Kowalewska.

Rzeczywiście, dla kilkorga dzieci przedszkola nikt nie wybuduje, można natomiast wykorzystać pomieszczenia szkoły podstawowej. A środki na wyposażenie, pomoce dydaktyczne, zabawki, wyprawki dla dzieci czy środki czystości da się pozyskać z funduszy unijnych. I tu jest właśnie pole do popisu dla organizacji pozarządowych. Gmina, której zadaniem jest zapewnienie dzieciom opieki przedszkolnej, w tym wypadku pokrywa koszty wynagrodzenia nauczycieli.

W wyniku współpracy gminy Łomża z "Edukatorem" i Stowarzyszeniem "Pomocy dzieciom" na opiekę przedszkolną mogą w tym roku liczyć maluchy w Lutostani, Konarzycach, Kupiskach i Wygodzie. To ratunek dla gminy i rodziców. W tym roku samorząd Łomży dopatrzył się, że może żądać od gmin zapłaty za to, że do miejskich przedszkoli chodzą dzieciaki z podłomżyńskich wiosek. Wystawił faktury, na które gminy nie mają pieniędzy. Według wyliczeń urzędników, koszt pobytu jednego dziecka spoza Łomży w miejskiej placówce dochodzi do 600 zł miesięcznie!
To trzykrotnie więcej, niż płacą rodzice dzieci z miasta. Ale prawdą jest, że to samorząd Łomży dokłada do swoich placówek.

- Ciągle przychodzą do mnie młode małżeństwa, które mają problem, co zrobić z dziećmi, gdy idą do pracy - mówi Jacek Nowakowski, wójt gminy Łomża. - Dlatego szukamy pomocy w organizacjach pozarządowych.

Nic dziwnego, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przybywa mu także dzieci urodzonych w Łomży, których rodziny wyprowadziły się poza miasto.
Wciąż za mało miejsc

Problemu dopłat do przedszkolaków uczęszczających do łomżyńskich placówek nie odczuwa gmina Piątnica.

- Bilans dzieci z Piątnicy w naszych przedszkolu i dzieci z Łomży w piątnickim jest na remis - tłumaczy Krzysztof Choiński, wiceprezydent Łomży.

W Piątnicy jedno przedszkole już jest, ale to za mało. Edward Łada, wójt gminy, zamierza wybudować kolejne. Jeśli dobrze pójdzie, może w przyszłym roku; w najgorszym wypadku - za dwa lata.

Od 1 października ruszy także punkt przedszkolny w Jedwabnem, utworzony z inicjatywy gminy.

- To będą dwa oddziały po 25 osób - mówi Anna Cichocka, kierownik referatu oświaty. - Jest duże zapotrzebowanie.

Listy na przyszły rok

Miejsc brakuje także w przedszkolach łomżyńskich, mimo że działa tu dziewięć placówek publicznych i trzy niepubliczne (dwie z nich przed likwidacją uchroniło stowarzyszenie Edukator - teraz się przydają!). W tych o najlepszej opinii tak naprawdę szansę na zapisanie mają tylko 3-latki, idące pierwszy raz do przedszkola.

Zdarza się, że rodzice już teraz próbują tworzyć listy na przyszły rok, w obawie, że ich pociechy mogą się później tam nie dostać. W przedszkolach nr 14 i 15, położonych obok siebie w centrum największego osiedla, utworzono dodatkowe grupy.

- Miejsc może jeszcze się kilka znajdzie, ale tylko w dwóch placówkach - mówi Krzysztof Choiński, wiceprezydent Łomży.

Miejsca zazwyczaj zostają w placówkach leżących na peryferiach miasta, gdzie rodzice niechętnie dowożą dzieci.

- Przedszkole jest bardzo potrzebne dla prawidłowego rozwoju dziecka - nie ma wątpliwości Grażyna Kowalewska z Przedszkola nr 14. - Maluchy, które przychodzą do zerówki, a wcześniej nie chodziły do przedszkola, czasami nie potrafią nawet trzymać nożyczek czy pędzla. A wydaje się, że to podstawa dziecięcych zabaw! Poza tym to tu wykrywa się wady postawy czy mowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna