Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przerażeni mieszkańcy: Od miesiąca nieznany sprawca podpala nasze zabudowania i domy

az
W Rudce grasuje podpalacz
W Rudce grasuje podpalacz
Nasi rozmówcy: Ze strachu nie możemy spać. Nikt nie wie, czy podpalacz znów nie podłoży ognia

Tuż przed trzecią w nocy teściową obudziło trąbienie samochodu - opowiada pani Anna z Rudki, która prosi, by nie podawać jej prawdziwego imienia. Boi się. - Gdy otworzyła oczy, zobaczyła blask ognia w oknie. Palił się dom sąsiada. Zaczęła nas budzić. Byliśmy przerażeni, gdy wyprowadzaliśmy dzieci z pokoju obok, było pełno dymu. Dostał się do środka przez otwarte okno.

Ten pożar śni się im po nocach

Wszyscy wyszli z domu w tym, co mieli na sobie. Dom sąsiada płonął jak pochodnia. Płomienie wybijały w niebo. Żar był tak duży, że zaczął topić siding na domu naszej rozmówczyni.

- Nasz dom był bardzo blisko, w dodatku wiatr wiał w naszą stronę - opowiada Anna. - Od gorąca pękały szyby w oknach. Zadzwoniłam po straż pożarną - opowiada. - Przyjechali bardzo szybko, ale nam każda sekunda wydawała się wiecznością.

Pani Anna i dzieci schronili się u sąsiadów, jej mąż pomagał strażakom. Na szczęście udało się chronić ich dom przed przeniesieniem się płomieni.

- Ale mało brakowało - mówi pani Anna. - Gdyby nie to, że ktoś wracał bodajże z wesela i zatrąbił widząc ogień, na pewno byśmy się nie obudzili. Mógł spłonąć nasz dom z nami w środku.

Dom sąsiada spłonął doszczętnie. Była to „kanadyjka” w stanie surowym. Zostało tylko wykończenie wnętrza i właściciel mógł się wprowadzić. Straty wycenił na 400 tys. zł. Do tego pożaru doszło tydzień temu w nocy z soboty na niedzielę przy ul. Łąkowej w Rudce. Strażacy, policja i mieszkańcy wsi nie mają wątpliwości. To było podpalenie!

W domu nikogo nie było, budynek nie miał podłączenia do prądu, wiec zwarcie instalacji odpada, nie było w nim też pieca. A jest to już kolejny z serii pożarów w okolicy. Trzy poprzednie miały miejsce przy ul. Cegielnianej, która jest przedłużeniem Łąkowej.

Pierwszy pożar wybuchł 17 sierpnia, tuż przed północą. Spłonęła uboga, niezamieszkała chata. W niej również nie było prądu.

- Gdyby był to tylko ten pożar, można byłoby pomyśleć, że ktoś przechodził ulicą, rzucił papierosa pod tę chałupę i się zajęło -opowiada mieszkający w pobliżu Wincenty Gawrysiak, sołtys Rudki. - Ale minęło 3 godziny, strażacy ledwie skończyli dogaszanie tej chatki, a otrzymali zgłoszenie o kolejnym pożarze. Tym razem zapalił się drewniany chlewik u mojego sąsiada. Tuż za moją stodołą. To nie mógł być przypadek. Właściciel nie pali, ciągnika w chlewku nie miał, prądu też. Raczej nikt przypadkiem tam ognia nie zaprószył, bo było po północy. O tej porze nikt po podwórku się nie krzątał. Trudno podać inną przyczynę niż podpalenie.

Jeszcze większy niepokój budzi fakt, że po dwóch tygodniach w Rudce znów zawyły strażackie syreny.

Tym razem płonęła stodoła i budynki gospodarcze... Znów przy Cegielnianej. I znów było to podpalenie. Budynki należały do starszej kobiety, która nawet do nich nie zaglądała. Tym bardziej w nocy. Kobieta po pożarze bała się zostać sama w domu, więc wyprowadziła się do córki.

Pożary wybuchająco dwa tygodnie

Po kolejnych dwóch tygodniach wybuchł pożar przy Łąkowej, o którym pisaliśmy na początku. Ten był najgroźniejszy, płomienie widać było z najodleglejszych krańców wsi. W dodatku tuż obok płonącego budynku były kolejne. W tym dwa domy, w których mieszkały małe dzieci. Tylko dzięki sprawnej akcji strażaków udało się uniknąć rozprzestrzenienia ognia.

- Obok spalonego domu stoi drugi, taka otynkowana lepianka ze słomy, parę metrów dalej dom sąsiadów, na którym ciągle widać stopiony siding - opowiada jeden z mieszkańców ul. Łąkowej. - Tuż za tym spalonym domem jest stodoła, a tuż za nią kolejny dom, a obok budynki gospodarcze drugiego sąsiada. Gdyby wiatr wiał w inną stronę, ogień przeszedłby na te wszystkie zabudowania.

- Cała Rudka jest tak gęsto zabudowana, kiedyś, w latach 60., prawdopodobnie dzieciaki zaprószyły ogień pod jakąś stodołą i spłonęła jedna trzecia wsi - wspomina. - Ale wtedy były tu drewniane domy kryte strzechą. Od tamtej pory częściej buduje się murowane. A i kapliczki stoją prawie na każdym skrzyżowaniu.

Wszyscy nasi rozmówcy proszą, by nie robić im zdjęć i nie podawać i nazwisk. Boją się!

- Skąd mamy wiedzieć, że podpalacz nie podłoży ognia pod naszym domem - mówią.

- Już od miesiąca nie śpimy po nocach, boimy się podpalacza - mówi kobieta, którą zagadnęliśmy przypadkiem. - Nie wiem, czemu policja nic z tym nie robi.

Policja zatrzymała jednak pewnego 55-letniego mężczyznę. Mieszkańcy właśnie jego podejrzewali o podkładanie ognia.

- To facet, który urodził się w Rudce, ale od 30 lat tu nie mieszkał, wyjechał i założył rodzinę w innym miejscu - słyszymy od jednego z mieszkańców. - Ale po tym jak rozstał się z żoną, wrócił i zamieszkał z bratem. Ponoć nawet miał straszyć sąsiadów, że im chałupy popali. Ale wtedy był chyba pijany.

Policja zatrzymała go i przesłuchała, a po 48 godzinach wypuściła. Dostał zarzuty gróźb karalnych, ale nie ma żadnych dowodów, by to on podpalał budynki.

- Gdy był ten ostatni pożar, ludzie widzieli, jak z bratem wybiegał z domu - słyszymy od jednego z mieszkańców. - Nie mógł więc ognia podłożyć.

Policja ciągle szuka sprawcy, ale na razie podejrzanych nie ma. A mieszkańcy snują domysły.

-A może ktoś po prostu chciał wyłudzić ubezpieczenie i specjalnie pozoruje działania podpalacza - mówi kto inny. - Ale starych chlewków i stodół raczej nikt nie ubezpieczał, bo wiele warte nie były, a ten nowy budynek mógł być jeszcze nieubezpieczony. Chłopak na jego budowę zarabiał zagranicą, wydatków miał sporo.

A może to był któryś ze strażaków, któremu zdobywanie laurów na zawodach to mało, chciał poczuć adrenalinę podczas prawdziwej akcji? O pieniądze na pewno mu nie chodziło, bo ochotnicy z Rudki zrzekli się wynagrodzenia za udział w akcjach gaśniczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna