Niedawno ruszył pierwszy proces Sławomira W., ps. "Generał", domniemanego szefa łomżyńskich gangów do czasu aresztowania w 2007 r. Materiał dowodowy częściowo mówi, dlaczego był niemal bezkarny, ale też wspomina o tym, co zgubiło grupę.
Przeszło tydzień temu stanął przed sądem. Przygotowania do procesu zajęły blisko trzy lata, bo od czasu akcji CBŚ i zatrzymania w kwietniu 2000 r. przebywa w areszcie tymczasowym. Z kolei z końcem minionego roku Sąd Okręgowy w Łomży skazał siedemnastu oskarżonych w procesie tzw. grupy "Generała". Jego sądzą w pobliskiej Ostrołęce, ale materiał dowodowy przedstawiony przez prokuratora opiera się w przeważającej mierze na zeznaniach tych samych osób.
Stracił "koronę" na własne życzenie
Głównym świadkiem prowadzącej sprawę Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku wciąż pozostaje skruszony członek grupy Mariusz S., ps. "Maniek", działający przez kilka lat w najbliższym otoczeniu ścisłego kierownictwa łomżyńskiego półświatka.
Jego ciągnąca się przez kilka tomów opowieść zaczyna się jeszcze w 1997 r. i trwa blisko dziesięć lat, z których ponad sześć spędza w aresztach i zakładach karnych za kradzieże i handel narkotykami. W 2006 r. po ponownym zatrzymaniu zgadza się na współpracę z prokuraturą (śledztwo zaczynało się w Łomży), w wyniku której do aresztów trafia ponad 30 osób.
Zarówno dla prokuratora, jak i sądu nie bez znaczenia jest fakt, że w znacznej mierze obciąża samego siebie. Przyznając się do przyjęcia zleceń dwóch zabójstw traci możliwość ubiegania się o status świadka koronnego. Jego proces zwieńczy postępowanie przeciw wszystkim członkom grupy, bo to wagę i wiarygodność jego zeznań będzie brał pod uwagę sąd, decydując o nadzwyczajnym złagodzeniu kary.
Od luźnych grup do struktury
- Sławomir W. początkowo kierował jedną zorganizowaną grupą przestępczą - twierdzi Waldemar Cwynar z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - Jej działalność była nastawiona głównie na włamania do obiektów handlowych i mieszkań, kradzieże samochodów i wymuszenia haraczy.
Działalność szybko zaczęła się rozrastać, zwłaszcza kiedy z początkiem obecnego stulecia grupa zaczęła handlować na masową skalę narkotykami. Wówczas gang podzielił się na co najmniej trzy grupy, które dzieliły się zyskiem i wpływami. Wedle prokuratora, m.in. charakter działalności gangu uprawnia do nazywania go nie tyle grupą, co związkiem przestępczym, czyli tworem o wyższym stopniu przestępczego zorganizowania.
Tej tezy, podobnie jak o zbrojnym charakterze rzekomego związku, nie udało się obronić przed Sądem Okręgowym w Łomży, gdzie sądzący siedemnastu "żołnierzy" Jan Leszczewski uznał ich za "zwykłą" zorganizowaną grupę przestępczą, bez charakteru zbrojnego (co ma znaczenie przy wymiarze kary). Sędzia uznał bowiem, że organizacja grupy była luźna i nietrwała, a broń nie służyła czerpaniu korzyści, które płynęły głównie z wartego miliony obrotu narkotykami, lecz była trzymana "na wszelki wypadek".
Ostrołęcki proces Sławomira W. nie jest bynajmniej ostatnim, gdzie zasiądzie na ławie oskarżonych. Prawdopodobnie po jego zakończeniu będzie też oskarżony o zlecenie zabójstwa Roberta S., ps. "Szudraś", właściciela agencji towarzyskich w Łomży i Rzędzianach.
Zgubiła ich pazerność
Podobnie jak przebywającego w areszcie tymczasowym "biznesmena" Marka T., ps. "Trzewik". Prokuratorzy z Gdańska zarzucili mu m.in. zlecenie "ruskim" przed czternastoma laty zamordowania byłego prezesa jednej z łomżyńskich spółdzielni. Wedle zeznań "Mańka" Marek T. przystąpił do grupy, bo potrzebował znajomości "Generała" w świecie przestępczym do nadania szerszego rozmachu swoim interesom.
Według zeznań głównego świadka oskarżenia, to właśnie bezwzględność i chciwość "Trzewika" miała przyczynić się do rozbicia grupy. "Maniek" miał już dość tego, że mimo kolejnych przestępstw dla grupy i licznych odsiadek nie mógł spłacić swoich długów wobec Marka T., od których ciągle rosły procenty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?