Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez trzy dni karetka woziła pacjenta do szpitala

Helena Wysocka
– Zupełnie opadłem z sił. Od dwóch dni jestem pod opieką lekarzy, a jeszcze nie mogę chodzić – mówił wczoraj Józef Obuchowski.
– Zupełnie opadłem z sił. Od dwóch dni jestem pod opieką lekarzy, a jeszcze nie mogę chodzić – mówił wczoraj Józef Obuchowski. A. Rosowska
Potraktowali mnie gorzej niż psa - żali się Józef Obuchowski, suwalczanin. - Przez dwa dni nie chcieli przyjąć do szpitala, choć czułem się fatalnie. Nie miałem nawet siły, by wstać z łóżka.

Mężczyzna uważa, że znalazł się na oddziale tylko dzięki interwencji policji.

Wozili trzy razy
Obuchowski to samotny emeryt. Mieszka w wynajętym pokoju. W miniony piątek mężczyzna źle się poczuł.

- Skarżył się, że wszystko go boli - opowiada Józef W., właściciel domu, w którym Obuchowski mieszka. - Był blady jak ściana, trząsł się cały. Wezwałem pogotowie.

Ratownicy medyczni zawieźli pana Józefa na oddział ratunkowy suwalskiego szpitala, a kilka godzin później przywieźli do domu.

- Nie wiem, dlaczego go nie przyjęli ponieważ wyglądał fatalnie - ocenia Józef W. - W każdym razie następnego dnia znowu wezwałem pogotowie.

Historia się powtórzyła. Ratownicy zawieźli Obuchowskiego do szpitala i odwieźli do domu.

- Odwieźli, to za dużo powiedziane - oburza się W. - Pozostawili go na podjeździe. Gdybym nie wyszedł na podwórze i nie pomógł wejść do pokoju, to noc spędziłby pod gołym niebem. Chorego człowieka tak się nie porzuca!

W niedzielę Obuchowski poczuł się jeszcze gorzej.

- Myślałem, że umrę - zainteresowany ociera łzy. - Nie wiem, dlaczego mną tak pomiatali. Pracowałem przez kilkadziesiąt lat, odprowadzałem całkiem spore składki. Czy nie zasłużyłem na pomoc?

W niedzielę Obuchowski trafił do szpitala. Jak to się stało? Józef W. zadzwonił na policję i poprosił, aby dyżurny wezwał karetkę. - To chyba pomogło - przypuszcza.

Pomógł wyjść z karetki
Krystyna Szczypiń, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Suwałkach twierdzi, że zarzuty stawiane ratownikom są bezpodstawne.

- W piątek zaprowadzili pacjenta do pokoju - przypomina. - Następnego dnia natomiast ratownik wysiadł z karetki, pomógł wyjść choremu, podał mu jego rzeczy. Odjechał dopiero wtedy, gdy pacjent był za drzwiami wejściowymi do domu.

Dyrektor dodaje, że pacjent nie miał opinii lekarza, że nie może chodzić.

Dlaczego Obuchowski został przyjęty na oddział dopiero za trzecim razem, na to pytanie wczoraj nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Leszek Pazio, zastępca dyrektora ds. medycznych był nieuchwytny zarówno w godzinach pracy, jak i po południu, na dyżurze, który wczoraj pełnił w szpitalu. Do sprawy wrócimy jutro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna