Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez urzędników stracił klientów i zaufanie

Helena Wysocka [email protected]
Po skreśleniu mnie z listy zwolniłem pracowników, zawiesiłem działalność – mówi R. Szczęsny. – Nie wiem czy i kiedy odrobię te straty.
Po skreśleniu mnie z listy zwolniłem pracowników, zawiesiłem działalność – mówi R. Szczęsny. – Nie wiem czy i kiedy odrobię te straty.
Decyzja urzędników pogrążyła przedsiębiorcę.

Niekompetentni urzędnicy doprowadzili moją firmę do ruiny - skarży się Robert Szczęsny.

Prawie rok musiałem bronić swoich racji - dodaje rozmówca. - Wprawdzie już mogę dalej działać, ale nikt mnie nawet nie przeprosił. Nie mówiąc o tym, że straciłem wiarygodność w oczach klientów. Suwalczanin domaga się ukarania osób winnych.

Miał prawo do obrony
Robert Szczęsny jest ekspertem przyrodniczym. Sporządzał opinie na temat siedlisk przyrodniczych i na tej podstawie rolnicy otrzymywali płatności z programu rolno-środowiskowego.

- Zacząłem działać dwa lata temu - opowiada suwalczanin. - Opinie robiliśmy po omacku, nie było precyzyjnych przepisów, ani szkoleń. Wszyscy uczyliśmy się na błędach.

Tymczasem w sierpniu ubiegłego roku Szczęsny otrzymał informację z Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie, że został skreślony z listy ekspertów. Stało się tak na wniosek Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, która zarzuciła naszemu Czytelnikowi, że dokumentację przyrodniczą wykonuje źle.

- Decyzja ta była dla mnie bardzo krzywdząca - dodaje Szczęsny. - Owszem, zdarzały się błędy w mojej dokumentacji, ale inni eksperci także je popełniali. Dlaczego więc tylko ja zostałem skreślony z listy i to bez uprzedzenia?

Suwalczanin odwołał się do ministra rolnictwa, ale decyzja została utrzymana w mocy. Zaskarżył więc ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w marcu tego roku przywrócił Szczęsnemu uprawnienia.

Decyzję uzasadnił tym, że choć prawo nie nakłada takiego obowiązku, to przed skreśleniem eksperta z listy należało przeprowadzić postępowanie wyjaśniające. Poza tym, zainteresowany miał prawo odnieść się do stawianych mu zarzutów. Nie zrobił tego, ponieważ nie wiedział o wniosku, na podstawie którego został skreślony.

W czerwcu tego roku Szczęsny odzyskał uprawnienia eksperta.

- Niestety, nie odzyskałem klientów - zauważa nasz Czytelnik. - Rolnicy korzystają już z usług innych ekspertów. Trudno oczekiwać, że wrócą do mnie.

Raporty trzeba było poprawiać
Małgorzata Wnuk, rzecznik prasowy białostockiego RDOŚ przypomina, że opinie muszą być rzetelnie sporządzane, ponieważ od tego zależy wysokość dopłat, jakie otrzymują rolnicy.

- Zależy nam, aby pieniądze przeznaczane na ochronę przyrody były wykorzystywane właściwie - mówi M. Wnuk. - Tymczasem do raportów tego eksperta mieliśmy wiele uwag. W ubiegłym roku np. wykonał 15 opinii i wszystkie trzeba było poprawić. Autor sam przyznawał się do uchybień. Inni eksperci tak źle sporządzonych dokumentów nie przedstawiali.

W ocenie rzeczniczki nie było też powodu informowania Szczęsnego o wniosku dotyczącym skreślenia go z listy ekspertów.

- Wiedział o naszych zastrzeżeniach - dodaje. - Naszym zdaniem, to centrum w Brwinowie powinno powiadomić go o trwającym postępowaniu, a nie my.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna