Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeżył wojnę i Syberię. Wykończy go ZUS?

Rafał Bieńkowski [email protected]
Teczka z dokumentami Józefa Konopki pęka w szwach od ponownych wniosków oraz odwołań od decyzji komisji.– Nie wiem, gdzie szukać pomocy – mówi mężczyzna.
Teczka z dokumentami Józefa Konopki pęka w szwach od ponownych wniosków oraz odwołań od decyzji komisji.– Nie wiem, gdzie szukać pomocy – mówi mężczyzna.
76-letni mężczyzna od lat walczy o zadośćuczynienie za cierpienia.

Czasu spędzonego na Syberii nie da się zapomnieć. Gdy opowiadam o swoich cierpieniach dzieciom, to nie chcą mi wierzyć - mówi Józef Konopko z Mieczy w gm. Rajgród.

Mężczyzna razem z żoną żyją ze skromnych emerytur wypłacanych przez KRUS. Miesięcznie razem mają około 1,5 tys. zł. 76-latek twierdzi, że przez swoje choroby nie może pracować. Nie zgadzają się z tym jednak komisje lekarskie, które odmówiły mężczyźnie wydania opinii o niezdolności do pracy. Takie orzeczenie jest zaś niezbędne do otrzymania renty dla osób represjonowanych.

Chorował na tyfus i malarię
Na Sybir razem z rodziną wywieziony został w 1941 r. Miał zaledwie 6 lat. Już jako mały chłopiec był zmuszany do katorżniczej pracy. Gdy dorosłych mężczyzn wysłano na front, on musiał za nich bronować pole. Pracował także na stepach. Często chodził głodny. Był bity.

- Pewien brygadzista uderzył mnie wtedy tak mocno, że złamał mi lewą nogę. Do dziś ledwo przechodzę do sklepu przez ulicę - narzeka pan Józef. - Innym razem ten sam człowiek brutalnie uderzył mnie w lewe ucho. Od tamtej pory niedosłyszę na nie.

W czasie pięcioletniego pobytu na Syberii Konopko chorował także na tyfus i malarię. Trzykrotnie miał zapalenie płuc. Do dziś ma problemy z kręgosłupem i żołądkiem.

Siedem lat temu Józef Konopko zwrócił się do ZUS z wnioskiem o przyznanie mu renty dla osób represjonowanych. Myślał, że po tylu cierpieniach te pieniądze mu się należą. Niestety. Komisje wydawały opinie, że obecny stan zdrowia 76-latka nie powoduje niezdolności do pracy.

Pozostaje mu tylko sąd
- Najpierw byłem na komisji lekarskiej w Zambrowie - żali się Konopko. - Ganiano mnie tam jak głupka z pokoju do pokoju. Urzędnicy zachowywali się ironicznie. Nie przyznano mi renty.
Sytuacja powtórzyła się w Białymstoku i Suwałkach.

- Nie wiem już, gdzie pójść! Ja chcę tylko godnie żyć - podkreśla.

Zdaniem Anny Krysiewicz, rzecznika białostockiego oddziału ZUS-u, decyzja była odmowna, ponieważ tak uznał lekarz orzecznik na podstawie dokumentacji i badań przedłożonych przez zainteresowanego.

- Od orzeczenia lekarza przysługuje odwołanie do komisji lekarskiej - mówi Krysiewicz. - Wtedy komisja dokonuje ponownej oceny i orzeka niezdolność do pracy w związku z pobytem w miejscu odosobnionym lub nie, podtrzymując stanowisko lekarza orzecznika.

Po zakończeniu postępowania wydawana jest decyzja odmawiająca prawa do świadczenia z powodu braku orzeczenia o niezdolności. Od tej decyzji ten pan może odwołać się za pośrednictwem ZUS-u do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna