Sąd Rejonowy w Grajewie postanowił wczoraj odrzucić skargę naszego Czytelnika, który domagał się wszczęcia śledztwa przez policję. Decyzja ta jest prawomocna. Ojciec 16-latka nie może się z nią pogodzić, bo - jak mówi - jego syn wciąż jest przestraszony, zamyka się w domu na klucz, bo "boi się, że myśliwy wróci".
Chłopak jest w szoku
Cała historia rozpoczęła się 25 września na drodze polnej między wsią Szymany a Kolonia Szymany.
- Syn wybrał się pojeździć skuterem - mówi Wiesław, ojciec 16-latka. - W pewnym momencie zepsuł mu się skuter, dlatego zaczął go prowadzić. Zauważył nagle w oddali samochód, chwilę później z jego kierunku padł strzał. Chłopiec padł przestraszony na ziemię. Myśliwy podszedł do niego przeładowując broń.
W tym momencie do nastolatka zadzwonił ojciec zaniepokojony jego długą nieobecnością. - Chłopak odebrał i zdążył tylko powiedzieć, że stoi przy nim jakiś mężczyzna. Poprosił, żebym przyjechał. I rozłączył się - opowiada pan Wiesław. - Syn opowiadał, że w tym czasie myśliwy przystawiał mu broń do głowy.
Myśliwy groził mu, kazał otworzyć bagażnik, pytał o nazwisko i chciał zawieźć na policję do Grajewa. Facet być może myślał, że mój syn coś kradnie. A jemu tylko skuter się zepsuł. Kiedy rolnik przyjechał na miejsce zdarzenia zobaczył tylko w oddali odjeżdżający samochód.
W domu ojciec razem z synem zaczęli szukać na stronie internetowej koła łowieckiego myśliwych z ich terenu. - Chłopak na jednym ze zdjęć wskazał myśliwego z Danówka. Wiem kto to jest, wiem jak się nazywa - opowiada Wiesław.
26 września rolnik zgłosił na policji popełnienie przestępstwa. Funkcjonariusze przesłuchali od razu wskazanego myśliwego oraz mieszkańców okolicznych wiosek. Myśliwy powiedział jednak, że nie spotkał chłopca, ale potwierdził w zeznaniach, że tego dnia rzeczywiście polował na terenie jednej z pobliskich prywatnych posiadłości.
Żona myśliwego z Danówka, z którą wczoraj rozmawialiśmy zapewnia, że mąż jest niewinny, a całą sprawę określa jako zwykłe nieporozumienie. Policja z powodu braku wystarczających dowodów odmówiła wszczęcia śledztwa. W uzasadnieniu funkcjonariusze napisali, że "w opisanym przez zgłaszającego i jego syna zachowaniu się sprawcy nie dopatrzono się w jego zachowaniu znamion czynu (karalnego)".
Policyjny wniosek "zaklepała" następnie prokuratura. Ojciec chłopca złożył potem zażalenie na tę decyzję.
Sędzia: Za mało argumentów
Wczorajsze rozpatrzenie zażalenia nie zmieniło jednak decyzji śledczych. Prowadząca wtorkowe posiedzenie sędzia Agnieszka Karwowska uznała, że ojciec 16-latka nie wskazał nowych dowodów na potwierdzenie wrześniowego incydentu.
- Padły tylko same gołosłowne twierdzenia - mówiła sędzia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?