Przystań to jedna z największych atrakcji turystycznych w regionie - w rejsach szlakiem Jana Pawła II co roku uczestniczy 60-70 tys. turystów.
Zobacz też: Papieski statek pójdzie na złom
Był opętany zazdrością. Zabił matkę byłej dziewczyny i siebie
- Nie wyobrażam sobie, żeby statki nie zawijały do Studzienicznej - mówi kapitan Marek Wikarski, dowodzący statkiem „Serwy”. - To byłby wstyd na całą Polskę.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, któremu podlega część augustowskich jezior, chce jednak do tego doprowadzić. Po 17 latach funkcjonowania przystani w Stu-dzienicznej uznał, że jej ona nielegalna.
- To szukanie problemów na siłę - komentuje Jarosław Szlaszyński, augustowski starosta.
Obserwuj nas na Twitterze:
Follow https://twitter.com/wspolczesnaBądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Albo rozbiórka, albo opłata
Kiedy w 1999 r. pojawiła się informacja, że podczas swojej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II może odbyć rejs po suwalskich i augustowskich jeziorach, zaczęły się gorączkowe przygotowania. Decyzje zapadały błyskawicznie. Jedna z nich dotyczyła budowy miejsca, gdzie statek z papieżem na pokładzie mógłby przycu-mować przy Sanktuarium Maryjnym w Studzienicznej.
Jan Paweł II rejs po augustowskich jeziorach odbył. Ostatecznie statek nie dobił do przystani. Przycumował w nieco innym miejscu. Papież zszedł na ląd po trapie. Upamiętnia to stojący w Studzienicznej pomnik.
Potem do przystani dopływały statki Żeglugi Augustowskiej. I nikomu to nie przeszkadzało.
- Turyści są zadowoleni, mieszkańcy, a nawet proboszcz parafii - wylicza Adam Aleksandrowicz, prezes Żeglugi Augustowskiej.
RZGW w Warszawie dopatrzył się jednak, że przystań jest nie w tym miejscu, na które wiele lat temu wydane zostały pozwolenia - chodzi o kilkadziesiąt metrów. I żąda, aby przystań albo rozebrać, albo zalegalizować. W tym drugim przypadku w grę wchodziłyby wysokie opłaty. Prezes Aleksandrowicz sądzi, że kwota mogłaby przekroczyć 100 tys. zł.
Dlaczego o tej sprawie RZGW przypomniał sobie dopiero teraz, nie wiadomo. Urszula Tomoń, rzecznik prasowy tej instytucji nie odpowiada bowiem na to pytanie.
- Przystań powstała w innym miejscu niż zostało to określone w operacie wodnoprawnym - mówi jedynie.
- Przez tyle lat nikt zastrzeżeń nie miał, a tę budowlę sprawdzały chyba wszelkie możliwe państwowe instytucje - komentuje Aleksandrowicz.
Na przystań nikt się nie skarży
RZGW wystąpił do starosty augustowskiego, by ten wygasił pozwolenie na korzystanie przez Żeglugę Augustowską z tego miejsca.
- Wydałem decyzję odmowną - informuje Jarosław Szlaszyński. - Nawet jeśli przystań znajduje się nie tam, gdzie ją zaplanowano, to nikomu nie przeszkadza. Nikt się nie skarży, nie powoduje to żadnych problemów, nie cierpią na tym ani ludzie, ani środowisko. Jest wręcz przeciwnie - wszyscy są zadowoleni.
Urzędnicy z RZGW nie dają jednak za wygraną. Już złożyli odwołanie od decyzji augustowskiego starosty. Tryb jest dziwaczny, bo odwołanie będzie rozpatrywał sam... RZGW.
Czym to się skończy, na razie nikt nie wie. Ale groźba, że statki przestaną pływać papieskim szlakiem, jest całkiem realna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?