Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psy stojące w kupach na mokrej podłodze, bez żadnych legowisk, brudne

Paweł Tomkiewicz [email protected]
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne echodnia.eu
Tak, zdaniem miłośników czworonogów, wygląda sytuacja w schronisku, które dostaje od miasta olbrzymie pieniądze.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Czytaj również: Urzędnikowi premia się należy. Bez względu na efekty pracy

Psy stojące w kupach na mokrej podłodze, bez żadnych legowisk, brudne, z ubytkami w sierści, ranami. Nikt nie potrafił powiedzieć, czy te psy są leczone - wspomina sobotnią wizytę w schronisku w Ruskiej Wsi koło Ełku Agnieszka Pawlicka. Po jej interwencji na miejscu pojawili się m.in. powiatowy lekarz weterynarii i policjanci. Wczoraj do schroniska przyjechała grupa miłośników czworonogów, gotowa adoptować piętnaście psów. Okazało się, że mogą zabrać tylko trzy z 218.

Pogryziony pies bez pomocy
Za odławianie bezpańskich psów z Ełku i zapewnienie im opieki odpowiada spółka EKO-AR. Firma ta została wyłoniona w drodze przetargu. Na ten cel w 2012 roku miejscy radni przeznaczyli 639 tys. zł.
W sobotę do schroniska w Ruskiej Wsi przyjechała Agnieszka Pawlicka z fundacji Rottka, żeby adoptować rottweilera. To co zobaczyło, przeraziło ją.

- W jednym boksie leżał rudy pies albo suka. Miał otwarte rany na głowie, szyi i lała się z nich ropa i krew. Pokazałam pracownikowi psa i mówię, że trzeba weterynarza wezwać. A on na to, że lekarz będzie w poniedziałek - opowiada Agnieszka Pawlicka.

Zdjęcia z wizyty w schronisku i apel o pomoc zwierzętom zamieściła m.in. na profilu fundacji na Facebooku. Wczoraj grupa kilkunastu osób z różnych miast z całej Polski, poruszonych tym, co zobaczyli na zdjęciach, zjawiła się w schronisku w Ruskiej Wsi.

Psy mają dobre warunki
- Organizacje nie są tyko po to, aby kontrolować schroniska, ale im pomagać. W ciągu dwóch dni udało się nam zebrać grupę kilkunastu osób prywatnych, organizacji i chcemy pomóc zabierając te tzw. mało adopcyjne psy, czyli stare i chore - dodaje Agnieszka Pawlicka.

- Mam dwanaście psów, ale przyjechałam, żeby wziąć do siebie jeszcze jedną suczkę. Na więcej nie mogę sobie pozwolić - mówi Majka Gałecka z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Kętrzyna.
- Planujmy zabrać bernardyna i owczarka kaukaskiego - dodaje Ewa Jarosławska z Fundacji Bernardyn.

Ich plany nie powiodły się. Jak się okazało do nowych domów mogą trafić tylko te czworonogi, które przeszły zabieg sterylizacji lub kastracji.

- Powiedzieli nam, że możemy adoptować tylko 4-5 psów. Bo tylko tyle przeszło zabieg. A co z pozostałymi? Przecież dostają na to pieniądze. To jakiś absurd! - burzyli się miłośnicy czworonogów.
Wczoraj w schronisku w Ruskiej Wsi był również Marian Palczewski, prezes spółki EKO-AR. Jak twierdzi ,informacje rozpowszechniane przez fundację na temat złych warunków, w jakich żyją zwierzęta są nieprawdziwe.

W schronisku ponownie pojawili się także przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Weterynarii.
- Rzeczywiście była taka sytuacja, że pracownik schroniska nie zgłosił do leczenia psa pogryzionego przez innego psa. Ale to był jeden incydent. Psy mają tam dobre warunki - zapewnia Henryk Kołyszko, Powiatowy Lekarz Weterynarii z Ełku.

Jak się dowiedzieliśmy, dziś miejscy urzędnicy mają pojawić się w schronisku aby sprawdzić, jaką opiekę mają psy, za których utrzymanie płacą ełczanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna