Olo, Porucznik, Brooklyn, Selena, Goja i Frotka to tylko część psów, które uniknęły przeniesienia ze schroniska Sonieczkowo (pow. augustowski) do Radys.
Mazurska placówka nie cieszy się dobrą opinią. Mimo tego władze Jedwabnego zdecydowały na umieszczenie w niej bezpańskich psów z gminy, bo firma przedstawiła korzystną ofertę finansową. W Sylwestra po czworonogi przyjechał więc transport z Mazur, ale spotkał się z protestem mieszkańców i przyjaciół Sonieczkowa, którzy nie oddali psów.
Wszystkie zwierzęta przeszły pod opiekę oddziałów augustowskiego i suwalskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- To była niemal jedyna droga ratunku. Wysłaliśmy do gminy raport, w którym informujemy, że nie mają już bezpańskich psów. Ale nie skomentowali tego faktu. Nawet nie próbują się z nami kontaktować - dziwi się Marta Chmielewska, właścicielka Sonieczkowa - Sprawa trafiła do opinii publicznej, wiem że planowany jest kolejny protest. Mieszkańcy chcą się udać do burmistrza, by z nim porozmawiać - dodaje.
Zobacz więcej: Schronisko Sonieczkowo walczy o psy. Mają wyjechać do tzw. mordowni w Radysach (ZDJĘCIA)
W schronisku trwa wielka mobilizacja. Psy zostały, ale potrzebne są środki na ich utrzymanie. Dla niewielkiej, lokalnej organizacji, to wyzwanie ponad siły.
- Wiele osób zgłosiło się już do adopcji stałej, jak też wirtualnej, która kosztuje 100 zł miesięcznie. Czekamy na kolejnych dobrych ludzi - zachęca Chmielewska - Kochający człowiek to najlepsze co może teraz spotkać te zwierzaki. W schronisku trwa sesja fotograficzna, po której każdy zwierzak będzie miał zdjęcie i trafi do specjalnego albumu na naszej stronie - mówi właścicielka Sonieczkowa.
Zdjęcia mają pomóc w znalezieniu chętnych do adopcji. Oprócz tego wolontariusze uruchomili zbiórkę pieniędzy w internecie. Cel? 37 tys. zł. które pozwoliłyby kupić m. in. zapas jedzenia dla 78 bezdomniaków.
Zaś prezes TOZ w Suwałkach myśli już o ratunku dla kolejnych psów z Radys. Lipsk nad Biebrzą od wielu lat umieszcza tam "swoje" psy, mimo że bliżej ma m. in. do Sonieczkowa.
- W 2020 roku mam nadzieję na podjęcie dobrej współpracy z urzędnikami gminy Lipsk. Chcemy ratować zwierzaki poprzez intensywne działania promocyjne psów z Lipska, by zostały wyadoptowane - napisała na stronie suwalskiego TOZ prezes Krystyna Chilińska - W Radysach psy nie są ogłaszane do adopcji, są zwyczajnie numerami w schronisku, za które płaci gmina. Biznes państwa Dworakowskich kwitnie. Są świeże odłowy i cieplutkie psy w boksach i co miesiąc faktura, regularnie opłacana - ubolewa prezes TOZ.
Skontaktowaliśmy się ze schroniskiem w Radysach, ale właściciel odmówił komentarza.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?