Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: Twórzmy dobre relacje z dziećmi. To pozwoli w porę reagować na jakąkolwiek agresję

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Czasem nowe technologie od razu traktujemy jako zło, jako źródło nękania, zamiast po prostu pokazać dzieciom, jak dobrze z nich korzystać – mówi dr Jakub Kołodziejczak, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Czasem nowe technologie od razu traktujemy jako zło, jako źródło nękania, zamiast po prostu pokazać dzieciom, jak dobrze z nich korzystać – mówi dr Jakub Kołodziejczak, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wojciech Wojtkielewicz
Czasem nowe technologie od razu traktujemy jako zło, jako źródło nękania, zamiast po prostu pokazać dzieciom, jak dobrze z nich korzystać – mówi dr Jakub Kołodziejczak, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Nowe technologie sprawiają, że łatwiej nam jest kontrolować dzieci, ale też im jest łatwiej wiele przed nami ukryć.
Dr Jakub Kołodziejczyk, psycholog, zastępca dyrektora ds. publicznych Instytutu Spraw Publicznych przy Uniwersytecie Jagiellońskim: Nowe technologie, jak każde zresztą narzędzie, mogą być one wykorzystane do celów słusznych i zdatnych lub do celów niecnych. Wszystko zależy od woli tego, który to narzędzie wykorzystuje. Pewnie, nowe technologie ułatwiają rodzicom kontrolowanie dzieci. A ja się zastanawiam, jak to wyglądało jakiś czas temu, gdy rodzice nie mieli takiej pełnej kontroli nad tym, co robią ich gdzie, gdzie są. I jakoś mimo to te dzieci się rozwijały, wychowywały. I jak spojrzeć na nas – to przecież mimo tego ciągłego braku kontroli nie jesteśmy przecież tacy źli. Nie wiem więc, czy taka nadmierna kontrola i wiedza o tym, co wciąż robi dziecko, jest taką dobrą rzeczą.

Warto więc dać dziecku nieco luzu: żeby mogło dorastać, podejmować własne decyzje i… po prostu żyć.
A my często zamiast tego rozpoczynamy taką grę z dziećmi: my próbujemy je coraz bardziej kontrolować, a one próbują robić swoje i radzić sobie z naszymi próbami kontroli. Gra polega na tym, że rodzice próbują kontrolować, a dzieci próbują coraz bardziej i coraz więcej rzeczy ukrywać. Kiedyś w radio słyszałem taką rozmowę z okazji chyba Dnia Matki. Jeden ze słuchaczy zadzwonił i powiedział, że oni z bratem bardzo dbają o swoją mamę i nie mówią jej o tym, co robią.

Fakt! To też może być sposób: nie wiedzieć. Ale wróćmy do nowych technologii, którą są, niestety, świetnym narzędziem do nękania. Czy faktycznie widać, że w szkołach to zjawisko coraz bardziej narasta?
Zmieniają się technologie, w związku z tym zmieniają się też formy nękania, zachowania przemocowe czy też agresywne. Nowe technologie powodują, że ludzie mają większe poczucie anonimowości, ale też dystans. To, że nie widzimy człowieka na żywo, że nie wiemy, kiedy nasza wiadomość do niego dotrze, powoduje, że mamy dużo większą łatwość w ranieniu i krzywdzeniu innych. Czasami nie powiedzielibyśmy czegoś komuś w cztery oczy, widząc go naprzeciw siebie, a przekazujemy to na przykład przez media społecznościowe. Bo tak wydaje się łatwiej. Z drugiej strony badania pokazują, że osoby, które są agresywne w rzeczywistości, w kontaktach bezpośrednich, są również agresywne online. Można więc spokojnie powiedzieć, że ta agresja w sieci to w dużej mierze przeniesienie takich zachowań na inne medium za pomocą współczesnej technologii.

Na czym to nękanie w sieci polega?
To mogą być bardzo różne formy. Począwszy od niemiłych, nieprzyjemnych komentarzy na temat jakiejś osoby po formy nękania dużo bardziej zorganizowane, kiedy na przykład zaczyna dokuczać cała grupa. Teraz młodzi ludzie mają łatwość tworzenia grup, w ramach których kontaktują się w mediach społecznościowych. To na przykład grupa uczniów z jednej klasy. Tutaj może dochodzić do zwielokrotniania tych negatywnych komunikatów, ale też i ciężaru tych komunikatów. Wtedy moglibyśmy mówić o tym, że to nie tyle jednostka jest agresywna, ale cała grupa stosuje zachowania agresywne czy przemocowe wobec innej osoby.

Czym takie dokuczanie może się skończyć.
Badania i praktyka pokazują, że można mówić o dwóch rodzajach skutków. Skutek krótkoterminowy to samopoczucie i zachowania osoby gnębione chwilę po tych sytuacjach, gdy przemoc jest stosowana. To może prowadzić do zachowań depresyjnych, obniżenia poczucia własnej wartości, złego myślenia o sobie, ale też do zrywania relacji społecznych ze swoimi rówieśnikami. Oczywiście te zachowania też mogą kończyć się tragicznie: na przykład próbami okaleczeń, samobójstw. Niestety, takie sytuacje też się zdarzają. Ale trzeba spojrzeć na to nękanie z perspektywy długoterminowej. Badania pokazują, że osoby, które były ofiarami przemocy w wieku szkolnym, w dorosłości przeżywają wiele różnego rodzaju problemów i trudności. Mają tendencję do depresji, gorsze relacje z ludźmi, czasami w ogóle trudność w budowaniu rodziny, nawiązywaniu bliskich więzi z innymi ludźmi. To są rzeczy, które towarzyszą tym ludziom w całym późniejszym dorosłym życiu. Więc naprawdę warto pamiętać: agresja w sieci to nie jest tylko to, co się wydarza tu i teraz. To pozostaje na całe życie.

Źle uczymy dzieci wykorzystywania nowych technologii? Na zbyt wiele im pozwalamy?
Pytanie, czy w ogóle ich tego uczymy. To, niestety, najczęściej, jest samouctwo. Na przykład w szkole bardzo często zabrania się używania telefonów komórkowych, traktując je jako zło, od którego zaczynają się na przykład próby nękania. Ale rzadko zdarzają się pomysły na to, w jaki sposób uczyć dzieci wykorzystywania współczesnych technologii, jak podpowiedzieć dzieciom, w jaki sposób mogą używać telefonów, smartfonów do gromadzenia wiedzy, do uczenia się. Dlatego dzieci często nie mają dobrych wzorców, jak to robić, jak postępować.

I naprawdę nie umieją?
Nowe technologie wykorzystują, by pójść na skróty. Ostatnio słuchałem audycji w radiu, gdzie jeden z ekspertów opowiadał, że dzieci, ucząc się języków obcych, teksty tłumaczą internetowym translatorem. To sprawia, że nawet nie mają okazji do uczenia się, bo całą pracę wykonuje za nich translator. To przykład, jak te internetowe narzędzia z jednej strony mogą być pomocne, a z drugiej – są czymś, co nie pozwala się rozwijać. Bo prawdopodobieństwo, że dziecko zapamięta słówka, które zostały przetłumaczone w ten sposób, jest zdecydowanie mniejsze niż gdy sam musi wykonać cały wysiłek.

Rzadko też tłumaczymy dzieciom, czym powinny być media społecznościowe: że to jest pomoc w nawiązywaniu czy utrzymywaniu kontaktów, ale nie może ich całkowicie zastąpić.
Rozsądną rzeczą byłoby ograniczanie możliwości korzystania ze smartfonów przez młodych ludzi. Są badania, które pokazują nam związek między długością snu dzieci a korzystaniem ze smartfonów. Często sen jest traktowany jako rzecz oczywista – bo przecież wszyscy tak czy inaczej śpimy, niemniej – zwłaszcza w przypadku dzieci – sen jest niezbędny dla ich rozwoju. Tymczasem korzystanie ze smartfona i budzenie się w nocy po to, żeby sprawdzić, czy ktoś nie napisał jakiejś wiadomości, powoduje, że jakość snu znacząco spada, a to z kolei wpływa na samopoczucie i na szeroko rozumiany rozwój psychofizyczny.

Wróćmy jeszcze do tego nękania w sieci: jak wychowywać dziecko, jak uczyć je korzystania z nowych technologii, z internetu, żeby ani nie padły ofiarą nękania, ani nie zaczęły nękać innych.
Zawsze ważną sprawą jest tworzenie takich relacji z dzieckiem, w których ono będzie nam mówiło, że coś niedobrego je spotyka i będzie znajdowało w nas, dorosłych, oparcie. Wtedy zawsze możemy rozsądnie reagować na wszelkie sytuacje. A jak zapobiegać agresywnym zachowaniom? Myślę, że w pierwszej kolejności musimy spojrzeć na siebie, na dorosłych. Bo wcale nie tak rzadko te negatywne komentarze, przykre dla innych, często niesprawiedliwe bądź pozbawione podstaw do oceny – są kierowane przez dorosłych. A dzieci uczą się przez obserwację… Więc podstawowa rzeczą, jaką możemy zrobić natychmiast, to zwrócić większą uwagę na sposób, w jaki się komunikujemy.

Jakie jeszcze działania warto podjąć?
Badania pokazują, że nauczyciele w szkole są w stanie zatrzymać między 10 a 15 procent zachowań agresywnych, przemocowych. Z kolei dzieci, czyli sami zaangażowani, potrafią zatrzymać około 18-20 proc. tego typu sytuacji. To pokazuje, że po pierwsze – dorośli nie są skuteczni w swoich działaniach, a po drugie – że dużo skuteczniejsze są dzieci. W związku z tym rozsądne wspieranie i uczenie młodych ludzi tego, aby interweniowali, aby podejmowali działania wtedy, kiedy dostrzegają, że komuś dzieje się krzywda, może być jednym ze sposobów na rozwiązywanie takich sytuacji i unikanie ich.

Sprawdzanie mediów społecznościowych dziecka, żądanie haseł do telefonów i komputerów… To się sprawdza?
Jeśli zaczynamy tę grę, to oczywiście część informacji zbierzemy. Być może nawet dyskretne kontrolowanie jest rzeczą słuszną. Natomiast trzeba spojrzeć również na konsekwencje takiego kontrolowania i żądania dostępu do telefonów dzieci. To wkraczanie w ich intymność – a dzieci też powinny mieć swoją osobistą przestrzeń, do której powinny wpuszczać innych tylko wtedy, gdy uznają to za stosowne. Takie kontrolowanie wpływa też na budowanie zaufania, a raczej na jego brak. Zresztą dzieci i młodzież często mają przekonanie, że interwencje dorosłych sa nieskuteczne. Że one raczej powodują pogorszenie sytuacji niż jej poprawienie.

A jak budować to zaufanie?
Zadbać, by nasze reakcje były mądre, rozsądne. A w rzeczywistości one często są nagłe, impulsywne, bardzo mocne. To powoduje, że uzyskujemy dokładnie odwrotny efekt niż byśmy chcieli. Być może takie reakcje sprawiają, że sytuacja na chwilę się poprawi, ale na dłuższą metę pogarsza się.

To jak reagować, gdy nasze dziecko jest nękane w szkole?
Najrozsądniejszą rzeczą byłyby wtedy podejmować działania na terenie szkoły. Tutaj ważną rolą jest przygotowanie nauczycieli, pedagogów, psychologów szkolnych do tego, jak mądrze w takich sytuacjach reagować – tak, by pomóc rozwiązać konflikt tak, by nie przysporzyć ofierze nowych problemów, a jednocześnie nauczyć dobrych zachowań osób, które były agresywne.

Polscy nauczyciele umieją mądrze reagować na takie sytuacje?
Tego nie da się określić: tak albo nie. Znam miejsca, gdzie robią to naprawdę rozsądnie, ale też znam sytuacje, gdzie interwencja nauczycieli jeszcze pogarszała sytuacja ofiary. Uczeń, który opowiedział o tym, co mu się przydarza, jest jeszcze bardziej odsuwany na bok grupy jako konfident, który donosi dorosłym.

Jak więc dobrze reagować? A jak nie reagować? Chodzi mi o nauczycieli, pedagogów, o szkołę.
Bardzo często w takich sytuacjach koncentrujemy się na przeszłości. Chcemy ukarać dzieci-agresorów za to, co się wydarzyło. No i oczywiście możemy to robić, tylko pytanie jest, na ile pomoże to w nauczeniu ich, by nie robili tego w przyszłości. Metody sprawdzone i te, które odnoszą sukces, raczej koncentrują się na przyszłości. Oczywiście – nie ignorujemy tego, co się wydarzyło do tej pory, ale bardziej zależy nam na ustanowieniu takich norm, takich zasad funkcjonowania grupy, aby w przyszłości zminimalizować prawdopodobieństwo pojawienia się sytuacji. Karanie tu raczej nie jest pomocne. Za to praca, która pomaga ustanowić zasady i reguły, okazuje się być w wielu sytuacjach skuteczna. Badania nad Metodą Wspólnej Sprawy – to taka metoda do interwencji w sytuacji przemocy rówieśniczej – pokazuje, że trafne zastosowanie jej powoduje sukces w niemal 100 procentach sytuacji. To nie zawsze jest stuprocentowy sukces, ale na przykład jeśli grupa składała się z pięciu agresorów, to zastosowanie
metody powoduje, że ta grupa, która dokucza zmniejsza się do dwóch osób. A z dwójką jest już przecież łatwiej pracować niż z piątką. Jest więc trochę sposobów, jak radzić sobie w takich sytuacjach.

A nauczyciele w ogóle chcą sobie radzić w takich sytuacjach? Czy raczej odsuwają problem od siebie i woleliby nie widzieć, że komuś dzieje się krzywda?
Sądzę, że nauczyciele mają poczucie, że są odpowiedzialni za interwencje w takich sytuacjach. U wielu z nich widzę zresztą tę chęć i próby działania. Natomiast są też czynniki, które to utrudniają. Z jednej strony można powiedzieć o wiedzy, jak podejść do uczniów w takiej sytuacji. Z drugiej – zastosowanie tych metod często utrudnia zwykła złość. Bo jeśli sytuacja wydarza się w danej klasie, to wychowawca zupełnie naturalnie może poczuć tę złość w stosunku do agresorów. Wtedy rozsądnie byłyby poprosić kogoś z zewnątrz o pomoc, by móc stanowczo, ale bez złości interweniować. Interwencja też często jest trudna ze względu na przeładowanie pracą. Ilość obowiązków, jakie mają nauczyciele, jest tak duża, że nie mają czasu ani siły, żeby podejmować takie interwencje. W związku z tym czasem wolą ich nie widzieć…

Swoją rolę odgrywa tu współczesne, bardzo rywalizacyjne podejście do innych ludzi. To ono jest często powodem powstawania wielu sytuacji przemocy. Ta rywalizacja jest nakręcana często przez samych nauczycieli, którzy mają zacne cele, by uczniowie np. jak najlepiej zdali egzaminy. Ale w gruncie rzeczy to nie zdanie egzaminu jest celem edukacji, ale rozwój dzieci. Nie można tych dwóch rzeczy ze sobą utożsamiać. To, że ktoś zdał celująco egzamin, nie znaczy, że również znacząco się rozwinął. To dzieje się na poziomie klasy, ale też cały system tworzy pole do tych rywalizacji. Przyczyniają się do tego też media, tworząc różnego rodzaju rankingi.

Już chyba od tej rywalizacji nie uciekniemy.
Jedno z najlepiej udokumentowanych badań na gruncie psychologii społecznej pokazuje, że rywalizowanie o nagrody skuteczne jest tylko wtedy, gdy wykonujemy proste prace, które nie wymagają od nas zaangażowania intelektu. Natomiast we wszystkich działaniach, które wymagają podstawowych procesów poznawczych, rozwiązywania zadań, uczenia się – nagrody i rywalizacja przeszkadzają w osiąganiu wyników. To jedna z najlepiej udokumentowanych wiedzy na gruncie psychologii społecznej, ale jednocześnie jedna z najbardziej ignorowanych przez systemy edukacyjne, systemy motywacyjne. Po prostu – działamy wbrew naszej naukowej wiedzy. Wydaje się, że akceptowanie takiej ogólnej rywalizacji – pewnie, my w naturze mamy element rywalizacji, porównywania się z innymi – nie ma racji bytu, jest niepotrzebne. Wydaje mi się, że można budować taki system edukacyjny, w którym zmniejsza się tendencja rywalizacyjna. Z innymi – bo jestem gorącym zwolennikiem namawiania do rywalizacji z samym sobą. Aby każdego dnia być lepszym od siebie z dnia poprzedniego. To popycha nas do rozwoju.

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Psycholog: Twórzmy dobre relacje z dziećmi. To pozwoli w porę reagować na jakąkolwiek agresję - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna