Chociaż Kapustka był kuszony przez Cracovię na półroczny powrót, to zdecydował się pozostać u „Lisów” i zawalczyć na wiosnę. Miał zagrać już w pierwszym spotkaniu z Derby (2:2), ale nawet nie znalazł się na ławce (tak samo było podczas ligowego meczu z Burnely (0:1). W weekend przeciwko Manchesterowi United (0:3) wprawdzie zasiadł już wśród rezerwowych, ale też nie zagrał.
I kiedy znów mógł nabrać wątpliwości co do sensu obranej drogi, to w końcu dostał szansę; po raz pierwszy zagościł w wyjściowej jedenastce, razem z Marcinem Wasilewskim, czyli drugim Polakiem na co dzień odstawionym na boczny tor.
Od początku meczu Kapustka starał się być pod grą. Claudio Ranieri wystawił go na pozycji ofensywnego pomocnika. Kazał mu jednak nie tylko rozgrywać, ale i bronić. Kapustka często wracał więc na własną połowę. Zaliczył parę odbiorów. Brakowało mu za to czegoś, czym wzbudziłby powszechny podziw. Zresztą tak jak i całemu Leicster, które do przerwy grało najwyżej poprawnie. To tak naprawdę Derby miało więcej klarownych sytuacji. Dobre wrażenie sprawiał Ikechi Anya – nam znany z meczów Polska – Szkocja w eliminacjach do Euro 2016.
Krótko po zmianie stron mecz się rozkręcił. Leicester wyszło na prowadzenie. Niewielki udział miał w tym Kapustka (gdyby rozszerzyć pojęcie asysty to była to „asysta trzeciego stopnia”). To od niego rozpoczęła się akcja skutecznie zakończona przez Andy'ego Kinga. Ambitnie grające Derby wyrównało w 62 minucie. Po strzale Abdula Camary z rzutu wolnego piłka niefortunnie odbiła się od Benjamina Chilwella, myląc stojącego między słupkami Ron-Roberta Zielera.
Leicester miało pół godziny, żeby strzelić drugiego gola, ale to nie wystarczyło – do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, do której nie dotrwał Kapustka (został zmieniony w 81 minucie przez Riyada Mahreza). Został za to na boisku Wasilewski i trzeba przyznać, że poza jednym błędem wypadł całkiem nieźle.
W czwartej minucie dogrywki drugiego gola dla Leicester strzelił wprowadzony chwilę wcześniej Wilfred Ndidi. Nigeryjczyk mocnym uderzeniem z lewej nogi nie dał szans bramkarzowi. Piłka nim wpadła do siatki, to odbiła się jeszcze od słupka. Wynik na 3:1 ustalił w 114 minucie Demarai Gray. 20-latek balansem ciała zmylił dwóch obrońców, by potem technicznym strzałem skierować piłkę do bramki - w stylu emerytowanego Thierry'ego Henry'ego. Trafienie bez wątpienia mu się należało, bo był jednym z lepszych na murawie.
W następnej rundzie Pucharu Anglii Leicester zagra z Milwall. Co ciekawe, "Lisy" zwycięskim meczem z Derby kończą serię pięciu meczów bez wygranej (bez podziału na rozgrywki).
LIGA ANGIELSKA w GOL24
Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?