Głośna sprawa nadużyć w suwalskiej szkole wyższej ciągnie się od jesieni 2015 r. Prokuratura zainteresowała się różnymi nieprawidłowościami po publikacjach prasowych i anonimowych doniesieniach pracowników. W lutym 2016 r. przedstawiono aż 26 zarzutów, głównie korupcyjnych, ówczesnej kanclerz uczelni - Annie P. Niedługo potem straciła ona swoje stanowisko.
Od tego czasu w tym śledztwie nic się praktycznie nie zmieniło. Być może dlatego, że zajmowały się nim już trzy prokuratury: najpierw augustowska „rejonówka”, potem suwalska „okręgówka”, a ostatnio - Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Zmiany te tłumaczone są dbałością o prawidłowy przebieg śledztwa i tym, by nie było podejrzeń o jakąkolwiek stronniczość.
Zobacz też PWSZ w Suwałkach. Porządki na uczelni rektor dr Marta Wiszniewska zaczęła od mebli
Białostocka prokuratura - jak informuje jej rzecznik Łukasz Janyst - postanowiła wyłączyć z głównego postępowania dwa wątki. Jeden dotyczy składania fałszywych wyjaśnień w tzw. głównej sprawie. Zarzuty przedstawiono Ewie D., która jest dyrektorem bursy i Karolowi D., jej krewnemu, który nie jest pracownikiem uczelni. Jakie fałszywe zeznania składali - tego rzecznik ujawnić nie chce.
Informuje natomiast, że drugi wątek wyłączony z głównej sprawy dotyczy wyłudzenia dotacji na szkolenia językowe. Miałyby z nich korzystać osoby nieuprawnione. W tym przypadku na razie nikomu zarzutów nie przedstawiono.
Dawid Harasim, rzecznik prasowy PWSZ, stwierdził, że uczelnia nie dysponuje żadną wiedzą na temat prokuratorskiego śledztwa, w tym przedstawienia zarzutów dyrektorce bursy. Władze uczelni mogłyby ją zawiesić w wykonywaniu obowiązków, ale czy to zrobi, nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?