Jedna godzina więcej w ramach opłaty stałej na pewno byłaby dla nas korzystniejsza - nie ma wątpliwości mama przed- szkolaka, Anna Andruszkiewicz z Białegostoku. Radni nie poszli jednak na rękę rodzicom w kwestii opłat za przedszkola. Projekt nowej uchwały w tej sprawie przepadł we wczorajszym głosowaniu.
Inicjatorami zmian są radni z klubu PiS. Swój pomysł próbują bezskutecznie przeforsować już od kilku miesięcy. Najpierw ze względu na przeszkody formalne nie mogli go wprowadzić do porządku obrad, teraz projekt nie zyskał poparcia. Przeciwko byli radni z klubu PO, którzy w białostockiej radzie mają większość. Projekt uchwały zakładał, że miesięczna opłata stała za przedszkole obejmowałaby 10 godzin opieki, a nie - jak obecnie - 9.
2,77 zł to niby niedużo. Ale nie codziennie!
- Dałoby to wielu rodzicom margines bezpieczeństwa. Mogliby przy 8-godzinnym dniu pracy spokojnie przywieźć i odebrać dziecko z przed- szkola, bez konieczności dopłacania - wyjaśniała radna Agnieszka Rzeszewska, inicjatorka pomysłu. - Jest taka potrzeba, o czym świadczy 800 podpisów pod petycją do prezydenta.
Według przepisów, obowiązujących od września, rodzice, których dziecko spędzi w przedszkolu więcej niż 9 godzin, muszą zapłacić 2,77 zł za każdą rozpoczętą godzinę. Efekt jest taki, że w wielu przedszkolach po godz. 16 nie ma już żadnego dziecka. Rodzice albo sami pędzą do przedszkola, albo powierzają odebranie maluchów komuś z rodziny. Byle tylko nie dopłacać.
Temat wróci w styczniu
- Nie jesteśmy przeciwni tej 10. godzinie. Poczekajmy jednak na dane z trzech miesięcy i wtedy zobaczymy, ile dzieci odbieranych jest w 8., a ile w 9. godzinie - zapewnił Piotr Jankowski, przewodniczący komisji edukacji. - Spotkamy się w tej sprawie z dyrektorami przedszkoli po Nowym Roku.
Do pomysłu sceptycznie odniosła się opozycja.
- To nie będą wiarygodne dane - stwierdził Michał Karpowicz z SLD. - Jeśli teraz 10. godzina jest płatna, to rodzice starają się odebrać dzieci wcześniej. Biegną na czerwonym świetle, byle zdążyć.
Radni PO przypomnieli też o konieczności ograniczania wydatków.
- Nie przyjmuję takiej motywacji, że trzeba zedrzeć z człowieka ostatnią koszulę, żeby załatać dziurę w budżecie - skomentował Wiesław Kobyliński z SLD.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?