Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni nie chcą oddać Litwinom ponad miliona złotych na szkoły

Helena Wysocka
Sejneńscy radni uważają, że nie należy śpieszyć się z rozliczeniem dotacji dla litewskich szkół
Sejneńscy radni uważają, że nie należy śpieszyć się z rozliczeniem dotacji dla litewskich szkół Archiwum
Samorządowcy, kolejny rok z rzędu, nie zatwierdzili planu miejskich wydatków.

- Nie mogliśmy go przyjąć, bo burmistrz źle podzielił pieniądze - tłumaczy Romuald Jakubowski, przewodniczący sejneńskiego samorządu.

Nie kryje, że chodzi o zwrot zaległej dotacji dla szkół niepublicznych: podstawówki i gimnazjum oraz przedszkola z litewskim językiem nauczania. Radni przeciwni są jej rozliczeniu.

- Jest na to jeszcze czas - uważa Jakubowski. - Nie widzę powodu, by oddawać publiczne pieniądze, bo tak wyliczyła izba obrachunkowa, czy spółka, której burmistrz zlecił bez naszej zgody zrobienie audytu. Musimy dbać o naszych mieszkańców i ich potrzeby.

Sejneńskie władze winne są litewskim szkołom około 1,3 mln złotych. Przez ostatnie lata wypłacały mniej pieniędzy, niż powinny. Nieprawidłowości dopatrzyła się ponad rok temu Regionalna Izba Obrachunkowa. Burmistrz Arkadiusz Nowalski zaproponował Litwinom, że będzie zwracał im pieniądze w ratach. I pierwszą transzę chciał zapłacić w minionym roku. Ale radni nie zgodzili się na to. Do projektu budżetu wnieśli poprawki, ale zrobili to wbrew prawu. Dlatego ostatecznie plan dochodów i wydatków ustaliła Regionalna Izba Obrachunkowa.

Kilka miesięcy temu Litwini pozwali miasto do sądu. Pierwsze posiedzenie już się odbyło, ale nie przyniosło ono żadnego rozstrzygnięcia. Kolejny raz sąd zbierze się niebawem, bo 14 lutego.

- Sprawa jest oczywista, więc rozliczyć się trzeba. A, by nie wchodzić w koszty, należną mniejszości litewskiej kwotę ujęliśmy w tegorocznym projekcie budżetu - mówi Arkadiusz Nowalski.

Skąd na to pieniądze? Burmistrz chciał sprzedać miejską działkę, ale radni odrzucili ten wniosek. Nie zgodzili się też na inne rozwiązanie, czyli zaciągnięcie kredytu.

- Aktualnie mamy około 6 mln złotych długu - przypomina Jakubowski. - Jeśli burmistrz zaciągnie kolejne zobowiązanie, to znowu, przez kolejny rok nie będzie nas na nic stać. A przecież trzeba remontować drogi, chodniki i realizować inne ważne dla mieszkańców zadania.

Jakie więc jest rozwiązanie, Jakubowski mówić nie chce. Natomiast Nowalski ripostuje, że to nie on doprowadził miasto na krawędź bankructwa.

- Zrobił to mój poprzednik i niektórzy radni, którzy są wobec mnie w opozycji - przypomina rozmówca.

Co dalej? Czas na zatwierdzenie budżetu minął wczoraj. Teraz zajmie się tym Regionalna Izba Obrachunkowa w Białymstoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna