Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny był pijany

UrszulaSubbotko [email protected]
Radnemu za prowadzenie "po kieliszku grozi do 2 lat więzienia
Radnemu za prowadzenie "po kieliszku grozi do 2 lat więzienia
Stawiski. Zarzut prowadzenia po pijanemu postawiła mu dzisiaj Prokuratura Rejonowa w Kolnie. Bolesław M., radny gm. Stawiski, nie przyznaje się. Twierdzi, że owszem pił alkohol, ale nie wsiadł potem za kierownicę

Nocą pod koniec paździenika funkcjonariusze zatrzymali go na własnej posesji. Wcześniej ktoś zadzwonił do dyżurnego policjanta z informacją, że mężczyzna najpierw pił w barze w Smolnikach, a później wsiadł do samochodu.

Policjanci przyjechali pod lokal obok stacji benzynowej i już stamtąd jechali za 54-letnim radnym. Dojechali za nim aż na jego posesję.

Tam Bolesław M. musiał dmuchnąc w alkomat. Okazało się, że ma 1,84 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Po takim wyniku radny odmówił drugiego pomiaru. Toteż pobrano mu krew do badania. Na wyniki czekaliśmy aż do wczoraj, kiedy to laboratorium przekazało je policji. Wynik okazał się jeszcze wyższy niż ten pierwszy - 2,15 promila.

Już następnego dnia radnemu odebrano prawo jazdy. Jednak Bolesław M. nie zgadził się z tą decyzją. 12 listopada złożył zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez policjantów do Sądu Grodzkiego w Kolnie. Tam też trafiło jego prawo jazdy i cała dokumentacja założonej przez niego sprawy.

Wczoraj został on przesłuchany przez prokuraturę w sprawie jazdy po pijanemu.
- Radny nie przyznaje się do naszych zarzutów. Potwierdza tylko, że pił alkohol tego wieczoru, ale nie prowadził potem samochodu - mówi prokurator Kazimierz Bąkowski z Prokuarury Rejonowej w Kolnie.

Sprawa jazdy po pijanemu jest w toku. Radnemu za prowadzenie "po kieliszku" grozi do 2 lat więzienia. Jednak Bolesław M. nie zamierza składać broni i dlatego chce w odrębnym postępowaniu sprawdzić zachowanie policjantów.

- Ja nie jechałem wtedy po pijanemu. Byłem na swojej posesji i wtedy przyjechała policja - tłumaczy się podejrzany radny. Nie wyjaśnia tylko powodu pojawienia się policji. Nie potwierdza też faktu, że policja za nim jechała.

- Ja ich nie widziałem. Oni dopiero jakiś czas po mnie zajechali na podwórko - broni się Bolesław M. Pozostaje jedno pytanie: Kiedy w jego krwii pojawiły się procenty? Wygląda na to, że chwilę po tym, jak wysiadł z samochodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna