Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny PO wpadł podczas dziennikarskiej prowokacji

Anna Mierzyńska [email protected]
Andrzej Sutkowski do niedawna polityk związany z Samoobroną twierdzi, że niczego nie obiecywał
Andrzej Sutkowski do niedawna polityk związany z Samoobroną twierdzi, że niczego nie obiecywał Fot. A. Zgiet
Białystok, Warszawa. Prowokacja dziennikarska pokazała czarno na białym, że dyrektor Agencji Rynku Rolnego w Białymstoku, Andrzej Sutkowski obiecał załatwić pracę nieznajomemu tylko dlatego, iż ten powołał się na swoje związki z Platformą Obywatelską!

- Przycisnę Sławka, może u niego coś bez konkursu się znajdzie - wyznał "człowiekowi z ministerstwa" Andrzej Sutkowski, gdy ten zadzwonił z prośbą o pracę. Sutkowski był chętny i wyrozumiały. Nie wiedział, że rozmawiał z dziennikarzem!

Rozmowę z dyrektorem wyemitowało TVN w programie "Teraz my". Sutkowski, radny wojewódzki z klubu PO, wcześniej należał od Samoobrony - i to razem ze Sławkiem, na którego powołał się podczas rozmowy, czyli ze Sławomirem Gromadzkim, dyrektorem Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. To właśnie on miał znaleźć miejsce pracy dla zaufanego człowiek wiceministra rolnictwa.

- Jestem ofiarą nieuprawionego powołania się na moją osobę - oburza się w rozmowie z "Gazetą Współczesną" Gromadzki, który o tym, że ma załatwiać pracę, dowiedział się z telewizji. - Mam żal do pana dyrektora, że wymienił moje imię. Nigdy nie pozwoliłbym sobie na naciski o zatrudnienie z klucza partyjnego.

Sutkowski tłumaczy, że nikomu pracy nie zamierzał załatwiać, a rozmawiał tak, by... ukrócić tego typu praktyki!

- Ten pan miał do mnie przyjść z dokumentami. Wtedy zadzwoniłbym do wiceministra, na którego się powoływał. Gdyby się okazało, że wiceminister go nie zna, wezwałbym policję - powiedział nam dyrektor ARR. Podkreśla, że już wcześniej wielokrotnie dzwoniły do niego różne osoby z prośbą o załatwienie pracy ze względu na znajomości z politykami.

- Tyle że wcześniej nigdy nie wyświetlił mi się numer, spod którego te osoby dzwoniły. A teraz numer został zidentyfikowany. Dlatego rozpocząłem grę - tłumaczy. Pytany, czy wcześniej informował kogokolwiek o naciskach, mówi: - Nie miałem dowodów. Właśnie chciałem je zdobyć.

Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej PO, do zachowania swoich kolegów podchodzi dość łagodnie: - Oczywiście poproszę o wyjaśnienia w tej sprawie i zwrócę uwagę, by przestrzegali zasad etyki. Cóż, to nasi nowi członkowie i muszą jeszcze nad sobą popracować, żeby osiągnąć standardy obowiązujące w PO. Ale będziemy ich w tym wspierać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna