Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport AWF Warszawa: Spada sprawność fizyczna dzieci. Kiedyś było lepiej

Julia Szypulska
Nasze dzieci są w coraz gorszej formie - alarmują naukowcy. Wolniej biegają, słabo skaczą, są mniej wytrzymałe. Dla porównania - w 1979 roku siedmiolatek potrafił skoczyć 20 cm dalej niż jego rówieśnik współcześnie.

Na korzyść współczesnych dzieci można poczytać jedynie to, że są wyższe od tych z poprzednich dekad. Radość z tego powodu jest jednak połowiczna. Równocześnie bowiem stają się coraz cięższe - wiele z nich zmaga się z otyłością. Takie są między innymi wnioski z najnowszych badań, przeprowadzonych w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Są one prowadzone systematycznie, co dziesięć lat, począwszy od 1969 roku.

- Przypadkiem terminy badań zbiegają się z wielkimi datami w historii Polski - zauważa dr Janusz Dobosz z Narodowego Centrum Badania Kondycji Fizycznej, koordynator ostatnich badań. - Dzięki nim można mówić o zmianach kondycji fizycznej zachodzących w świetle zmian polityczno-ekonomiczno-społecznych w Polsce.

Lepszy rozwój fizyczny nie oznacza dobrej sprawności

Niestety, wyniki dzieci systematycznie pogarszają się już od 1989 roku. Sytuacja zrobiła się szczególnie poważna w ostatnich latach. Okazuje się, że młodzi mają problemy z wykonywaniem stosunkowo prostych ćwiczeń. I tak pogarsza się czas zwisu na drążku - tak dla chłopców, jak i dla dziewcząt. Jeszcze 30 lat temu 15-latka mogła zwisać na drążku średnio 14 sekund, dziś - zaledwie 6,5 s. Słabną także wyniki obu płci w biegu długodystansowym, biegu na 50 m, skoku w dal z miejsca czy siadzie z leżenia. Na przykład w 1979 roku 7-latek był w stanie skoczyć w dal średnio prawie 130 cm, w 2009 r. - już nie więcej niż 110 cm! Dzieci są także mniej wytrzymałe, o czym świadczą wyniki tzw. testu Coopera. Polega on na nieprzerwanym 12-minutowym biegu. Trzydzieści lat temu 7-latek potrafił przebiec w tym czasie 1811 metrów, a podczas ostatnich badań - przebiegał o prawie 300 metrów mniej...

Zobacz też Ratownicy nie zauważyli udaru. Syn: Nie wiadomo, czy mama przeżyje

- Obserwuje się coraz większy rozdźwięk między polepszającym się rozwojem fizycznym dzieci, a ich możliwościami motorycznymi, czyli funkcjonalnością organizmu - wskazuje dr Dobosz.

Autorzy raportu są więc dalecy od optymizmu. Zmiana stylu życia zrobiła swoje. Dawniej po szkole wychodziło się „na dwór” - pograć w piłkę czy w gumę albo na rower, dziś te aktywności przegrywają na rzecz komputera czy konsoli do gier.

- W wielu przypadkach pozazawodowa aktywność fizyczna staje się przywilejem ludzi bogatych - zauważa koordynator badań z AWF w Warszawie. - To oni najczęściej, dla siebie i swoich dzieci, potrafią zorganizować zajęcia ruchowe.

Dodaje też, że z tego powodu istotną rolę powinna odgrywać szkoła i odbywające się w niej lekcje WF. Niestety, z tym jest różnie. Świadczyć o tym może choćby zwiększająca się z roku na rok liczba zwolnień lekarskich. Niektórzy uczniowie są zwolnieni tylko z niektórych ćwiczeń, niektórzy - z całej aktywności na tych zajęciach. W ocenie ekspertów, zwolnienia są wynikiem zmiany postaw i oczekiwań młodzieży, dotyczących między innymi jakości lekcji WF.

- Bardzo często nie wystarcza już kawałek równego placu, cztery tornistry wyznaczające bramki i rzucenie piłki przez nauczyciela - zauważa dr Janusz Dobosz.

Zobacz też Pobicie księdza. Poszło o kobietę. Wśród napastników były ksiądz [nowe informacje]

Co ciekawe, opisane problemy dotyczą całej Polski. Nie można mówić o jakimkolwiek regionalnym zróżnicowaniu. Okazało się to już w 1999 roku, kiedy to robiono badania uwzględniające poziom zurbanizowania regionów, wykształcenia mieszkańców czy liczebność rodzin. Zebrane wówczas dane dowiodły, że różnice zacierają się.

Eksperci podkreślają, że kondycja fizyczna jest miernikiem zdrowia. Decyduje ona bowiem o tym, jak człowiek radzi sobie z fizycznym obciążeniem w życiu codziennym. Nie ma wątpliwości, że dobra sprawność daje pewność radzenia sobie z różnymi sytuacjami, poprawia samopoczucie i daje wiarę we własne możliwości.

Czekają nas poważne konsekwencje

- Można oczywiście wskazać, że współczesność w coraz mniejszym stopniu wymaga od nas fizycznego zaangażowania w regulowanie naszych relacji z otaczającym światem - zauważa dr Janusz Dobosz. - Nasz organizm został jednak ukształtowany tak, by doświadczać bodźców fizycznych. Nasza biologia jest również ukierunkowana na wysiłek fizyczny. Zatem brak tych bodźców może zaburzać różne obszary życia człowieka, nie tylko ten fizyczny, ale też emocjonalny, intelektualny czy społeczny.

Pogarszająca się sprawność dzieci grozi poważnymi konsekwencjami w przyszłości. W efekcie będziemy mieć mniej zdrowe społeczeństwo.

- Ludzi, którzy będą szybciej ulegali degradacji biologicznej. Osoby niezaradne, wymagające opieki - wylicza dr Dobosz. - Ludzi, którzy zamiast wytwarzać dochód będą go konsumować. Ludzi mało efektywnych w pracy zawodowej, niezadowolonych z życia, wcześnie wypadających na margines społeczny.

Co możemy zrobić, by do tego nie dopuścić?

- Najważniejsze wydaje się takie wychowywanie dzieci, by troska o własny rozwój fizyczny była istotnym elementem życia człowieka - wskazuje koordynator badań. - I cokolwiek w tej dziedzinie będziemy czynić ma znaczenie i jest nie do pogardzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna