Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raz. dwa i następny

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Pierwsza "ofiara" 24-godzinnych sądów
Pierwsza "ofiara" 24-godzinnych sądów T.Kubaszewski
Sejny. W jeden dzień od popełnienia przestępstwa Józef P. usłyszał wyrok. Jest pierwszym w woj. podlaskim skazanym przez tzw. sąd 24-godzinny.

Poniedziałkowy poranek Józef P. zapamięta pewnie do końca życia. Było parę minut po godz. 10, kiedy jadącego do sklepu w Smolanach rowerzystę zatrzymała policja. Wódkę czuć było od niego na kilometr. Policjanci wyciągnęli alkomat. Pokazał 1,5 prom. w wydychanym powietrzu.
Józef P., lat 45, bezrobotny mieszkaniec gminy Szypliszki, został zatrzymany. Noc spędził w komendzie policji. Gdy wytrzeźwiał, rozpoczęło się przesłuchanie. Przyznał, że zanim wsiadł na rower, wypił z kolegą pół litra, a do sklepu w Smolanach jechał po kolejny alkohol.
- Nasze działania ograniczyły się do wykonania podstawowych czynności: przesłuchania podejrzanego oraz ustalenia, czy i za co był wcześniej karany - mówi Andrzej Wiźlański, oficer prasowy sejneńskiej policji. - Gdyby w zdarzeniu były jeszcze osoby poszkodowane, musielibyśmy je również przesłuchać.
Brak czasu na przygotowanie obrony
Uproszczony tryb postępowania funkcjonariuszom nawet przypadł do gustu. Tyle że jeden z nich był wyłączony z normalnej służby, bo musiał doglądać Józefa P. w izbie zatrzymań.
Proces przed sądem w Sejnach rozpoczął się wczoraj, po 26 godzinach od wpadki pijanego rowerzysty. Odczytywanie aktu oskarżenia trwało minutę. P. przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Odpowiedział tylko na parę pytań wyznaczonego z urzędu obrońcy.
- Wyrok zostanie ogłoszony za około pięć minut - padło wkrótce z ust sędziego.
Cała rozprawa trwała niecałe pół godziny. Józef P. został skazany na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu, zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojazdów przez dwa lata oraz grzywnę w wysokości 300 zł. Zostanie ona przekazana na cele społeczne.
Wyrok nie jest prawomocny. Przy ewentualnej apelacji również jednak obowiązują krótsze terminy: trzy dni na złożenie zapowiedzi, tydzień na sporządzenie odwołania.
- Rzeczywiście, bardzo sprawnie to poszło - mówi sejneńska prokurator Beata Łajewska. - Na tej podstawie nie można jednak wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Zobaczymy, jak ten przyspieszony tryb będzie działać, gdy do łamania prawa dojdzie podczas dyskotek czy imprez masowych.
Kinga Bronowicz, wyznaczony z urzędu obrońca Józefa P., jest sceptyczna co do stosowania trybu przyspieszonego na większą skalę.
- Problemy zaczną się, gdy będziemy mieli do czynienia ze znacznie bardziej skomplikowanymi sprawami - Kinga Bronowicz wykłada swój punkt widzenia. - Moim zdaniem, naruszone zostanie wówczas prawo do obrony. Nie będzie czasu na jej przygotowanie. Tej ustawie wróżę krótkie życie.
Minęłyby miesiące
W okręgu suwalskim szybkie sądy nie będą działać non stop, lecz do godz. 16. Przepisy zezwalają na to wszędzie tam, gdzie jest mniej niż 35 sędziów.
- Jeden z nas jest codziennie wyznaczany do prowadzenia rozpraw w trybie przyspieszonym - informuje Jacek Przygucki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Suwałkach. - Dotyczy to także sobót i niedziel. Zobaczymy, co będzie się działo, gdy tego typu procesów będzie więcej. Będziemy na bieżąco reagowali.
Teoretycznie sądom powinno ubyć pracy. Rozpatrzenie danej sprawy zajmie bowiem najwyżej kilka godzin, a nie - jak wcześniej - parę miesięcy.
Hanna Lewczuk, rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury, mówi, że takie postępowania, jak w przypadku Józefa P. trwają zwykle, od zatrzymania do wyroku, dwa-trzy miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna