Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Redaktor Janusz Grysin nie żyje

Dariusz Klimaszewski
fot. A . Zgiet
Dziennikarska brać "Gazety Współczesnej" poniosła w piątek wieczorem bolesną stratę. Po długiej walce z ciężką chorobą zmarł red. Janusz Grysin.

Wspomnienie o Januszu

Wspomnienie o Januszu

Janusza znałem pełną dekadę, ale poznałem dopiero wtedy, kiedy z Warszawy przeprowadziłem się do Białegostoku.

Zdawkowe spotkania na "spędach" dziennikarzy motoryzacyjnych, przy okazji premier nowych modeli aut, przemieniły się w zażyłość. Tak się dziwnie złożyło, że obejmowałem po Nim schedę.

Wtedy, kiedy odchodził na emeryturę kończąc swoją pracę w Gazecie Współczesnej i wtedy kiedy odchodził z Okazji. Dla mnie to było jak wyzwanie - nie obniżyć jakości tego co przekazywał Janusz. Mistrz i uczeń. Tak się czułem.

Cieszył mnie każdy Jego telefon z "gratulacjami - "no udało ci się to wydanie". A usłyszeć z Jego ust pochwałę to było nie byle co, zwłaszcza dla mnie, który jestem bardziej od "obrazków" niż od pisania.

Ostatnie odejście na emeryturę nie było wynikiem choroby. Ona przyszła niespodziewanie, przez przypadek, przy okazji. Nie zanosiło się aż tak poważnie. Operacja, dochodzenie po operacji "do siebie". Mieliśmy nawet wspólne plany, żeby reaktywować program motoryzacyjny. Plany, plany, plany...

Wiosną usłyszałem - "jestem nieszczęśliwy". Rozumiałem dlaczego. Janusz, pełen dynamizmu, w ciągłym ruchu - tracił siły. Janusz, który nie miał siły usiąść za kierownicą swojej ukochanej "Sabiny".

To przecież nie tak miało być. Miał wyzdrowieć. Miał pojechać do Sajenka, miał pojechać na nasze spędy dziennikarskie, miał jeszcze tyle do napisania.

Nie wiem, kiedy zacząłem się bać, że odbiorę telefon i usłyszę - "Janusz odszedł". Telefon z taką wiadomością zadzwonił w piątek o godzinie 23.30. Niestety.
Janusz - dziękuję za wszystko. To nie jest prawda, że Ciebie nie ma. Poszedłeś tam do tego najwyższego, żeby wytłumaczyć wszystkie zawiłości współczesnej motoryzacji, tylko na chwilę. I jeszcze zadzwonisz do mnie i powiesz - "udało ci się to wydanie".

Tomasz Kutkiewicz

Janusz całe swoje zawodowe życie związał z naszym dziennikiem. Rozpoczął w nim pracę, gdy "Współczesna" była jeszcze "Białostocką".

Pracował w różnych działach, na różnych stanowiskach. Jako redaktor techniczny sprawdzał w drukarni, czy wszystko jest w naszej gazecie w porządku, aby mógł rozpocząć się etap druku.

Jako kierownik działu reporterskiego decydował, jakie materiały ukażą się w wydaniach łomżyńskim i suwalskim "Współczesnej".

Jego pasją była motoryzacja. Odkąd pamiętamy zawsze prowadził na naszych łamach kącik motoryzacyjny. W latach 90. ub. wieku przerodził się on w poniedziałkowy specjalistyczny dodatek. Nawet, gdy Janusz odszedł na emeryturę, to nadal pisał o swoich ukochanych samochodach. Pisał z pasją i olbrzymią wiedzą, a nas raczył wspaniałymi dykteryjkami.

Brak nam będzie Janusza - Jego pogody ducha, Jego doświadczenia, Jego dziennikarskiej wiedzy.

Rodzinie Janusza Grysina składamy szczere wyrazy współczucia.
Dziennikarze "Gazety Współczesnej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna