11 czerwca 1694 roku kilkuset polskich husarzy i pancernych skutecznie odparło atak nawet sto razy liczniejszej armii tatarskiej. Z powodu olbrzymiej dysproporcji sił bitwa pod Hodowem bywa nazywana polskimi czy też husarskimi Termopilami. Walczącym pieszo elitarnym polskim kawalerzystom udało się obronić przed przeważającymi liczebnie siłami wroga.
Teraz do tych wydarzeń postanowili powrócić pasjonaci historii i rekonstruktorzy z Podlaskiej Chorągwi Husarskiej. W czasie dziewiątego już Dnia Tradycji Rzeczypospolitej urządzili rekonstrukcję bitwy pod Hodowem.
- W 1694 roku bitwa była bardzo zacięta. Polskie wojsko nie chciało się poddać. A Tatarzy się poddali. Zginęło wtedy 4 tys. Tatarów. Wszyscy husarzy byli ranni, a zginęło 13. W sumie jednak po polskiej stronie ofiar było więcej, bo z powodu odniesionych ran umarło potem jeszcze ponad 100 husarzy. Sobieski bardzo mocno się odwdzięczył. Wszystkich leczył w swoim szpitalu oraz każdemu podarował konia - bo wszystkie konie w czasie bitwy zostały zabite - opowiada Dariusz Wasilewski, prezes fundacji Obowiązek Polski, rotmistrz Podlaskiej Chorągwi Husarskiej.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?