Rektor poległ na gimnazjum

Tak wyglądały pertraktacje bielskiej uczelni w sprawie przenosin jej siedziby do gimnazjum. Bardzo emocjonalnie opowiadał o nich na wtorkowej sesji rady miasta rektor Smolak. Mówił m.in. o tym, że dyrektor jest "hamulcową" i zachęcał radnych do powołania komisji, która by wyjaśniła tę sprawę.

- Wiele rzeczy zostało w tym wystąpieniu przejaskrawionych - mówi uczestnik niefortunnego spotkania Mirosław Gołębiowski, wiceburmistrz Bielska Podlaskiego. - Rozmowa była "męska", bo i dyrektor, i rektor mają mocne charaktery. Czy dyrektor kogokolwiek wyprosiła? Powiedziała raczej, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Była zbulwersowana tym, że ktoś z zewnątrz próbuje narzucić sposób kierowania podległą jej szkołą.

- Rektor przyszedł z nastawieniem, że ten budynek już jest jego - przyznaje dyrektor Kolasa. - A od oceny mojej pracy są przełożeni oraz rodzice uczących się w szkole dzieci.

Rektor przyznaje, że jego celem jest przeniesienie uczelni do centrum. Zwiększyłoby to jej prestiż.

- Pani dyrektor twierdzi, że musi izolować swoją szkołę. To co, chce tam zrobić więzienie? - pyta doc. Leszek Smolak.

- Wcale nie byłam nastawiona na "nie". Tylko przedstawiłam swoje wątpliwości, czy młodzież gimnazjalna powinna uczyć się w jednym budynku z dorosłymi studentami. I pewnie tym tak zdenerwowałam rektora - mówi Mirosława Kolasa.

Kilka godzin po spotkaniu rektor przyszedł do dyrektor z przeprosinami i bukietem kwiatów.

- Temat gimnazjum jest już dla nas zamknięty. Prawdopodobnie przeniesiemy się do budynku bursy szkolnej - mówi rektor Smolak.

Dyrektor Kolasa przyznaje, że po wielomiesięcznych perypetiach z przenosinami do siedziby gimnazjum jednej z podstawówek podobne pomysły są w szkole przyjmowane z rezerwą.

- Ale gdyby taką decyzję podjęły władze miasta, to oczywiście byśmy się do niej dostosowali - zapewnia Mirosława Kolasa.