Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reportaż. Gdy poluje słaba płeć, nie ma sentymentów

Helena Wysocka [email protected]
– Trzeba spróbować wszystkiego – mówią polujące panie. – To PRL zepchnął nas do roli kucharek i niań. Czas, by udowodnić, że nie jesteśmy gorsze od panów.
– Trzeba spróbować wszystkiego – mówią polujące panie. – To PRL zepchnął nas do roli kucharek i niań. Czas, by udowodnić, że nie jesteśmy gorsze od panów.
Polowanie, to nie jest prosta sztuka. Trzeba wiedzieć, gdzie zwierzęta żerują, ile mają potomstwa, jakie pozostawiają ślady. Albo, jak należy do zwierzyny podchodzić. Kobiety polujące tę wiedzę mają w małym palcu. I uważają że są lepszymi myśliwymi, niż mężczyźni.

Wszędzie ich pełno - śmieje się Stanisław Jarocki, szef koła łowickiego "Las" z Gołdapi zapytany o kobiety polujące. - Ale mnie nie przeszkadzają, a wręcz odwrotnie. Powiedziałbym, że w lesie, tak jak w życiu, łagodzą obyczaje.

Na Suwalszczyźnie poluje 46 kobiet. Na co dzień pracują w szkołach, prowadzą własne biznesy, doradzają w kancelariach prawnych, czy wychowują dzieci. A gdy przychodzi pełnia księżyca biorą sztucery i idą w las.

- To jest pasja, ogromna pasja - mówi Małgorzata Lutowska. - Wciąga. Kto raz spróbuje strzelić, będzie polować. Wiem to z własnego doświadczenia.

W miniony weekend panie zorganizowały polowanie na Suwalszczyźnie. Z zaproszenia koła łowieckiego "Hańcza" skorzystało kilkadziesiąt Dian z całej Polski. Zwierzynę naganiali im ... panowie. Nic nie upolowały, ale nie to się liczy. Ważne, że były w lesie.

- Ze strony myśliwych nigdy nie spotkałam się ani z nadmierną uprzejmością, ani lekceważeniem - dodaje pani Małgorzata. - Traktują nas jak partnerów.

Nigdy nie strzeliła do matki

Lutowska mieszka w szczerym polu, niedaleko Przerośli. Przeprowadziła się tutaj z Warszawy. Kocha zwierzęta. Dokarmia je, przygarnia bezdomne psy. Z drugiej strony...

- Można powiedzieć, że osiadłam na wsi specjalnie po to, by polować - opowiada. - Zabijam dziką zwierzynę? To prawda, ale ona ginie z mojej ręki w bardziej humanitarnych warunkach, niż w rzeźniach.
Jest myśliwym od ponad trzydziestu lat. Do pójścia na polowanie namówili ją znajomi. Pamięta jak pierwszy raz ustrzeliła kozę, czyli sarnę. Przestraszona siedziała w ciemnym lesie, na ambonie i czekała. A gdy "namierzyła" zwierzę zamknęła oczy i nacisnęła spust.

- Raniłam, musiałam ją dostrzelić - wspomina- Wycelowałam w głowę. Później koledzy mi gratulowali, że celnie trafiłam. Nie przyznałam się, że był to drugi strzał.

Dziś na swoim koncie ma dziesiątki ustrzelonych zwierząt. Wśród nich pięknego, nagrodzonego złotym medalem dzika. Poroża niektórych "łupów" zdobią ściany salonu.

- Poluję na wszystko - dodaje. - Oczywiście, przed oddaniem strzału selekcjonuję zwierzęta. Na przykład nigdy nie strzeliłam do matki prowadzącej małe. Takich rzeczy po prostu się nie robi.
Zdarzało się też, że na widok zwierzyny nie podniosła strzelby. Dlaczego?
- Czasem tak jest - dodaje. - Nawet trudno powiedzieć, że jeleń, czy sarna była piękna, bowiem każda taka właśnie jest.

Kiedyś mało brakowało, a doszłoby do tragedii. Było późno, siedziała na ambonie. Nagle, na łące zauważyła cień. Myślała, że to dzik. Ustawiła strzelbę i już miała naciskać spust, gdy "dzik" podniósł się i zaczął zakładać kalesony.

- Kto by przypuszczał, że w środku nocy rolnik przyjdzie do lasu za potrzebą - śmieje się. - Ciarki chodzą mi po plecach, jak pomyślę, co mogło się stać.

Pani Małgorzata twierdzi, że nocą las zamienia się w wielki teatr. Milkną ptaszki, żaby i zaczyna się spektakl cieni. I tylko, od czasu do czasu odezwie się ptaszek zwany "przyjacielem myśliwego" . Reaguje zawsze, gdy słyszy nadchodzące zwierzęta.

- Dla mnie polowanie, to relaks - dodaje. - Mogłabym całą noc spędzić w lesie.
Marzy o tym, by polować w Afryce i na Syberii.

- Znam taką kobietę, która otrzymała pieniądze w spadku i wydała je na polowanie - dodaje. - Pojechała właśnie do Afryki. To co przeżyła, trudno opowiedzieć.

Jelenie mają dobry wzrok

Polowanie, to nie jest prosta sztuka. Bardzo wielu rzeczy trzeba się nauczyć. Każdy gatunek poznać z osobna. Trzeba wiedzieć, gdzie zwierzęta żerują, ile mają potomstwa, jakie pozostawiają ślady i gdzie kozły "wycierają" poroża. Albo, jak należy do zwierzyny podchodzić. Z wiatrem, czy pod wiatr.
- Dziki mają kiepski wzrok - opowiada Lutowska.- Bardzo łatwo je podejść, ale z jeleniem tak dobrze nie jest. Trzeba bardzo uważać, bo się spłoszy. Oj, długo by o tym opowiadać. Czasem mam wrażenie, że im więcej się uczę, tym mniej wiem.

Lutowska uważa, że kobiety są lepszymi myśliwymi niż mężczyźni.
- O wiele ostrożniejsze - mówi. - Nie strzelają, gdy nie mają pewności, gdzie znajdzie się kula. Niedawno moja koleżanka przepuściła stado dzików, które zauważyła na wzgórzu. Zrobiła tak, ponieważ nie miała pewności, co znajduje się za pagórkiem.

A co na to panowie?

Tadeusz Szymańczyk, wieloletni myśliwy z Suwałk śmieje się, że kobiety polujące mogą rozpraszać uwagę. A poważnie?

- W naszym kole nie ma pań - mówi. - Ale z tego co słyszałem, bardzo dobrze sobie radzą.
W podobnym tonie wypowiada się Jarocki.
- Myślę, że polują tak samo dobrze, jak mężczyźni - mówi. - A czasem może jeszcze lepiej. Niejednokrotnie widziałem, jak kobieta wraca ze zwierzyną, a jej mąż ze spuszczoną głową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna