To finał głośnej sprawy sprzed półtora roku. Wtedy to na suwalskim blokowisku Robert K. zaatakował wchodzącą do klatki schodowej byłą żonę. Sprawca z nią mieszkał, ponieważ nie miał dokąd wyprowadzić się.
Feralnego dnia zadał jej kilka ciosów nożem w klatkę piersiową i brzuch. Pokrzywdzona przeżyła tylko dlatego, że świadkowie zdarzenia bardzo szybko wezwali pomoc. Robert K. został tymczasowo aresztowany, a suwalska prokuratura oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad byłą żoną. Śledztwo wykazało bowiem, że katował ją przez kilka lat.
- Był bardzo porywczy, a do tego nadużywał alkoholu - mówili sąsiedzi. - Można powiedzieć, że awantury były na porządku dziennym.
Suwalczanin ani w śledztwie, ani w sądzie nie przyznawał się do winy. Jaką miał linię obrony, nie wiadomo, ponieważ proces odbywał się przy drzwiach zamkniętych.
We wrześniu minionego roku Sąd Okręgowy w Suwałkach skazał Roberta K. na karę 10 lat pozbawienia wolności. Oskarżony nie zgodził się z tym orzeczeniem i zaskarżył je. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który właśnie utrzymał wyrok pierwszej instancji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?